wtorek, 27 września 2016

Konkurs i plagiat - krótkie oświadczenie

Poczułem się wezwany do tablicy, w sensie dosłownym i przenośnym. Jak się wczoraj okazało, zrobił się malutki szum wokół konkursu. Szum na tyle poważny, że sugerowano mi nawet, że spokojnie mógłbym się znaleźć w sądzie. Wobec takich argumentów i tak poważnego podejścia do sprawy (w końcu jakby nie patrzył z byle czym do sądu z całą pewnością się ludzi nie wysyła) czuję się w obowiązku oficjalnie zabrać głos, nie tylko na łamach komentarzy pod wpisem na Facebooku, ale również do Was wszystkich. Wydaje mi się, że jestem winny to zarówno Wam, moim Czytelnikom, jak również dwóm konkretnym osobom oraz znajomym jednej z tych osób.

Powyżej macie "moją wersję wydarzeń". Teraz czas na tę drugą stronę medalu. W krótkich, żołnierskich słowach - zostałem oskarżony o plagiat. Podkreślam, plagiat nadający się do sądu zgodnie z jednym z komentarzy na Facebooku. Chodzi oczywiście o konkurs, jego formułę oraz wykorzystanie jednej z oficjalnych plam z testu Rorschacha jako czegoś w rodzaju logotypu konkursu (znaczy się zdjęcia w tle na moim profilu Facebook). Cóż, nie mogę powiedzieć, że nie są to podejrzenia kompletnie z kosmosu, bez żadnych logicznych przesłanek. Zajrzyjcie proszę pod ten link - znajdziecie tutaj konkurs urodzinowy Inkoholiczki - pasjonatki nie tylko literatury, ale również piór wszelkiego rodzaju. Konkurs ogłoszony 27 maja 2016 roku. Nie trzeba być bystrzachą, żeby zobaczyć, że jest identyczny jak mój. Czy raczej biorąc pod uwagę chronologię wydarzeń mój jest identyczny jak jej. Ogólnie forma obu konkursów jest dosłownie identyczna - i tu i tu należy podać skojarzenia z plamami. U mnie są to po prostu oryginalne plamy z testu Rorschacha, u Inkoholiczki natomiast zdaje się autorskie plamy. U mnie wszystkie dziesięć sztuk, u niej cztery sztuki. W każdym razie jest to dokładnie ten sam pomysł, to nie ulega absolutnie żadnym wątpliwościom.

piątek, 23 września 2016

[KONKURS] Czy jesteś wystarczająco szalony, żeby wygrać "Horyzont umysłu"?

Od kilkunastu dni delikatnie "atakuję" Was dziwnymi plamami, których obrazy wrzucam tu i ówdzie. A to na profilu na Facebooku (jeśli jeszcze nie widzieliście, to zapraszam o TUTAJ), a to wśród postów. Część z Was zapewne domyśliła się co to za rysunki. Dla tych, którzy nie wiedzą - są to "kleksy" (mówiąc kolokwialnie), które używane są w teście Rorschacha. Zwany jest on testem plam atramentowych, a powstał on w 1921 roku. Wykorzystywany jest w diagnozie klinicznej do wykrycia nieświadomych cech oraz zaburzeń psychicznych. Najczęściej wykorzystywany jest przez psychologów, nie psychiatrów, chociaż osobiście wolałbym się w jego wykorzystywanie nie zagłębiać - nie czuję się kompetentny.

niedziela, 18 września 2016

"Blask fantastyczny" - Terry Pratchett

"Blask fantastyczny" - Terry Pratchett
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Blask fantastyczny
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Stron: 249
Data wydania: 6 stycznia 2016


Nie powinno się przestawać czytać Pratchetta tuż po zaliczeniu "Koloru magii". Trzeba wręcz kontynuować przygodę, gdyż "Blask fantastyczny" jest niejako kontynuacją pierwszego tomu, który rozpoczyna opisywanie wspaniałego Świata Dysku. Być może nie jest to jakoś oficjalnie ujęte, ale w rzeczywistości tak jest - spotkać tu bowiem można bohaterów, których się polubiło (lub znienawidziło) w poprzedniej książce i wiele wątków jest pociągniętych dalej. Sam więc zastosowałem się do swojej własnej rady i od razu sięgnąłem po "Blask fantastyczny", aby mnie olśnił swą wspaniałością i w ogóle!

Zaklęcie zamknięte w głowie Rincewinda zdecydowanie nie chce wracać do Octavo. Innego zdania co do jego chęci są magowie z Ośmiu Obrządków, którzy postanawiają za wszelką cenę złapać nieudanego maga i zmusić go do oddania zaklęcia. Zapewne ma to coś wspólnego z wielką, czerwoną gwiazdą, do której nieubłaganie zbliża się Wielki A'Tuin. Można powiedzieć, ze filozofowie bardzo mocno się pomylili z oceną dokąd zmierza żółw. W dużym skrócie - zmierza do głowy Rincewinda i uwięzionego w niej zaklęcia. O ile można to tak podsumować.

środa, 14 września 2016

Guns N' Roses Berek

W mojej rozpisce nominacji blogowych aktualnie znajdują się dwa linki. Jeden prowadzi do bloga prowadzonego przez Bohaterkę Realną, której Guns N' Roses Berek zamierzam w tym poście popełnić, drugi natomiast prowadzi do Ani i jej Chaosu Myśli. Wiecie więc już kto sponsoruje ten wpis, ale jeszcze nie wiecie co dokładnie się w nim pojawi. :) Ogólnie rzecz ujmując są to pytania o książki pośrednio związane z znanym chyba wszystkim (nawet tym, którzy nie lubią) zespołem Guns N' Roses.

Pytania (?) zostały dobrane tak, aby odpowiadały ogólnemu postrzeganiu przez fanów i nie tylko fanów poszczególnych członków zespołu oraz najbardziej znanych utworów. Przyznać muszę, że stereotypy zostały przypisane bardzo dokładnie, przez co w sumie mogę mieć problemy z dobraniem odpowiedzi w niektórych przypadkach. Nie zdziwcie się więc, jeśli zwyczajnie nie wskażę konkretnego tytułu. :)

sobota, 10 września 2016

Bardzo chcę! #25 - Sarah J. Maas "Dwór cierni i róż"

Źródło: Lubimyczytac
Całkiem niedawno ukazała się na moim blogu opinia o czwartym tomie bestsellerowego cyklu, który napisała Sarah J. Maas. "Królowa cierni" bardzo przypadła mi do gustu i chociaż jest kompletnie inną ligą niż najlepsze książki, z którymi miałem do czynienia, to naprawdę mnie urzekła. Nie tylko koniecznie muszę dorwać wszystko co jest związane ze "Szklanym tronem", ale również - jak widzicie - "nowy" cykl. W Polsce pierwszy tom "Dworu cierni i róż" pojawił się w kwietniu 2016 roku nakładem wydawnictwa Uroboros (z którym miałem już do czynienia również w przypadku innych autorów), a w oryginale pojawił się już nawet drugi tom!

Przyznać muszę, że trochę mnie martwi akcentowanie "namiętności" oraz "romantyzmu", gdyż sugeruje to duże skupienie na ulubionych wątkach autorki. Swoją drogą w mojej skromnej opinii niezbyt udanych, jeśli mogę porównywać tutaj sam "Szklany tron". Patrząc na opinie moje obawy mają podstawy, ale z drugiej strony cała reszta bardzo kusi. Dopóki sam nie spróbuję, to się nie przekonam, więc na pewno pierwszy tom jest dość wysoko na liście moich chciejek. :) W końcu kilka książek tej autorki mam już za sobą, znam jej styl i wiem mniej więcej czego się spodziewać. Nawet od strony tego romantyzmu i w ogóle. Można więc rzec, że znam swego wroga. :)

czwartek, 8 września 2016

Copernicon 2016

Można powiedzieć, że moim ulubionym powiedzeniem stosowanym na blogu jest "nie samymi książkami człowiek żyje". Wbrew pozorom lubię sobie czasem pograć w gry (a raczej lubiłem, bo teraz po prostu czasu na nie nie mam) czy obejrzeć serial. Fantastyka to moja miłość od najmłodszych lat - jej filarami są gry fabularne, gry cRPG, gry MMO i książki z szeroko pojętego gatunku fantastyki. Tęsknym okiem więc spoglądam na relacje z różnych eventów czy festiwali związanych z fantastyką - sam bym z chęcią się wybrał na takowy. Mieszkam od dwóch lat w Toruniu (zresztą wcześniej też w nim mieszkałem przez trzy lata), a nie zaliczyłem jeszcze żadnego Coperniconu. Coś niebywałego.

Uda mi się to nadrobić w tym roku! Copernicon 2016 zresztą zapowiada się fantastycznie pod wieloma względami, w tym również literatury. Wykłady, prelekcje, spotkania, LARPy, bloki konkursowe, cosplaye, animacje, planszówki - po prostu multum różnych atrakcji skondensowanych w jednym mieście. Zdecydowanie warto zajrzeć!

wtorek, 6 września 2016

"Kolor magii" - Terry Pratchett

"Kolor magii" - Terry Pratchett
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Terry Pratchett
Tytuł: Kolor magii
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Stron: 254
Data wydania: 24 grudnia 2015


Terry Pratchett bawi od wielu lat a liczba wydanych przez niego książek czasem przytłacza. Często zapomina się wręcz w jakiej kolejności pojawiały się poszczególne tomy, a co dopiero zapamiętać podcykle! Jeśli dorzucimy do tego niezbyt chronologiczną kolejność wydawania kolekcji "Świata Dysku", to niektóre osoby mogą poczuć się zaskoczone faktem, że "Kolor magii" jest tak naprawdę pierwszym tomem, wydanym w roku 1983. Pierwszym, ale nie najgorszym, o czym najlepiej przekonajcie się sami! A jeśli z jakiegoś powodu na razie nie możecie tego zrobić, to zapraszam na parę słów pod adresem opisywanego tytułu!

Turyści nie są zbyt dobrze znani w Świecie Dysku. Tak naprawdę to nie są znani w ogóle - chyba że policzymy pierwszego turystę, Dwukwiata. No i oczywiście jego podręczny bagaż wykonany z myślącej gruszy. Przemierza on wspaniałe ulice pięknego miasta Ankh-Morpork, leżącego na dysku utrzymywanym przez cztery słonie, stojące na skorupie przedwiecznego żółwia, Wielkiego A'Tuina. Cały Dysk razem z Dwukwiatem oraz jego przewodnikiem - nieudanym magiem Rincewindem - przemierzają pustkę kosmiczną w poszukiwaniu... No w sumie nie do końca wiadomo czego.

sobota, 3 września 2016

Co pod pióro we wrześniu 2016?

Przed nami wszystkimi wrzesień i związane z nim nowe wyzwania. Również te czytelnicze! Nie wiem jak u Was, ale u mnie będzie to dość pracowity miesiąc, wliczając w to wizytę na Coperniconie, na którym zamierzam spędzić co najmniej całą sobotę i pół niedzieli (oraz chociaż końcówkę piątku). Oczywiście głównie planuję dopchać się do jak największej liczby autorów (a będzie do kogo!), jednak oczywiście nie pogardzę wykładami czy innymi prelekcjami. 

W każdym razie na pewno nie będę miał aż tyle czasu na lektury, ile bym chciał. Możliwe więc, że niekoniecznie będzie to czytelniczo udany miesiąc, dlatego nie zakładam zbyt wielkiej liczby książek. Na całe szczęści plany na sierpień zostały wypełnione w 100% i to jest najważniejsze! Dokładnie te trzy książki, które chciałem przeczytać, zostały przeczytane. Na wrzesień również planuję dokładnie trzy sztuki, z czego dwie z nich będą przypomnieniem dawnych lektur. Jeśli jednak spojrzę na to z praktycznego punktu widzenia, to niewiele z nich pamiętam... Wiem, bo już zacząłem jedną z nich. :)

czwartek, 1 września 2016

Podsumowanie sierpień 2016

Dzisiejszy dzień jest dla niektórych osób swoistym, corocznym końcem świata - w końcu zaczyna się nowy rok szkolny! Inne osoby cieszą się jeszcze jednym miesiącem (choć krótszym, bowiem trzydziestodniowym) wolnego. No, ewentualnie nauki - zależy jak sesja letnia poszła i czy jest w całości zaliczona, czy też trzeba coś poprawić. Dla mnie natomiast - tak samo jak dla jeszcze innej grupy osób - był to miesiąc jak każdy inny. Praca, praca, nauka, praca, książki i trochę gier (serio!). :) Różnicę odczułem może jedynie w pogodzie. Jakoś nie przypominała tego, co nam natura zaserwowała rok temu, czyli ponad trzydziestu stopni Celsjusza, które zamieniały nasze otoczenie w mobilną saunę. Szczerze? Wolę tegoroczny sierpień i jedynie chwilowe upały. :)