środa, 4 maja 2022

Co pod pióro w maju 2022?

Tym razem nie miałem aż takich dużych problemów z doborem książek! Znaczy, no dobra, miałem, bo musiałem, tak czy siak, przekopać się przez potencjalne tytuły, ale fakt, że biorę udział w akcji #tryscifi mocno ograniczyło możliwości wyboru! Dlatego tak, w tym miesiącu będzie u mnie królowała fantastyka naukowa. Głównie polskich twórców, ponieważ chciałbym z czystej ciekawości zapoznać się z ich twórczością i zobaczyć, czego są warci. Tak że będę tak naprawdę „próbował” zgodnie z hasztagiem wyzwania (choć może niekoniecznie językoznawcy będą zadowoleni z takiego tłumaczenia).

Nie jestem wielkim (ani nawet małym) znawcą science-fiction, nie ma co ukrywać. Wiele klasyków przede mną, więc z pewnością nie ma co oczekiwać ode mnie opinii nastawionych na obiektywne zderzenie się z tematem. Jednak z pewnością będę – jak zwykle zresztą – starał się przekazać moje własne odczucia w jak najprostszej formie! Zobaczymy, ile mi się uda tytułów poznać – w końcu jakby nie patrzył, fantastyka naukowa słynie z raczej… tłustawych tomów.

No dobra, to jakie tak właściwie tytuły się pojawią zarówno na papierze, jak i w wersji elektronicznej lub audio?

„Tożsamość Rodneya Cullacka” – Przemysław Angerman

Trochę się boję, kiedy jako zachęta do przeczytania książki pojawiają się nawiązania do kultowych autorów lub dzieł popkultury (jak np. „Matrix”). Książka jednak leży u mnie już na półce od dłuższego czasu, więc dam jej szansę. Inaczej doleżałaby pewnie tych dodatkowych dwustu lat, za tyle czasu bowiem rozpoczęłaby się akcja powieści.

„Holocaust F” – Cezary Zbierzchowski

Nazwisko zdecydowanie znane na polskiej scenie science-fiction. Chociaż na pewno nie będzie łatwe – „Holocaust F” to hard sci-fi, ale i takie warto ruszyć, prawda? Zwłaszcza jeśli się jest jednak takim technologicznym freakiem. Przy okazji podobno „akcje militarne same w sobie są dziełami sztuki” w tej książce, więc zobaczymy, jak dalece prawdziwe jest to stwierdzenie.

„Wojna Kalibana” – James S.A. Corey

Wiem, nie jest to polska książka, ale mimo wszystko to drugi tom „Ekspansji”, którą zacząłem czytać w ubiegłym miesiącu. No i jakby nie patrzył, pasuje do tematu #tryscifi, w końcu to jeden z najsłynniejszych współcześnie cykli fantastyki naukowej! Będę się więc dalej w niego zagłębiał…


AUDIOBOOKI

Oczywiście to tylko początek! Niemal zawsze udaje mi się jednak przesłuchać więcej, niż tylko trzy audiobooki w miesiącu, więc pewnie dość szybko będę musiał dodawać kolejne tytuły do tej listy!

  1. „Skokowiec. Głębia” – Marcin Podlewski
  2. „Początek podróży. Hajmdal” – Dariusz Domagalski
  3. „Fuga. Powieść Polifoniczna” – Magdalena Anna Sakowska


poniedziałek, 2 maja 2022

Podsumowanie kwiecień 2022

Wiosna w pełni, zaraz lato, święta za nami, a teraz majówka! Trochę tego wolnego się zbierało, co nie? W sumie za miesiąc, w czerwcu, też będzie sobie można zrobić taki czterodniowy weekend, jeśli weźmie się urlop (lub po prostu zrobi sobie wolne, heh) 17.06.2022 roku. Znaczy się w piątek. Ciekaw jestem, czy w samym kwietniu mogliście skorzystać z tego dodatkowego wolnego w święta, czy raczej – tak jak ja – spędziliście ten czas na jeżdżeniu we wszystkich możliwych kierunkach, odwiedzaniu kolejnych osób i objadaniu się obiadami!

Zdecydowanie święta nie należą do tych dni, w których mogę cieszyć się wolnością, którą przeznaczam na czytanie. Oj nie. No, ale w sumie marudzę o tym praktycznie co pół roku, zarówno w Wielkanoc, jak i Boże Narodzenie! Tak już jakoś wyszło, że większość czasu spędzam albo za kierownicą, albo przed stołem. Ma to oczywiście swoje plusy, bo człowiek się z rodziną zobaczy chociaż raz na jakiś czas, no i oderwie się codziennej rutyny (chociaż to ostatnie to akurat dla mnie ogromny minus…). Audiobooki jednak trochę pozwoliły nadrobić, a w sumie i tak jestem zadowolony z tego, ile mi się udało przeczytać! A wjechało mi sporo fantastyki, w każdym wydaniu.



W sumie, gdybym miał tu jeszcze jakiś wykres przedstawiający podział odmian gatunkowych, to miałby chyba tylko jeden słupek. Fantastyka (ogólnie pojęta) królowała u mnie w kwietniu. I to zarówno w wydaniu polskim, jak i zagranicznym – science fiction, młodzieżowa, urban fantasy, no do wyboru do koloru! Na papierze i w słuchawkach. Nie powiem, żeby mi się to nie podobało!


Tym razem znowu dorzuciłem nowy podcast, który został mi polecony – Inleocast. Branżowy, IT, zapowiada się nieźle, więc mam nadzieję, że twórcy nie stracą zapału (to niestety dość częste…) i będę mógł korzystać z ich wiedzy przez długi czas! Oprócz tego sytuacja mocno stabilna.


A tu już mamy klasycznie zestawienie podcastów oraz audiobooków zebranych do kupy! W końcu bardzo dużo słucham, kiedy tylko się da, więc lubię sobie też spojrzeć z góry właśnie na takie zbiorcze podsumowanie. No bo czemu nie?


Cóż, tutaj się dużo nie działo. Ogólnie ostatnio mam z weekendami problem, a głównie (właściwie to TYLKO) oglądam właśnie w weekendy. Skoro jednak mam je często zapchane (szczególnie wieczory), no to i z oglądaniem słabiej… Mimo wszystko załączam unikalne nazwy filmów i seriali, które obejrzałem w kwietniu:

  1. „Succession”
  2. „The Office”

A co z Instagramem? Jakoś powoli sobie plumka, w sumie najwięcej właśnie na nim wrzucam różnych rzeczy. Najpopularniejszym zdjęciem było takie oto:

No i na sam koniec przedstawiam listę przeczytanych książek:

1. „Wojna Makowa” – R. F. Kuang
2. „Dom Nieba i Oddechu” cz. 1 – S. J. Maas
3. „Przesilenie”– K. B. Miszczuk
4. „SybirPunk vol. 2”– M. Gołkowski
5. „Przebudzenie Lewiatana”– J. S. A. Corey
6. „Projekt Mefisto”– M. Mortka


niedziela, 1 maja 2022

Zbiorczo spod pióra w kwietniu 2022

Znowu mogę napisać „święta, święta i po świętach”! Rzecz jasna zbyt dużo to tego wolnego dzięki nim nie było (chyba że ktoś sobie wziął jakiś dłuższy urlop), ale wiecie – lepszy rydz, niż nic. Majówka, chociaż pozwoli na odrobinę więcej odpoczynku. Albo i nie, może ktoś nie da rady w poniedziałek załatwić sobie wolnego… No, w każdym razie mamy już czwarty miesiąc roku za sobą, powoli zbliżają się wakacje, a życie jakoś leci do przodu, prawda?

Kwiecień obfitował u mnie w dużo fantastyki, w tym między innymi w egzemplarze recenzenckie. Do tego miałem okazję wreszcie rozpocząć „The Expanse”, który pewnie będzie mi towarzyszył przez kilka następnych miesięcy (plan: czytać jedną część każdego miesiąca!). Innymi słowy – miesiąc minął całkiem nieźle! 

Tym przydługim wstępem zapraszam do przeczytania kilku krótkich, dwuakapitowych opinii o książkach, które miałem okazję przeczytać w kwietniu!

Jak zwykle, wszystkie okładki pochodzą z serwisu Lubimy Czytać!

„Wojna Makowa” – Rebecca F. Kuang

Format: Audiobook
Stron/długość: 19h 24m
Czyta: Paulina Holtz

Często bywa tak, że mnóstwo osób niemalże dosłownie jara się konkretną pozycją książkową, aż do tego stopnia, że boję się otworzyć lodówkę. Wiecie, bo mi ten tytuł wyskoczy z niej. Tak właśnie było z „Wojną makową”, przez co chyba miałem zbyt wysokie oczekiwania w stosunku do książki. Z początku nawet sam się podekscytowałem, jednak im dalej w las, tym gorzej. Znaczy, nie że jest to zła książka – po prostu autorka zaczęła wprowadzać zbyt dużo zamieszania, a wszystkie wątki były kolejnymi odgrzewanymi kotletami, podawanymi nawet nie z koperkiem, ale sosem z mikrofalówki.

To właśnie był ten problem, który w sumie miałem od początku czytania „Wojny makowej”. Wszystko już gdzieś było! Wiem, że w fantastyce ciężko jest o jakiś nowatorski pomysł, jednak Rebecca F. Kuang wzięła chyba wszystkie możliwe motywy z literatury fantastycznej i wykorzystała w swoim dziele. Wyszło dość smacznie, to trzeba przyznać, nie mogę napisać, że jest to słaba książka, jednak mocno odtwórcza. Taka całkiem fajna pozycja czytana dla czystej rozrywki, jeśli nie ma się absolutnie żadnych wymagań. Postacie są po prostu okej, wykreowany świat nie powala na łopatki swoją oryginalnością, choć jest poprawny (tylko po co te jawne sugestie związków z prawdziwymi państwami…) i w sumie tyle.

Ocena punktowa: 6/10

„SybirPunk vol. 2” – Michał Gołkowski

Format: Audiobook
Stron/długość: 17h 35m
Czyta: Michał Gołkowski

To już jest nieco inny (choć podobny, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało) „SybirPunk”! Saszka dalej opiera się śmierci na tysiąc różnych sposobów, wciąż możemy eksplorować jednocześnie nowoczesną oraz sklejoną na trytytki i ślinę Federację, aczkolwiek już Aleksander Khudovec mierzy się z nieco innej klasy problemami! Bardziej… biurokratycznymi i jednocześnie zabójczymi. Znaczy się, akcji jest i to dużo, na to zdecydowanie nie można narzekać.

Lubię takie powieści, jak „SybirPunk” określać mianem książkowego odpowiednika dobrego kina akcji. Nie ma w nim absolutnie niczego ambitnego, wielokrotnie spotykamy się z multiplikowanymi motywami, jednak sprawiają pewnego rodzaju satysfakcję. Taką naprawdę dużą satysfakcję, wystarczającą, aby sięgnąć po kolejne tomy. Nawet jeśli tak właściwie to w nich nie dzieje się nic skomplikowanego lub wymagającego zastanowienia. Nie, po prostu dużo dynamiki w wykonaniu wyrazistych postaci i człowiek jest szczęśliwy. Dokładnie tak szczęśliwy, jaki jestem po zakończeniu drugiego tomu.

Ocena punktowa: 7/10

„Przebudzenie Lewiatana” – James S. A. Corey

Format: Papier
Stron/długość: 578
Tłumaczenie: Marek Pawelec

No, i to się nazywa porządny kawał fantastyki naukowej! Trochę brudny, ale pod względem fizyki trzymający się mocno gruntu. Widać to zresztą przy wielu rozmowach postaci, które próbują wyjaśnić sobie niezrozumiałe dla nich zjawiska. Zresztą, bądźmy szczerzy, autorzy nie rozpostarli macek ludzkości na całą galaktykę, tylko na Układ Słoneczny. Życie toczy się głównie na Ziemi, Marsie oraz na stacjach osadzonych w pasie asteroid, zwanym również po prostu Pasem.

Pierwszy tom to zdecydowanie dopiero wstępniak, w którym poznajemy perspektywy i życie kilku różnych osób/grup, w późniejszej fazie książki splatających swoje losy w ten czy inny sposób. Nie dziwię się kompletnie, że powstał pomysł ekranizacji – wiele scen jest iście filmowych i mogą wręcz zostać przeniesione na mały lub wielki ekran wprost z kartek książki. Do tego mamy różnorodne postacie, każda kierująca się swoim własnym kompasem moralnym – aż nie mogę się doczekać, co będzie w dalszych częściach. Widać bowiem już konkretny zarys fabuły, której zdecydowanie wystarczy na wiele tomów.

Ocena punktowa: 7/10

„Projekt Mefisto” – Marcin Mortka

Format: Audiobook
Stron/długość: 11h 16m
Czyta: Andrzej Hausner

Do tej pory miałem okazję czytać tylko jedną książkę Marcina Mortki – „Żółte ślepia” – i było to naprawdę świetne spotkanie. Tym razem niestety już nie było tak przyjemnie. No dobra, może nie tyle, że nie było przyjemnie, ile po prostu… nijak. „Projekt Mefisto” opowiada o (a jakże!) projekcie prowadzonym przez Piekło, mającym na celu pogrążenie Ziemi w grzechach. No, tylko w nieco bardziej… nowoczesnym wydaniu to pogrążanie ma następować. Wyszło jednak trochę sztywno, trochę infantylnie i trochę stereotypowo.

Początkowa sztywność zostaje w końcu zastąpiona konkretną historią, napisaną dość luźno (albo nawet i luzacko), jednak nie porywa tak, jak potrafiły porwać „Żółte ślepia”. Autor nie do końca wykorzystał możliwości diabelskich intryg, a już na pewno nie wycisnął wszystkiego z małomiasteczkowego klimatu, który idealnie się przecież nadaje na wybudowanie na nim bajek zgodnych z definicjami wtłaczanymi nam do głów na lekcjach języka polskiego. Jest lekko, przyjemnie, to fakt (Marcin Mortka ma wyjątkowo lekkie pióro), jednak nie była to powieść, którą będę wspominał przez długi czas.

Ocena punktowa: 6/10