Źródło: Lubimy Czytać |
Autor: Stephen King
Tytuł: Buick 8
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Stron: 348
Data wydania: 23 sierpnia 2017
Kolejna książka autorstwa Stephena Kinga za mną i kolejna przygoda, którą stworzył minęła. Wiele z nich zapada głęboko w pamięć i ciężko się od nich uwolnić. Autor ma pewien dar, który pozwala mu na tworzenie historii ponadczasowych, które zbudowane są w oparciu o bardzo mocne podstawy. Jak wiadomo jednak, każdemu może pójść czasem nieco gorzej. Odnoszę wrażenie, że "Buick 8" to właśnie ta chwila słabości, która spowodowała, że powstała niby dobrze poprowadzona, ale jednak przeciętna historia. Chciałoby się nawet rzec, że nieco nudna.
Syn tragicznie zmarłego policjanta z Jednostki D pracuje razem ze starymi znajomymi jego ojca. Wszyscy siebie nawzajem akceptują i traktują jak rodzinę, więc w końcu dochodzi do odkrycia przez Neda Wilcoxa starego Buicka Roadmastera 8. To luksusowe auto, stojące od wielu lat w Baraku B, skrywa wiele tajemnic, o których wiedzą jedynie członkowie Jednostki D. Ned, jako jeden z nich, ma prawo poznania całej prawdy, w której jego ojciec odegrał znaczną rolę.
Książki Stephena Kinga mają jedną, wspólną cechę, która dla wielu osób jest barierą nie do przeskoczenia. Długie opisy, które niekoniecznie bywają zawsze ciekawe. Mi one w większości przypadków nie przeszkadzają i nie są jakimś wyznacznikiem końcowych wrażeń z lektury. Niestety "Buick 8" okazuje się być skondensowaną formą tych niezbyt ciekawych opisów, przez które dość trudno jest przebrnąć. Muszę przyznać, że sporo czasu już minęło, odkąd ostatni raz ciężko mi szła lektura danej książki.
Z drugiej strony historia jest dość twarda i mocno osadzona. Stephen King pod tym względem absolutnie nie zawiódł, ponieważ sama chęć poznania kolejnych scen potrafi człowieka pchać do przodu przez książkę. Nie wystarczy to oczywiście do uznania "Buicka 8" za pozycję dobrą i wartą przeczytania, ale ciężko jest również skreślić ją całkowicie. Niestety obie te cechy powodują, że trudno się jednoznacznie odnieść do całości. Rozrywki nie zapewni, ale fabuła potrafi wciągnąć. Mętlik w głowie może powstać.
Historia opowiadana jest w sposób dość charakterystyczny dla Kinga - w dwóch czasach. Teraz - to wszystkie wydarzenia związane z teraźniejszością i Nedem Wilcoxem, któremu członkowie Jednostki D opowiadają o tym, skąd się wziął Buick 8 w Baraku B oraz co się w związku z nim wydarzyło przez wiele lat. Drugi punkt widzenia to przeszłość i historia samochodu, opisywana na kolejnych stronach. I właśnie tutaj dochodzimy do czegoś, co najmocniej mnie trzymało przy tej książce. Historia bowiem zbudowana została na naprawdę zbrojonych fundamentach.
Trochę mi "Buick 8" przypomina w jednym aspekcie "To" - w obu powieściach mamy bardzo mocno rozbudowany wątek obyczajowo-społeczny. Wiele tematów krąży wokół społeczności policjantów i ukazuje tego, w jaki sposób wspólna służba zbliża ludzi do siebie. Tworzy z nich rodzinę, która często jest spojona o wiele mocniejszymi więzami, niż te z ich własnymi dziećmi oraz żonami. Z drugiej strony potrafią być jak ojcowie dla dzieci swoich najbliższych współpracowników, nawet jeśli potrafią zaniedbywać swoją własną rodzinę. Można powiedzieć, że wszystkie anegdoty dotyczące pojazdu z Baraku B w zdecydowanej większości obrazują właśnie te wartości. Podobnie jak w przypadku "To".
Niestety ta cała atmosfera jest nieco przyćmiewana przez same historie, które przedstawia King poprzez postacie policjantów. Być może chodzi o opisy, które - jak pewnie wielu fanów twórczości autora wie - bywają strasznie rozwleczone. W tym przypadku cała powieść to jeden wielki opis, okraszony dosłownie garścią dialogów i doprawiony małą szczyptą przemyśleń. Właśnie przez to bardzo ciężko mi było delektować się daniem, które zaserwował autor - przybranie bowiem było znakomite, jednak smak mdły. Brakuje ikry oraz czegoś, co potrafiłoby zarzucić na czytelnika haczyk.
Książka jest więc dla mnie dość problematyczna do wyrażenia opinii. Z jednej strony dopracowana, rozbudowana i poruszająca w doskonały sposób naprawdę ważne i trudne tematy, a z drugiej jest jakby wydmuszką, która pozbawiona została kuszącej zawartości. Nie jest zła sama w sobie, ale nie jest również dobra. To jedna z najbardziej zrównoważonych powieści, jakie miałem okazję czytać. Potrafi wywołać ambiwalentne uczucia i zachwiać umiejętnością wyrażenia opinii i własnego zdania. Ciężko ją polecić i ciężko od niej odwieść.
Łączna ocena: 5/10
Syn tragicznie zmarłego policjanta z Jednostki D pracuje razem ze starymi znajomymi jego ojca. Wszyscy siebie nawzajem akceptują i traktują jak rodzinę, więc w końcu dochodzi do odkrycia przez Neda Wilcoxa starego Buicka Roadmastera 8. To luksusowe auto, stojące od wielu lat w Baraku B, skrywa wiele tajemnic, o których wiedzą jedynie członkowie Jednostki D. Ned, jako jeden z nich, ma prawo poznania całej prawdy, w której jego ojciec odegrał znaczną rolę.
Książki Stephena Kinga mają jedną, wspólną cechę, która dla wielu osób jest barierą nie do przeskoczenia. Długie opisy, które niekoniecznie bywają zawsze ciekawe. Mi one w większości przypadków nie przeszkadzają i nie są jakimś wyznacznikiem końcowych wrażeń z lektury. Niestety "Buick 8" okazuje się być skondensowaną formą tych niezbyt ciekawych opisów, przez które dość trudno jest przebrnąć. Muszę przyznać, że sporo czasu już minęło, odkąd ostatni raz ciężko mi szła lektura danej książki.
"Możecie to nazwać zbiegiem okoliczności, ale ja jestem gliną i nie wierzę w zbiegi okoliczności, tylko w łańcuchy wydarzeń, które robią się coraz dłuższe i słabsze, aż przerwie je pech lub zwykła ludzka podłość.
Z drugiej strony historia jest dość twarda i mocno osadzona. Stephen King pod tym względem absolutnie nie zawiódł, ponieważ sama chęć poznania kolejnych scen potrafi człowieka pchać do przodu przez książkę. Nie wystarczy to oczywiście do uznania "Buicka 8" za pozycję dobrą i wartą przeczytania, ale ciężko jest również skreślić ją całkowicie. Niestety obie te cechy powodują, że trudno się jednoznacznie odnieść do całości. Rozrywki nie zapewni, ale fabuła potrafi wciągnąć. Mętlik w głowie może powstać.
Historia opowiadana jest w sposób dość charakterystyczny dla Kinga - w dwóch czasach. Teraz - to wszystkie wydarzenia związane z teraźniejszością i Nedem Wilcoxem, któremu członkowie Jednostki D opowiadają o tym, skąd się wziął Buick 8 w Baraku B oraz co się w związku z nim wydarzyło przez wiele lat. Drugi punkt widzenia to przeszłość i historia samochodu, opisywana na kolejnych stronach. I właśnie tutaj dochodzimy do czegoś, co najmocniej mnie trzymało przy tej książce. Historia bowiem zbudowana została na naprawdę zbrojonych fundamentach.
"Nie wolno wkurwiać nieskończoności."
Trochę mi "Buick 8" przypomina w jednym aspekcie "To" - w obu powieściach mamy bardzo mocno rozbudowany wątek obyczajowo-społeczny. Wiele tematów krąży wokół społeczności policjantów i ukazuje tego, w jaki sposób wspólna służba zbliża ludzi do siebie. Tworzy z nich rodzinę, która często jest spojona o wiele mocniejszymi więzami, niż te z ich własnymi dziećmi oraz żonami. Z drugiej strony potrafią być jak ojcowie dla dzieci swoich najbliższych współpracowników, nawet jeśli potrafią zaniedbywać swoją własną rodzinę. Można powiedzieć, że wszystkie anegdoty dotyczące pojazdu z Baraku B w zdecydowanej większości obrazują właśnie te wartości. Podobnie jak w przypadku "To".
Niestety ta cała atmosfera jest nieco przyćmiewana przez same historie, które przedstawia King poprzez postacie policjantów. Być może chodzi o opisy, które - jak pewnie wielu fanów twórczości autora wie - bywają strasznie rozwleczone. W tym przypadku cała powieść to jeden wielki opis, okraszony dosłownie garścią dialogów i doprawiony małą szczyptą przemyśleń. Właśnie przez to bardzo ciężko mi było delektować się daniem, które zaserwował autor - przybranie bowiem było znakomite, jednak smak mdły. Brakuje ikry oraz czegoś, co potrafiłoby zarzucić na czytelnika haczyk.
"Z mojego doświadczenia wynika, że najgorsze gówno czeka spokojnie na dzień, w którym zwala się na ciebie w ilościach hurtowych."
Książka jest więc dla mnie dość problematyczna do wyrażenia opinii. Z jednej strony dopracowana, rozbudowana i poruszająca w doskonały sposób naprawdę ważne i trudne tematy, a z drugiej jest jakby wydmuszką, która pozbawiona została kuszącej zawartości. Nie jest zła sama w sobie, ale nie jest również dobra. To jedna z najbardziej zrównoważonych powieści, jakie miałem okazję czytać. Potrafi wywołać ambiwalentne uczucia i zachwiać umiejętnością wyrażenia opinii i własnego zdania. Ciężko ją polecić i ciężko od niej odwieść.
Łączna ocena: 5/10