piątek, 24 października 2014

"Krew rodu Allgar" - Janusz Warchlewski

Źródło: Lubimyczytać.pl
Autor: Janusz Warchlewski 
Tytuł: Krew rodu Allgar 
Wydawnictwo: Novae Res 
Stron: 389 
Data wydania: 21 lipca 2014

Po krótkiej serii niezbyt porywających pozycji udało mi się wreszcie trafić na bardzo konkretny tytuł. Być może niedługo niektórzy zaczną mi zarzucać konszachty, gdyż ciągle chwalę pozycje wydawane przez Novae Res, jednak na całe szczęście jak na razie trafiały mi się chyba te lepsze kawałki tego, co wychodzi spod ich skrzydeł. "Krew rodu Allgar" jest chyba najlepszą do tej pory pozycją tego wydawnictwa.

500 lat temu Bractwo Jedności zakończyło bezwzględne rządy mocarzy na całej planecie. Po dziś dzień zarówno czarni, jak i niebiescy habici ściśle współpracują z przywódcami wszystkich państw i mają pełną kontrolę nad osobami mogącymi władać mocą. Kilku z braci wpada na trop spisku, który przygotowują mocarze, jednak nie mają pojęcia o skali tego przedsięwzięcia. Tak naprawdę nie wiedzą o nim nic nawet sami spiskowcy. Na horyzoncie pojawia się kilka osób, które mogą zmienić wszystko, łącznie z losami całej planety, w której stronę mknie Okruch - wielka planetoida mogąca zniszczyć całe życie.


Każdy fan fantasy doceni w książce na pewno szczegóły dopracowania całego zarysu świata, praw nim rządzących, postaci, ras oraz całej pozostałej otoczki. Od pierwszych stron Janusz Warchlewski wprowadza czytelnika w wspaniały świat, w którym magia, zwana mocą, płynnie miesza się ze zdobyczami najnowszej techniki. Nie jest to powieść sci-fi, ponieważ nie znajdziemy tam żadnych wyimaginowanych sprzętów z przyszłości, a jedynie do znanego nam świata dorzucona została tajemnicza moc, o której jest głośno przez całą książkę. Całość została niewątpliwie dobrze opracowana, bez większych błędów logicznych. W wielu przypadkach, kiedy wydawało mi się, że jakiś znalazłem, autor parę zdań później udowadniał mi, że jednak nad wszystkim panuje.

Problemem dla niektórych może być styl narracji. Jest ona pierwszoosobowa, jednak narratorzy regularnie się zmieniają. Kolejne podrozdziały nie są w żaden sposób nazwane ani oznaczone w sposób sugerujący zmianę podmiotu narracyjnego. Często więc chwilę trwa, zanim czytelnik dojdzie do tego, z czyjego punktu widzenia historia aktualnie jest opowiadana. Bardzo szybko również zostają wprowadzane kolejne osoby do powieści, często kończąc w połowie poprzedni wątek. Pod kątem warsztatu więc jest trochę niedociągnięć, które mogą irytować na początku książki.

Im dalej jednak tym lepiej, nie tyle pod kątem technicznym, co fabularnym. Nie można zarzucić autorowi także rozwlekania czy zbytniego przyspieszania akcji - jest ona zrównoważona i nie jest zbyt przewidywalna. W wielu miejscach nawet czytelnik może się zastanawiać, co też może się teraz stać. Autor sprawnie nas przeprowadza przez gąszcz polityczno-społeczno-fantastyczny, który również przeplata się w sposób delikatny i niezauważalny. W tej kwestii definitywnie należą się Januszowi Warchlewskiemu wielkie brawa za umiejętność manewrowania po bardzo ciężkich dla pisarzy gruntach, oraz przede wszystkim za to, że nie pogubił się w swoim bardzo rozbudowanym planie.

Pomimo niedociągnięć technicznych bardzo chwalę sobie tę książkę. Przyszpiliła mnie do swoich kartek tak, że bardzo szybko przestałem zwracać uwagę na te wszystkie minusy, o których wspomniałem - po prostu fabuła mnie tak wciągnęła, że stałem się ślepy na błędy. Jeśli tylko autor poprawi to i owo w swoim warsztacie, to z pewnością jeszcze nie raz i nie dwa o nim usłyszymy.

Łączna ocena: 8/10


Książka bierze udział w wyzwaniach:

7 komentarzy:

  1. Kto wie, może do niej zajrzę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecę tę książkę mojemu kuzynowi. On uwielbia fantasty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To powinno mu się spodobać, po raz kolejny polscy autorzy fantastyki dowiedli, że pomysłów jest jeszcze wiele. :)

      Usuń
  3. Nie szczególnie to moja bajka, ale jak już miałabym przeczytać fantasy to coś naprawdę dobrego :) Więc będę miała na uwadze tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwróciłam uwagę na mankamenty, o których piszesz, ale ostatecznie i mnie podobała się ta książka. Jest ciekawa przede wszystkim pod względem treściowym, a to w fantastyce uważam za najważniejsze. Autorzy często gubią się we własnych pomysłach, a tutaj wszystko jest spójne, przemyślane i ciekawe - to duży plus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać są one bardzo zauważalne. :) Szczerze powiem, że widząc rozbudowanie świata czekałem, kiedy złapię autora na jakiejś dziurze logicznej, niespójności bądź braku dopracowania pewnych szczegółów, a tu zonk - nie dało się. Przynajmniej bez wnikliwej analizy nie zauważyłem niczego nienaturalnego. :)

      Usuń