Źródło: Lubimyczytac |
Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Królowa cieni
Wydawnictwo: Uroboros
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Stron: 848
Data wydania: 2 czerwca 2016
Ciężko powiedzieć, że do twórczości autorki "Szklanego tronu" od razu zapałałem miłością. Miałem wiele zastrzeżeń do pierwszego tomu (do drugiego zresztą trochę się ich również znalazło), ale i tak sama historia mnie na tyle wciągnęła, że z chęcią sięgałem po kolejne tomy. Bardzo dobrze, że tak robiłem, gdyż w innym przypadku nie miałbym okazji przeczytać czwartej książki z cyklu, czyli opisywanej właśnie "Królowej cieni"! A, Moi Drodzy, jest co czytać. Nie dość, że mamy tutaj ponad osiemset stron dobrej historii, to na dodatek znikają one jedna po drugiej! Co prawda znowu będę się czepiał paru szczegółów, ale chyba nigdy nie może idealnie.
Celaena Sardothien - a może chciałoby się rzec Aelin Galathynius - powraca do Adarlanu, aby odebrać to co jej się prawnie należy. Swoje królestwo, Terrassen. Niestety pozbawiona magii kraina, w której spędziła większość swojego życia nie pomaga jej w wykorzystaniu jej nowych, ledwo co opanowanych umiejętności. Będzie musiała liczyć na to, czego nauczyła się pod okiem Króla Zabójców oraz na swych towarzyszy. Podjęta przez nią walka może się skończy w jedyny znany jej sposób - śmiercią. Albo kilkoma zgonami, co jest bardziej niż pewne.