wtorek, 28 kwietnia 2015

Nieregularny stosik #3

Słucham? Tak, niedawno był poprzedni stosik, raptem 12 dni temu. No, może trochę za często... A czort wie kiedy będzie następny. Może być znowu za dwa tygodnie, a może dopiero za jakieś półtora miesiąca - zależy od szczęścia (w konkursach) oraz możliwości finansowych. Do tego oczywiście od promocji. Tak czy siak wspominałem w pierwszej części tego cyklu, że posty będą się pojawiać bardzo nieregularnie. :P Słowa dotrzymuję! 

Dzisiejszy stos jak na mnie jest naprawdę imponujący. Składają się na niego zarówno zakupy, jak i konkursy oraz akcja "T(r)op 10 książek", zorganizowana niedawno przez portal eKulturalni z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich. Mimo wszystko najbardziej dumny jestem z zakupu czterech części (a raczej trzech - jedna z nich składa się z dwóch tomów) "Aktów Caine'a", które dorwałem za grosze i to nowe. Żeby było śmieszniej, na paragonie widnieje firma remontowo-budowlana - chyba ktoś bardzo wziął sobie do serca pojęcie dywersyfikacji zarobków. :P Ot, taka "zabawna" ciekawostka - kto by się spodziewał.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Zmiany, wiosenne zmiany

Co prawda astronomiczna wiosna już dawno za pasem - dwa miesiące już minęły i lato się zbliża - ale postanowiłem dopiero zrobić malutkie zmiany. Na wielu blogach się pojawiają, w zdecydowanej większości mi się podobają i sam zapragnąłem coś dodać, coś ująć, coś przekolorować. Oto i efekt - nie wiem na jak długo, na razie jest to eksperymentalne. Przede wszystkim zależy od tego, jak się Wam to wszystko spodoba i jak to współpracuje z Waszymi oczami - czy wszystko jest czytelne, czy coś za bardzo nie kontrastuje etc. Wszystkimi uwagami śmiało się dzielcie - po co macie męczyć oczy. :)

sobota, 25 kwietnia 2015

T(r)op 10 książek - ampH też się bawił

Źródło: FB wydarzenia
Jak zapewne spora część z Was wie - w końcu od tygodnia w blogosferze praktycznie tylko o tym się trąbi :P - dzisiaj jest finał zabawy zorganizowanej przez portal eKulturalni pod patronatem kilku wydawnictw. To właśnie dzisiaj o godzinie 12:00 w dziesięciu miastach całej Polski poszukiwacze książek mogli pobawić się w detektywów i odnaleźć poukrywane przez bloggerów tytuły. Mam szczęście mieszkać w jednym z miast biorących udział w zabawie - w Toruniu, gdzie książki chowała Wiosenna Czarownica. :) Wybrała dość ciekawe miejsca - dwa z nich odwiedziłem, a trzeciego nie znalazłem. Od razu obrałem sobie jedno, oddalone teoretycznie najbardziej od pozostałych dwóch. Biorąc pod uwagę, że ogólnie nie pochodzę z Torunia, to za swój osobisty sukces uważam odnalezienie jednej książki oraz znalezienie drugiego miejsca.

piątek, 24 kwietnia 2015

"Rekrut" - Robert Muchamore

"Rekrut" - Robert Muchamore
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Robert Muchamore
Tytuł: Rekrut
Wydawnictwo: Egmont
Tłumaczenie: Bartłomiej Ulatowski
Stron: 320
Data wydania: 6 listopada 2013


Jest to jedna z dwóch zakupionych niedawno po okazyjnej cenie książek, które wybrane zostały tak naprawdę na chybił trafił. Oczywiście kierowałem się ocenami czytelników i opiniami, jednak głównym powodem, dla którego kupiłem obie była niska cena. Wydawałoby się, że mała kwota w połączeniu z faktem umieszczenia danej pozycji w hipermarkecie oznacza tytuł raczej mierny, bądź po prostu przyzwoity. Po raz kolejny srodze się zdziwiłem, kiedy rzeczywistość naprostowała moje poglądy, ale takich zaskoczeń to ja bym chciał więcej. Zarówno poprzednia książka ("Nowa Ziemia"), jak i "Rekrut" okazały się świetnym wyborem i z pewnością będę polował na kolejne książki z cyklu o agentach CHERUBa.

Nikt nie podejrzewa małego dziecka o przynależność do tajnej organizacji. Z tego samego założenia wyszli założyciela CHERUBa - rządowej agencji specjalnej, stworzonej z młodocianych agentów, wspomagających władze w walce z przestępczością. Nigdy nie wiesz, czy dziecko, które wpuszczasz do swojego domu nie skopiuje całej zawartości dysku twardego Twojego komputera i nie zrobi potajemnie kompromitujących Cię zdjęć. Być może to właśnie ono stanie się przyczyną Twojej zguby, przestępco...

czwartek, 23 kwietnia 2015

Z ekranu pod pióro #3 - "Ex Machina"

Źródło: Filmweb
Tytuł: Ex Machina
Reżyseria: Alex Garland
Premiera:  2015
Gatunek: thriller/sci-fi


W tym tygodniu kina serwują całkiem sporą ilość interesująco brzmiących filmów. Szczerze powiedziawszy nie do końca wiedziałem na co się wybrać, dlatego poczytałem o większości propozycji. Wyszło na to, że część muszę odrzucić, bo okazują się raczej szmirą, część to kolejne epizody serii, także do wyboru została mi raptem garstka tytułów. Ostatecznie padło na "Ex Machina" - głównie z powodu dogodnych godzin, jakie oferowało kino. Ostateczny bój rozegrany został pomiędzy tym filmem a "Kopciuszkiem" - serio. :) Niestety ten ostatni był puszczany trochę za wcześnie w stosunku co do planów, także wczoraj o 19:50 spokojnie czekałem, aż skończy się pół godziny reklam i wyświetlą wreszcie film.

W dużym skrócie jest to opowieść o sztucznej inteligencji, jej testowaniu oraz o tym, w jaki sposób mogą potoczyć się losy ludzkości w przypadku jej zbudowania. Młody, obiecujący programista z ogromnej korporacji wygrywa konkurs na tygodniowe spotkanie z prezesem firmy. Na miejscu okazuje się, że tak naprawdę jest po prostu częścią większego eksperymentu, który nie do końca idzie zgodnie z planem.

środa, 22 kwietnia 2015

Niezbędnik książkofila, czyli mobilna aplikacja lubimyczytac.pl

Źródło: Lubimyczytac
Wyobraźmy sobie taką sytuację - idziecie sobie grzecznie alejkami jakiegoś marketu, nastawieni na zakupy spożywcze, nie na książki. Mimo wszystko Waszym oczom ukazuje się stoisko z wielkimi, krzyczącymi do Was napisami "PROMOCJA!". Podchodzicie bliżej i stwierdzacie, że promocja jest na tyle kusząca, że warto kupić o pół kilo szynki mniej, na rzecz książki lub dwóch. No, może pięciu. Góra ośmiu. Pomimo całego szału zakupowego, jaki właśnie się Wam włączył, nie chcecie kupić bubla, który tylko będzie się stał i kurzył, a Wy patrząc na niego za każdym razem będziecie widzieli te nieszczęsne pół kilograma szynki. No dobra, książek mnóstwo, ale tytułów żadnych nie znacie, autorzy też nic Wam nie mówią. Można wyciągnąć smartfona, wklepać sobie tytuł powolutku w jakąś przeglądarkę, poczekać aż się wszystko poładuje, wybrać odpowiedni wynik wyszukiwania, przeczytać, zdać sobie sprawę, że weszło się w jakieś reklamy a nie treść dotyczącą książki. Wówczas człowieka szlag trafi po pięciu minutach i albo nic nie weźmiecie, albo weźmiecie coś "na pałę". 

Co jednak jeśli potencjalnie wśród tego zestawu książek może być coś lepszego, a Wy o tym nie wiedzieliście? Powiecie pewnie "Aaa tam, nie miałem/am czasu na grzebanie, zresztą jak to niby tak szybko przeskanować wszystkie te książki po opisach, opiniach, recenzjach i ocenach?". Ja Wam na to odpowiem, że da się tak błyskawicznie przeskanować wszystko! Dzięki aplikacji mobilnej serwisu lubimyczytac.pl!

wtorek, 21 kwietnia 2015

"Nowa Ziemia" - Julianna Baggott

"Nowa Ziemia" - Julianna Baggott
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Julianna Baggott
Tytuł: Nowa Ziemia
Wydawnictwo: Egmont
Tłumaczenie: Janusz Maćczak
Stron: 472
Data wydania: 9 maja 2012


Szczerze się przyznam, że przed zakupem tej książki nie wiedziałem ani o jej istnieniu, ani nawet o istnieniu autorki. Skusiła mnie tak naprawdę cena (zakup w promocji w Realu), opis oraz oceny na Lubimy Czytać (kochana apka na androida). Jeśli po przeczytaniu tych słów chcecie mnie zlinczować - śmiało, sam się poddam tej karze, bo mi też się nie mieści w głowie, jak mogłem ominąć taką powieść i taką autorkę. Już teraz chyba śmiało mogę rzec, że jest to jedna z najbardziej zaskakujących mnie książek w tym roku. Raczej nic nie pobije pod tym względem "Przeglądu Końca Świata. Feed", jednak "Nowa Ziemia" na pewno bardzo się do niego zbliżyła.

Świat po serii wybuchów nuklearnych - zniszczony, prawie opuszczony, pełen zdeformowanych, próbujących przetrwać ludzi. W tym świecie żyje wraz ze swoim dziadkiem Pressia - szesnastoletnia dziewczyna, która ucierpiała nie mniej niż inni nieszczęśnicy, którzy przeżyli. Wegetują - bo ciężko to nazwać życiem - niedaleko Kopuły - dużego tworu stworzonego w celu ochrony znajdujących się w nim ludzi przed skutkami eksplozji. Mieszkają w niej Czyści, ludzie znienawidzeni przez ocalałych spoza Kopuły, a jednocześnie otoczeni mityczną czcią. Jednym z nich jest Partridge, syn wysoko postawionego w strukturach Kopuły człowieka, który planuje uciec od tyranii własnego ojca. Równolegle ucieczkę planuje także Pressia, jednak z zupełnie innych pobudek. Sami nie znaczą nic w grze, która się rozgrywa, jednak we dwoje... Kto wie.

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

zDYCHAj ubogi języku #7 - obce zwroty pomocne każdego dnia

Minął kolejny tydzień, weekend za nami, dla mnie oznaczał on mnóstwo jedzenia, picia i zabawy na weselu - chociaż trzeba było uważać, w końcu wszyscy co chwilę zerkali na stół Państwa Młodych, przy którym dumnie siedziałem. Nie, nie jako Młody. :) Tak czy siak wypocząłem już mniej więcej, wyspałem się, pękam z przejedzenia (zupełnie jak po Świętach Wielkiejnocy), także mogę naskrobać kolejną część serii zDYCHAj ubogi języku! Dzisiaj na ruszt wrzucam nie kiełbaski, bowiem te miałem wczoraj na "poprawinowym" grillu, tylko różne zwroty w językach obcych, które czasem pojawiają się w rozmowach. Głównie pochodzą one z języka łacińskiego (w końcu wszystko w języku łacińskim brzmi mądrze), ale znajdzie się też i język francuski. Zapewne sporo z nich słyszeliście w swoim życiu, czasem może domyślaliście się z kontekstu ich znaczenia, a czasem być może sprawdziliście o co w nich chodzi i włączyliście do swojego słownika. Kilku z nich używa wielu Polaków, a także ludzi innej narodowości, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Po prostu tak głęboko weszły w język codzienny, że nie zwraca się na nie uwagi. Nie przedłużając zapraszam do zapoznania się z dzisiejszą dychą. :)

czwartek, 16 kwietnia 2015

Nieregularny stosik #2

Minął ponad miesiąc - dokładniej miesiąc i 10 dni - od ostatniego stosiku, będącego zresztą jednocześnie pierwszym z serii "Nieregularny stosik". Chyba wystarczy już przerwy, zwłaszcza że trochę już się książek nazbierało. Dwie z nich nawet zdążyłem już przeczytać. Najważniejsze jednak są w tym zestawieniu nie takie książki do czytania, beletrystyczne, tylko bardziej fachowa literatura. A co tam, też sobie kupiłem i będę się uczył! W końcu człowiek uczy się całe życie. Swoją drogą powinienem wreszcie zmienić opis swojej osoby, gdyż nie pracuję już jako kosztorysant... Jak być może część z Was zauważyła, sporo wiem na temat kodowania stron internetowych w front-endzie. Dokładnie tym planuje się zajmować na amen jak bogowie dadzą, interesuje się tym od dawien dawna, a teraz jest najlepszy i ostatni czas na usystematyzowanie dotychczasowej wiedzy i zdobycie nowej. Stąd te zakupy. :) 

wtorek, 14 kwietnia 2015

Post pozaksiążkowy, czyli jakie hobby ma ampH

Nie samymi książkami żyje człowiek, a jak ktoś prowadzi bloga, to żyje także w pewnym sensie życiem blogosfery. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię czasem oderwać się od recenzji, opinii czy innych tematów ściśle związanych z samymi książkami, a dla odmiany poczytać coś, co dotyczy osób, których twórczość czytam. Fajnie jest, jak ktoś uchyli rąbka tajemnicy i rzuci coś o sobie, co nie należy do sfery osobistej czy bardzo prywatnej - można wtedy człowieka poznać od drugiej, codziennej strony. :) Wiadomo, że bez sensu by było pisać pełne autobiografie, bo mimo wszystko nie jest to tematyka wiodąca blogów, które prowadzimy (chyba, że mamy na myśli recenzje autobiografii znanych osób!), ale takie coś jak hobby chyba można czasem wrzucić. :)

Właśnie, hobby. Część ludzi je ma, część nie ma, wiele osób przez długi czas nie może znaleźć swojego. Ja można powiedzieć, że znalazłem, chociaż nie wiem czy do końca można nazwać to hobby. Na pewno absorbuje mój czas, interesuje się nim, czytam na jego temat ile się da - chociaż typowej literatury zbyt wiele to nie ma - i dbam o swoje egzemplarze jak tylko się da. Ladies and gentleman, przedstawiam Wam rośliny owadożerne!

niedziela, 12 kwietnia 2015

"Tajemnice Zwyczajnej Farmy" - Tad Williams, Deborah Beale

"Tajemnice Zwyczajnej Farmy" - Tad Williams, Deborah Beale
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Tad Williams, Deborah Beale
Tytuł: Tajemnice Zwyczajnej Farmy
Wydawnictwo: Rebis
Stron: 448
Data wydania: 29 maja 2012


Korzystając z okazji, że posiadam drugi tom cyklu "Zwyczajna Farma", postanowiłem od razu go przeczytać - pierwszy tom, czyli "Smoki ze Zwyczajnej Farmy", był bardzo przyjemną i prostą lekturą. Liczyłem również na odprężenie, takie akurat na weekend. Z pewnością mogę orzec, że nie zawiodłem się ani trochę, a wręcz przeciwnie - książka ta zaskoczyła mnie przyjemnie zmianami, jakie w niej zaszły w stosunku do pierwszego tomu. W tym przypadku nie mogę pisać o tej pozycji jak o prostym, ale miłym czytadle do zabicia czasu - pomysł, jaki zrodził się w głowie małżeństwa, najwidoczniej przeobraża się w coś więcej, niż młodzieżówkę.

Rodzeństwo Tyler i Lucinda ponownie trafiają na Zwyczajną Farmę. Przez cały rok szkolny nie mogli doczekać się wakacji i tego momentu, w którym powrócą do wszystkich zwierząt oraz mieszkańców gospodarstwa prowadzonego przez ich stryjecznego dziadka - Gideona. Tym razem wiedzą doskonale, czego mogą się spodziewać, a przynajmniej tak im się wydaje. Farma bowiem ma jeszcze więcej tajemnic, niż do tej pory sądzili, a do tego problemy, z którymi dzieci spotkały się w poprzednim roku wciąż są żywe i pewne sprawy nabierają rozpędu. Do tego dochodzi kilka innych nieprzyjemności, z którymi wszyscy mieszkańcy będą sobie musieli jakoś poradzić.

piątek, 10 kwietnia 2015

Bardzo chcę! #8 - Thomas Arnold "33 dni prawdy"

Źródło: Lubimyczytac
Czas na następną prezentację książki, którą z wielką chęcią przeczytam! Tym razem rzucę coś kryminalnego, pełnego zagadek, tajemnic i - jakże by inaczej! - morderstw. Dziś na warsztat leci druga, napisana przez Thomasa Arnolda książka, czyli "33 dni prawdy". Pierwsza nosiła tytuł "Anestezja" i wydana została przez Novae Res, które - jak być może wiecie - lubuje się w debiutach. Drugą autor wydał nakładem Agencji Reklamowo - Wydawniczej Vectra z Rybnika. Szczerze powiedziawszy nie znam jej ani trochę, nigdy nie słyszałem o niej, a strona wydawnictwa informuje, że specjalizują się w publikacjach historycznych dotyczących Śląska. Co ta powieść ma wspólnego ze Śląskiem? Nie wiem, być może po prostu zaproponowali dobry deal, albo autor zna tam kogoś. :) W końcu tak naprawdę to Polak, który urodził się właśnie w Rybniku - jego prawdziwe imię i nazwisko to Arnold R. Płaczek.

Na "33 dni prawdy" natrafiłem czytając opinię o "Anestezji". Co prawda niedawno, bo raptem miesiąc temu, na blogu Subiektywnie o książkach pojawiła się zapowiedź "33 dni prawdy", ale stało się to po tym, jak się dowiedziałem o zbliżającej się premierze. Obecnie przypomniało mi się o tej pozycji, właśnie ze względu na kolejny odcinek serii "Bardzo chcę!" - spojrzałem na jej oceny i jak na razie są bardzo zadowalające. Przybliżmy więc, o czym to cacko jest, jak opisuje to samo wydawnictwo:

czwartek, 9 kwietnia 2015

"Smoki ze Zwyczajnej Farmy" - Tad Williams, Deborah Beale

Źródło: Lubimyczytac
Autor: Tad Williams, Deborah Beale
Tytuł: Smoki ze Zwyczajnej Farmy
Wydawnictwo: Rebis
Stron: 400
Data wydania: 2010


Smoki są bardzo popularnym motywem fantasy - występują zarówno w książeczkach dla dzieci, powieściach młodzieżowych, jak i bardziej skomplikowanych utworach literackich. Sam lubię, kiedy te mistyczne stworzenia pojawiają się w książkach, które czytam - co autor to pomysł na latające bestie, połączenia z ludzką jaźnią oraz samym człowiekiem, jak i ich wykorzystanie. "Smoki ze Zwyczajnej Farmy" to kolejna powieść - zaplanowana na łącznie pięć tomów - w której co prawda wbrew tytułowi smoki nie są motywem głównym, przewodnim, ale odgrywają sporą rolę i ukazane są w nieco innym świetle w porównaniu do innych dzieł.

Tyler i Lucinda wychowywani są przez samotną matkę, która próbuje swoje życie nieco odmienić - znajdując kolejnego tatusia. Do tego celu niestety potrzebuje nieco samotności, dlatego dzieci na wakacje trafiają do nieco ekscentrycznego i zapomnianego wuja. Przerażone są perspektywą spędzenia kilku tygodni na farmie, wśród siana, krów i braku cywilizacji. Nie przewidzieli jednak jednego - nie jest to zwyczajna farma, ale Zwyczajna Farma.

środa, 8 kwietnia 2015

Liebster Blog Award #5

Cóż, mam kolejną nominację do LBA, poprzednia była gdzieś w połowie lutego i podobnie jak ta obecna trochę mi ratuje tyłek przed stagnacją. W końcu święta były - dla wielu to okres wzmożonego czytania, dla mnie raczej wzmożonej aktywności wszelkiego innego rodzaju, tylko nie czytania. 

Podobnie jak w przypadku ostatniej nominacji do LBA, miałem kilka (dokładnie sześć) dni wolnego spędzonego w rodzinnej miejscowości, przez co trochę opadłem zarówno w książkach jak i aktywności blogowej. Cieszę się więc ponownie podwójnie z nominacji, tym razem od Izy z bloga Iza Reads i poniżej przedstawiam jej pytania oraz moje odpowiedzi. Wyjątkowo nie będę nominował absolutnie nikogo, jeśli ktoś będzie odczuwał nieprzemożną potrzebę podzielenia się swoimi spostrzeżeniami na temat pytań Izy, to śmiało naskrobcie posta lub po prostu komentarz. :)

niedziela, 5 kwietnia 2015

zDYCHAj ubogi języku #6 - trochę staroci

Witam Was serdecznie w wielkanocny poranek! Mamy dzisiaj 5 kwietnia 2015 roku, niedzielę świąteczną, jednak nie oznacza to, że całkiem wolną od wszystkiego! Co prawda pracy żadnej dzisiaj nie będziemy wykonywać, chyba że mówimy o gimnastyce naszego mózgu oraz języka. Dzisiaj bowiem zobaczymy jak to się drzewiej mówiło - trochę staroci przed nami, dokładnie tak jak mówi tytuł. Nie znaczy to, że zasypię Was głupio brzmiącymi archaizmami, których już nikt w ogóle nie używa w mowie ani piśmie. Będą to trochę zapomniane przez niektórych słowa, czasem nawet często spotykane w niektórych środowiskach i grupach społecznych. W pewnym sensie można rzec, że nawiąże w bardzo lekkim powiązaniu do dzisiejszego święta - pokażę coś, co było kiedyś, o czym czasem zapomina się dzisiaj, ale jednak odgrywa sporą rolę we współczesnym świecie. Zacznijmy więc przedstawienie kolejnych dziesięciu arcyciekawych słów, których być może nigdy wcześniej nie słyszeliście, ale - znowu być może - zapamiętacie i wykorzystacie kiedyś w rozmowie ze znajomymi. :)

środa, 1 kwietnia 2015

Podsumowanie marzec 2015

Kolejny miesiąc za nami, za pasem Święta Wielkiejnocy a to oznacza dla większości osób sporo wolnego. W marcu teoretycznie nie było go wiele - przynajmniej dla przeciętnego Kowalskiego - jednak po Waszych podsumowaniach, które miałem okazję do tej pory obejrzeć wnioskuję, że takiej tragedii z wolnymi chwilami nie było. :) U mnie miesiąc wypadł całkiem nieźle, zarówno pod względem czytelniczym, jak i prywatnym czy też służbowym. Być może w kwietniu też będzie mnie trochę więcej na blogu, chociaż nie zamierzam się obijać - po prostu będę miał praktycznie ciągły dostęp do własnego laptopa, także w przerwach od pracy i nauki będę mógł śmiało naskrobać jakiś wpis, a mam trochę pomysłów. Niekoniecznie ściśle związanych z samymi książkami, ale na pewno urozmaicą przerwy pomiędzy kolejnymi recenzjami. Spokojnie, nie planuję robić z tego "bloga kulturalnego", który poruszałby tematy i książek i telewizji, kina, teatru oraz muzyki. Raz, że nie miałby na to czasu, dwa, że i tak na to wszystko nie mam czasu. Sporadycznie pojawiające się krótkie opinie o jakimś filmie niestety (albo stety) powinny wystarczyć. :)