sobota, 28 stycznia 2017

TAG lekturowy, czyli jak to z tym czytaniem bywało

Ukradzione z: Świat fantasy
Nie samymi opiniami blogger żyje - dokładnie tę dewizę staram się wdrażać w miarę możliwości do mojego skromnego bloga, gdyż sam lubię czytać posty niekoniecznie związane bezpośrednio z książkami. :) TAGi książkowe to jeden ze sposobów nie tylko na poznanie autora danej witryny, ale również możliwość na wejście w dyskusję światopoglądową, jeśli tylko pytania na to pozwalają. Akurat ten TAG można do takich zaliczyć, bowiem dotyczy bardzo kontrowersyjnego nie tylko w świecie książkoholików tematu - lektur szkolnych.

Do zabawy zaprosił mnie Łukasz z bloga "Świat fantasy", który odpowiedział u siebie na pytania dość obszernie. Obawiam się, że ja aż tyle nie pamiętam z czasów szkolnych, zwłaszcza jeśli o lektury chodzi. Zwyczajnie ich nie czytałem, oddając się przyjemności czytania o wiele ciekawszych książek. Nie to, żebym z pełną premedytacją ignorował lektury - próbowałem prawie każdej, jeśli jednak po kilkudziesięciu stronach uznałem, że nie dam rady, to się nie męczyłem. Mimo wszystko odkryłem dzięki takiemu podejściu kilka perełek, które doceniam do dzisiaj.

Żeby jednak nie zanudzać statystykami, bo mogę niestety do nich dość płynnie przejść znając mnie, po prostu przedstawiam poniżej pytania z TAGu wraz z moimi odpowiedziami. Niektóre mogą być dość... Proste i ogólnikowe, właśnie ze względu na kiepską pamięć. :)

1. Moja ukochana lektura szkolna to...

W sumie to chyba będzie to albo "Quo Vadis" albo "Potop", które zresztą pojawią się jeszcze w tym zestawieniu. Mógłbym czytać i czytać w nieskończoność!

2. Najgorsza lektura szkolna, jaką przeczytałem, to...

Tak w sumie to jak lektura była według mnie kiepska to nie czytałem do końca, ale jeśli muszę coś tak czy siak wybrać to będą to "Syzyfowe prace". Czytanie nawet tych pierwszych kilkunastu czy tam kilkudziesięciu stron, które opisywały jedno wydarzenie było naprawdę czymś, co można nazwać syzyfowymi pracami...

3. (Pierwsza) lektura, której nie przeczytałem, to…

Kompletnie nie mam pojęcia. Nie jestem w stanie nawet stwierdzić czy było to jeszcze w podstawówce czy dopiero w gimnazjum...

4. Lektura szkolna, którą przeczytałem więcej niż raz, to...

Już się na łamach tego wpisu pojawiły te tytuły - "Potop" oraz "Quo Vadis" Sienkiewicza. Serio, co najmniej po trzy lub cztery razy każdą!

5. Lektura szkolna, do której wróciłem po latach...

Co prawda jeszcze nie wróciłem, ale z chęcią bym jeszcze raz przeczytał "Ludzi bezdomnych" - trochę dla próby lepszego zrozumienia, a trochę również ze względu na lekki sentyment związany z zadaniem napisania alternatywnego zakończenia, w które wplotłem mroczne elfy, krasnoludy, magię i trochę innych elementów prosto z uniwersum Forgotten Realms. :)

6. Lektura szkolna, którą przeczytałem zanim dowiedziałem się, że jest lekturą, to...

W sumie to nie wiem jak wygląda teraz rozpiska lektur, bo jeśli chodzi o same moje czasy szkolne, to nie było takiej książki. :) Mogę jedynie zastanawiać się nad tytułami, które weszły do kanonu po zakończeniu przeze mnie nauki. Zapewne odpowiedź na to pytanie jeszcze na mnie czeka i się nie ujawniła. :) Uprzedzając ewentualne pytania - niestety "Hobbita" nie czytałem (jeszcze!). :P

7. Lektura szkolna, którą udało mi się przeczytać dopiero niedawno, to...

Znając życie pewnie jakaś by się trafiła, o której nie mam do tej pory pojęcia, że obecnie jest lekturą. Mimo wszystko żadna konkretna nie przychodzi mi na myśl - raczej ostatnimi czasy nie czytuję niczego, co by pasowało teoretycznie do kanonu lektur. Jedyne co mi przychodzi na myśl to "Sinobrody" Kurta Vonneguta, przeczytany prawie dokładnie rok temu. To brzmi jak coś, co mogłoby się stać lekturą. :)

8. Lektura szkolna, która powinna zniknąć z kanonu, to...

Jak dla mnie zdecydowana większość. Nie dlatego, że uważam te wszystkie książki za bezwartościowe, wręcz przeciwnie - człowiek musi do nich dojrzeć. W wieku młodzieńczym wiele z nich jest uznawana za kompletne dno, tragedię i tak dalej i dopiero po latach i ponownym sięgnięciu po dany tytuł może się okazać, że jednak przekaz trafia do człowieka i docenia słowa zawarte w książce. Zmuszanie do czytania pewnych lektur w zbyt młodym doprowadza do osiągnięcia skutku odwrotnego niż zamierzony, a do tego zniechęca ogólnie do wszystkich książek. W końcu każde spotkanie młodego człowieka z powieściami kończy się źle, stąd przeświadczenie, że wszystkie książki są be. :)

9. Książka, która według mnie powinna być lekturą szkolną, to...

Żadna - nie zrobię tej złej rzeczy i nie zniechęcę dziesiątek tysięcy młodych ludzi do jakiejś naprawdę świetnej książki/trylogii/cyklu. :) Tym bowiem by się skończyło wprowadzenie danego tytułu do kanonu lektur - nienawiścią i/lub niechęcią do niego.

10. Lektura dowolna to ostatnia lektura przerabiana w czerwcu na języku polskim. Nauczyciel nie podaje żadnych wytycznych, uczeń sam wybiera książkę, którą chce przeczytać i przedstawić klasie. Co sądzisz o idei "lektury dowolnej"?

Patrz punkt ósmy moich odpowiedzi - lektura dowolna może pokazać, że nie wszystkie książki gryzą. Oczywiście zapewne w tym przypadku co człowiek to opinia, jednak dla mnie jest to ogólnie spoko. Zwłaszcza, że sam dobrze wspominam taki zwyczaj na języku polskim w gimnazjum. :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz