sobota, 7 stycznia 2017

Podsumowanie roku 2016

Podsumowania minionego roku widziałem już u wielu bloggerów - praktycznie większość tych, których regularnie obserwuję, ma już je za sobą. Cóż, 1 stycznia to idealny moment na wrzucenie rocznego podsumowania, jednak ja osobiście wolę przedłużać tę przyjemność dla innych i puścić je nieco później u siebie! Rzadko niestety zresztą mam czas, żeby odpowiednio wcześniej je przygotować, a po Nowym Roku też jakoś tak nie ma kiedy, a postów trochę się chce naskrobać. Dlatego też oddaję podsumowanie w Wasze ręce dopiero dzisiaj, mam nadzieję, że jeszcze się nie przejedliście statystykami i w ogóle. :)

Już na samym początku mogę Wam napisać, że rok 2016 był nieco wolniejszy i spokojniejszy od swojego poprzednika, jeśli chodzi o moje książkowe przeboje. Przeczytałem mniej beletrystyki (literatury technicznej nie wrzucam na bloga, bo większość z Was by się po prostu zanudziła na śmierć), trochę mniej się działo, chociaż coraz więcej czytelników się pojawiało. Sam zwłaszcza w drugiej połowie nieco przycichłem wśród innych bloggerów - głównie z powodu nieco większej ilości pracy oraz przede wszystkim nauki. 2016 rok był bowiem dla mnie okresem, w którym zmieniłem stanowisko i zacząłem chłonąć ogromne ilości wiedzy z branży, w której pracuję. Odbiło się to oczywiście na przyjemnościach, w tym książkach.

Samą ogólną jakość przeczytanych tomów oceniam jednak na bardzo zadowalającą. Było sporo tytułów, które będę wspominał przez wiele lat i polecał każdemu. Pojawiło się raczej mało kiepskich książek, a o ile mnie pamięć nie myli to żadnej nie oceniłem bardzo nisko. W sumie więc spoko. 


Drodzy Państwo, oto przed Państwem statystyki dotyczące książek! Jak widać wynik gorszy niż w roku 2015. Widać nawet które miesiące były najgorsze. :) Jednak dobry wykres nie jest zły! Następnie szybkie podsumowanie ogólne:


Też są nieco gorsze od poprzedniego roku, ale nie ma co się dziwić - trochę stagnacji się u mnie pojawiło. Postów o ponad pięćdziesiąt mniej niż w tamtym roku. Mimo wszystko średnia liczba odwiedzić przypadająca na jeden post lepiej wypadła w tym roku - polepszyła się o około 18%, czyli całkiem nieźle!

Oprócz tego oczywiście klasycznie nie wypełniłem wyzwania, a nawet nieco się pogorszyłem w wyniku. Wyzwanie "Przeczytam tyle, ile mam wzrostu" zakończyłem z wynikiem 102,6 cm przy wzroście 178 cm. W tamtym roku natomiast udało mi się osiągnąć 129,9 cm. No cóż, życie. :)

Co przyniesie ten rok? Pewnie niezbyt duży przyrost czasu na książki tak sądzę. Mam jednak nadzieję, że znajdę więcej czasu na odwiedzanie innych bloggerów, bo trochę tego mi brakuje - tych dyskusji pod postami, pewnej interakcji i budowania wirtualnych relacji. :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz