poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Zbiorczo spod pióra w lipcu 2022

Połowa wakacji (tak, wiem, nie wszyscy je mają…) już za nami, ale jeszcze trochę słońca z pewnością będzie, zanim znowu pogrążymy się w jesiennej chandrze! Dla mnie ten miesiąc miniony był niesamowicie aktywny i pełen… wyzwań można rzec. Takich organizacyjnych i logistycznych. Nie miałem więc niestety tyle czasu na czytanie oraz słuchanie, ile bym tylko chciał mieć. Pomimo tego, udało mi się jednak zapoznać z kilkoma bardzo fajnymi tytułami, które pewnie będę wspominał dość długo!

Przy okazji nie tylko czas grał na moją „niekorzyść”, ale również i moje własne wybory tytułów – kolejna część „Ekspansji” należy do grubasków, a i trzeci tom „Głębi” to ponad dwadzieścia godzin cudownej zabawy audio! Jak więc widzicie, sam nie dobierałem sobie zbyt krótkich pozycji. Jednak kiedy czyta się (lub słucha) tak dobre książki, to aż nie chce się ich zbyt szybko kończyć, więc ja tam jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw!

„Kasztanowy ludzik” – Soren Sveistrup

Format: Audiobook
Stron/długość: 16h 04m
Czyta: Krzysztof Plewako-Szczerbiński

Bardzo standardowy kryminał, pełen charakterystycznych cech skandynawskiej literatury – detektyw po przejściach (ale swego czasu świetny śledczy), niewyjaśniona zbrodnia sprzed lat, która ma wpływ na teraźniejszość, smutny i duszny klimat, a do tego seryjniak będący kilka kroków przed policją. Napisany dokładnie według utartego schematu, więc jeśli mieliście okazję czytać Horsta lub Nesbø, to czytaliście też „Kasztanowego ludzika”. Dla osób dopiero rozpoczynających przygodę z typ typem literatury będzie to fajny i przyjemny początek.

Wersja audio ma jednak jeden problem, z którym zmierzyłem się już przy okazji słuchania jednej z książek Remigiusza Mroza – lektor. Ma tak niesamowicie irytującą i wybijajacą z klimatu manierę, że głowa mała. Trudno odróżnić od siebie poszczególne dialogi, a do tego prowadzone są z dosłownie losowo przydzielaną manipulacją głosem. Do tego interpunkcja jest jedynie sugestią (dopiero podczas słuchania tych dwóch książek doceniłem umiejętność poprawnego akcentowania końców zdań). W ostatecznej ocenie jednak wycinam ten element, bo sama książka nie zasługuje na obniżenie punktów tylko ze względu na lektora.

Ocena punktowa: 6/10

„Wrota Abaddona” – James S.A. Corey

Format: Papier
Stron/długość: 540

O „Ekspansji” można wiele powiedzieć, choć często są to powtarzające się sformułowania, począwszy od „niesamowicie dopracowana”, przez „wciągająca”, aż po „technicznie niezwykle poprawna”. Zwłaszcza to ostatnie jest bardzo mocno wyczuwalne w trzecim tomie, gdzie pojawiają się różne… zmiany inercyjne. Z jednej strony w głowie się nie mieści, jakie zmiany zachodzą w działającej fizyce, a z drugiej człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że na poziomie fundamentalnym może to mieć sens. Zwłaszcza że autorzy i tak odciągają uwagę czytelników poprzez cudownie zbudowaną i poprowadzoną intrygę.

To już chyba standard dla każdej kolejnej części „The Expanse”, że kapitan James Holden wraz ze swoją załogą trafiają w sam środek uknutej intrygi. Za każdym razem jest to jednak coś zupełnie nowego, niepowtarzalnego i wyłamującego się ze schematu (chociaż szkielet samego przeprowadzenia czytelnika przez całość jest rzecz jasna bardzo podobny). Jeśli dorzucimy do tego wciąż coraz lepiej przybliżany świat stworzony przez James S.A. Corey, to uzyskamy kawał świetnej literatury. Zadowoleni powinni być prawie wszyscy – od osób szukających bardziej naukowych nut, jak i tych, których ciekawią aspekty społeczne w kosmosie.

Ocena punktowa: 8/10

„Głębia. Napór” – Marcin Podlewski

Format: Audiobook
Stron/długość: 22h 01m
Czyta: Albert Osik

W tym tomie wchodzimy jeszcze, nomen omen, głębiej w stworzony przez autora świat – poznajemy te „wyższe” stopnie władzy w Imperium wraz z ich strukturami obronnymi. Swoją drogą mocno widać tutaj inspirację Warhammerem 40,000, którą mocno widać w użytym nazewnictwie. Słowem kluczem jest tu „inspiracja”, co warto podkreślić – nie mamy tu do czynienia z kopiowaniem, tylko z luźną interpretacją i dostosowaniem do własnego pomysłu.

Dalej też rozwijają się i przekształcają postacie, z którymi mieliśmy do czynienia w poprzednich tomach. Zostały postawione przed zupełnie nowymi warunkami, często skrajnie różnymi od tych, w których znalazły się na początku całej historii – widać tutaj dużą pracę autora nad ich wewnętrznymi zmianami i dostosowaniem się do zmieniającej się rzeczywistości. Pewnego rodzaju wewnętrzna walka z przyzwyczajeniami i cechami charakteru uwiarygadnia jeszcze bardziej wszystkie te zmiany. Jeśli więc ktoś oczekuje czegoś więcej, niż tylko kosmiczny piu piu, to w „Naporze” dostanie tego dużo.

Ocena punktowa: 7/10

„Outpost 2” – Dmitry Glukhovsky

Format: Papier
Stron/długość: 346

Pierwszych sto stron jest o niebo lepszych od pierwszej części – poznajemy w nich znanego już z poprzedniego tomu Saszę oraz przede wszystkim to, co działo się przed wyruszeniem ekspedycji z Moskwy. Nie tylko dzieje się wtedy o wiele więcej, niż przez cały Outpost, ale przy okazji poznajemy origin tych wydarzeń (w każdym razie genezę od strony rosyjskiej). Dalsze wydarzenia też są o wiele bardziej dynamiczne i przemyślane, aczkolwiek to wciąż nie jest to, do czego Glukhovsky przyzwyczaił mnie w swoich pozostałych książkach.

Ciekawe jednak jest mocne podkreślenie pewnego rodzaju arogancji, megalomanii i imperialnych dążeń Rosji jako narodu – zwłaszcza w kontekście wydarzeń, które dzieją się od marca 2022 roku, jest to dość znaczące i mocno wybrzmiewające przesłanie. Widać praktyczny upadek potężnego cesarstwa, widać również nawiązania do przywódcy z manią wielkości oraz do tego, jak decyzje wraz z propagandą wpływają na możliwość sterowania obywatelami. Nie sposób na to nie zwrócić uwagi, nawet patrząc jedynie na sytuację w chwili, w której książka ta ukazała się w druku.

Ocena punktowa: 6/10

„Berbeka. Życie w cieniu Broad Peaku” – Dariusz Kortko, Jerzy Porębski

Format: Audiobook
Stron/długość: 7h 07m
Czyta: Filip Kosior

Historię Macieja Berbeki znałem dość dobrze jeszcze zanim sięgnąłem po tę książkę, ale prawie zawsze wychodzę z założenia, że przecież nie wiem wszystkiego. Rzecz jasna z żadnej książki nie dowiem się tego „wszystkiego”, jednak wydarzenia, które spotykają himalaistów, są bardzo często ogromną skrzynią pełną materiału na co najmniej kilka tomów. Nie pomyliłem się w swoich oczekiwaniach i faktycznie jest to jak na razie najbardziej bogata w szczegóły książka opisująca tego zaginionego na zboczach Broad Peaku wspinacza.

„Życie w cieniu Broad Peaku” nie skupia się na tragedii, która dotknęła rodzinę Macieja Berbeki, ale na jego życiu oraz tych pozytywnych chwilach – począwszy od edukacji, poznania swojej żony, Ewy, aż po sposoby zarabiania na życie po uzyskaniu uprawnień do organizowania komercyjnych uprawnień. Bardzo dużo miejsca autorzy poświęcili na Zakopane oraz Teatr Witkacego, który był ważnym elementem życia Macieja Berbeki. Innymi słowy, to nie tylko opis walki z własnym ciałem i umysłem podczas zdobywania ośmiotysięczników, ale również (lub przede wszystkim) pokazanie jednego z lodowych wojowników jako po prostu człowieka.

Ocena punktowa: 7/10