Źródło: Lubimy Czytać |
Autor: Frances Gies, Joseph Gies
Tytuł: Życie w średniowiecznej wsi
Wydawnictwo: Znak
Tłumaczenie: Jakub Janik
Stron: 440
Data wydania: 21 maja 2018
Tematyka średniowiecza pociągała mnie od zawsze. Co prawda same lekcje historii przychodziły mi z trudem i nie starałem się bardzo mocno pogłębić mojej wiedzy, jednak jeśli mogłem wybrać cokolwiek osadzonego w realiach średniowiecza, to wybierałem dokładnie to. Gry strategiczne? Stronghold. System RPG? Dungeons and Dragons osadzony w Forgotten Realms. Gry cRPG? Baldur’s Gate czy Morrowind – byle osadzone w świecie podobnym do średniowiecza. Podobnie wygląda sprawa z książkami – fantastyka jest literaturą, po którą najchętniej sięgam i na której się w pewnym sensie wychowałem. W tym przypadku nie ma znaczenia, czy jest to high fantasy czy też sword and sorcery – jeśli świat zbliżony jest do średniowiecza, to ja to biorę w ciemno. Tak jak wziąłem „Życie w średniowiecznej wsi”. Czuję, że sięgnę po resztę książek tych autorów.
Pańszczyzna, trójpolówka, lenno, łan, feudalizm – z pewnością wielu osobom te pojęcia są znane. Mniej lub bardziej, jednak pojawiły się w trakcie edukacji. Dotyczą w sposób pośredni lub bezpośredni wsi, o której można się dowiedzieć o wiele więcej z książki, której autorami są Frances Gies, Joseph Gies. Jak wyewoluowały wsie? Skąd się wzięły? W jaki sposób żyli chłopi z rodzinami i czy na pewno byli tylko ciemiężeni? Jak rozwijało się rolnictwo i jaki miało wpływ na gospodarkę całego państwa? Jest mnóstwo pytań, na które dwójka historyków próbuje odpowiedzieć w sposób jak najbardziej przystępny dla przeciętnego człowieka.
„Z drugiej strony dwa pozytywne aspekty takich surowych z konieczności zasad odżywiania – mała ilość białka i tłuszczów – dawały korzyści podobne do tych, które można uzyskać dzięki dzisiejszej diecie pomagającej dbać o układ krążenia, a wysoka zawartość błonnika w średniowiecznych potrawach pomagała ograniczyć ryzyko zachorowania na raka”.
Kiedy będziecie sięgali po tę pozycję, zajrzyjcie najpierw na sam koniec książki. Przejrzyjcie ostatnie strony. Spokojnie, nie spotka Was tam żaden „spoiler” (chociaż co tu z drugiej strony można zdradzić?), ale mam nadzieję, że będziecie mile zaskoczeni. Czym? Zbiorem przypisów oraz bibliografii, na bazie której powstała niniejsza książka. Ostatnie kilkadziesiąt stron to właśnie źródła, w oparciu o które pracowali autorzy „Życia w średniowiecznej wsi”. Bardzo cenię sobie takie podejście, ponieważ dzięki niemu dany tytuł nabiera wiarygodności. Widać, że autor (w tym przypadku autorzy) poświęcili swój czas na porządne zbadanie tematu i napisali coś, na czym można rzeczywiście polegać.
Cała książka podzielona jest na poszczególne rozdziały, wśród których każdy odpowiada za inny aspekt wsi – zależność chłopów od pana majątku, ich rodzinę i sposób zawierania małżeństw i tak dalej. Dzięki temu każda część jest spójna logicznie, a jednocześnie można je oddzielić grubą kreską mówiącą, że teraz przechodzimy do nowego tematu. Autorzy starają się z jednej strony wyczerpać każdy temat, a z drugiej widać, że nie chcą zanudzić czytelnika zbyt szczegółowymi opisami. Czasem cytowanie dokumentów średniowiecznych jednak bywa nieco nużące, tego jednak się nie da uniknąć jeśli chce się zrobić rzetelne opracowanie. Frances i Joseph Gies większość książki stworzyli w oparciu o cytaty z odpowiednimi przypisami (stąd też taka a nie inna ich objętość), co też nie było łatwe punktu widzenia stylistyki. A wyszło naprawdę świetnie.
Warto pamiętać o tym, że książka opisuje głównie angielską wieś – tłumacz zresztą informuje w swoich przypisach o pewnych rozbieżnościach pomiędzy tym, co widzimy w tekście, a tym, co działo się w Polsce. W wielu przypadkach podaje również nazwy czynności, świąt czy przedmiotów, które znane są z naszej, polskiej historii i przyrównuje do tych, których użyli autorzy. Pod tym względem Jakub Janik wykonał doskonałą pracę – aż się chce takie przekłady czytać, które są jasno i klarownie przetłumaczone. Widać, że zostało w to włożone więcej pracy, niż tylko samo tłumaczenie. Czytelnik może skonfrontować ze sobą różnice bez konieczności samodzielnego szukania informacji czy frustrowania się, jeśli akurat wie jak wyglądała sytuacja w Polsce. Czapki z głów dla pracy Jakuba Janika! Tak powinien wyglądać każdy przekład tego typu książek.
„Sąd wykazywał się jednak pobłażliwością wobec ubogich – albo po prostu realizmem co do możliwości wyciśnięcia z nich grosza”.
Pomiędzy samym tekstem znajdziemy również ilustracje, które najczęściej są zdjęciami lub reprodukcjami średniowiecznych dzieł – zarówno malarskich, jak i literackich. Począwszy od obrazów (takich jak portret Henryka VIII) a zakończywszy na schematach podziału pól wiejskich wykonanych z perspektywy lotu ptaka. One również urozmaicają książkę i dodają jej kolejnych walorów edukacyjnych. Nie jest ich co prawda wiele, jednak ich różnorodność rekompensuje niewielką liczbę. Przy okazji w książce zawarte zostały również zdjęcia starych, średniowiecznych spisów, ksiąg oraz innych dzieł wykorzystywanych do codziennego zarządzania majątkami oraz sprawowania władzy sądowniczej.
Nie jest to może ogromne kompendium wiedzy, dzięki któremu poznacie absolutnie wszystkie szczegóły dotyczące życia i pracy w średniowiecznej wsi. Jest to jednak książka, którą warto przeczytać, jeśli chcecie poznać wiele aspektów z chłopskiej egzystencji oraz dowiedzieć się jak działało ówczesne prawo, czym się kierowali mieszkańcy i w jaki sposób zależni byli od panów majątków, na których żyli i pracowali. Bogata bibliografia pozwoli Wam zgłębić szczegóły, jeśli poczujecie głód wiedzy. Przede wszystkim jednak wiedza zawarta w „Życiu w średniowiecznej wsi” podana jest jako lekkostrawne danie, które konsumuje się z przyjemnością. Zarówno sam język, jak i forma książki (oraz oczywiście przekład!) świadczą o tym, że cały proces produkcji książki dążył do tego, aby przeciętny Kowalski (lub jak kto woli Smith) mógł czerpać z niej garściami i dowiedział się nieco więcej o tym, jak żyło się w czasach średnich.
Łączna ocena: 8/10