sobota, 10 lipca 2021

Bardzo chcę! #81 – „Ciało. Instrukcja dla użytkownika” Bill Bryson

Nie jesteście jeszcze znudzeni ciągłymi popularnonaukowymi lub reportażowymi książkami w tym cyklu…? Mam nadzieję, że jeszcze trochę wytrzymacie, bo mam ich jeszcze w zanadrzu całkiem sporo… Tym razem wybrałem „Ciało. Instrukcja dla użytkownika” – ma chwytliwy (choć jednocześnie dość… prosty) tytuł, autorem jest Bill Bryson, znany z takich książek jak „Piknik z niedźwiedziami” czy „Krótka historia prawie wszystkiego”, a do tego jest o ludzkim ciele! Czego więcej do szczęścia potrzeba? W sumie chyba niczego. No, może prócz tego, żeby tytuł okazał się naprawdę dobrym tytułem!

A o czym w ogóle on jest? O ludzkim ciele? Zgadza się, chociaż to zapewne bardzo duże uproszczenie. Ewentualnie wyolbrzymienie, w zależności od tego, czego oczekujecie po tej pozycji. Przede wszystkim jest to wycieczka po niektórych miejscach wraz z objaśnieniem procesów, które zachodzą tu i ówdzie (rzecz jasna raczej nie są to naukowe wywody, tylko łatwiejsze do przyswojenia uproszczenia). Zgodnie z informacją od Wydawcy, cała ta podróż okraszona jest mnóstwem anegdot, które są pewnego rodzaju znakiem firmowym autora. 

No dobrze, a jak w takim razie w ogóle wygląda opis Wydawnictwa Zysk i S-ka? Ano w ten sposób:

„Fascynująca wyprawa badawcza po ludzkim ciele, pomagająca zrozumieć cud naszej neurologicznej i fizjologicznej konstrukcji.

Bill Bryson po raz kolejny udowadnia, że jest niezrównanym towarzyszem podróży, gdy oprowadza nas po zakamarkach ludzkiego ciała – wyjaśnia jak ono funkcjonuje, podkreśla jego niebywałe zdolności do samoleczenia i sygnalizuje sytuacje, w jakich może nas ono (niestety) zawieść. Ciało to książka pełne niezwykłych faktów (od momentu, kiedy zacząłeś to czytać twój organizm zdołał już wyprodukować kolejny milion czerwonych krwinek) jak i nieodzownych anegdot będących znakiem firmowym Billa Brysona, Jak pisze Bill Bryson: „Spędzamy nasze życie w tym ciepłym, chybotliwym ciele, a traktujemy je jako coś zupełnie oczywistego”. Ciało pozwoli przezwyciężyć tę obojętność hojnymi dawkami cudownych, czytelnych faktów i informacji, które obowiązkowo należy poznać.

W bestsellerowej "Krótkiej historii" prawie wszystkiego zdawało się, że Bill Bryson dokonał niemożliwego, sprawiając, że sfera nauki stała się dla milionów ludzi na całym świecie nie tylko bardziej zrozumiałą, ale również zabawna. Teraz kieruje swoją uwagę do wnętrza, aby zgłębić tajemnice ludzkiego ciała, jego funkcjonowania oraz niezwykłą zdolność regeneracji”.

Czujecie się zachęceni?


niedziela, 4 lipca 2021

Co pod pióro w lipcu 2021?

Ach te wakacyjne miesiące! Ciekawe, jak bardzo pogoda będzie łaskawa dla tych wszystkich, którzy planują sobie wyjechać gdzieś na mały urlop, zwłaszcza po wielu miesiącach izolacji oraz konieczności współpracy ze wszystkimi domownikami w sposób w miarę… stabilny i przewidywalny. Dla mnie lipiec to jeszcze nie jest miesiąc wyjazdów, więc raczej nie planuję w nim sprawdzać mojego szczęścia w kontaktach z pogodą (no, może jakieś pojedyncze, weekendowe wyjazdy się pojawią), dlatego planuję sobie wszystko tak, jakby to był po prostu kolejny, zwykły miesiąc. W sumie tak po prawdzie to on taki dla mnie będzie…

Miałem mały problem z planami na lipiec. Na pewno chciałem sobie wrzucić „Ślepowidzenie”, które wchodzi w skład mojego małego wyzwania #5na2021, a do tego kusił bardzo „Pielgrzym”. Jednak obie książki mają po około osiemset stron… Znaczy samo „Ślepowidzenie” ma mniej, ale kupiłem sobie wydanie zawierające również drugą książkę tej dylogii. Ostatecznie więc zostałem znowu z trzema tytułami, które mam nadzieję, że uda mi się przeczytać! A „Pielgrzyma” zostawiam sobie na sierpień.

„Człowiek obiecany” – Paweł Majka

Jak się powiedziało „a”, to należy powiedzieć „b” – zawsze tak powtarzałem przy kolejnych czytanych przeze mnie tomach „Świata Dysku”! Skoro już więc udało mi się wreszcie przeczytać „Dzielnicę obiecaną”, to czemu by nie kontynuować przygody z Uniwersum Metro 2033 i nie złapać dalszej części historii znanej z postapokaliptycznej Nowej Huty w Krakowie?

„Ślepowidzenie” – Peter Watts

Jeden z moich wyborów w #5na2021, czyli pięciu książkach, które już od dawna chcę przeczytać, więc zrobię to koniecznie w 2021 roku! Kupiłem nowe wydanie, które zawiera w sobie oba tomy, czyli „Ślepowidzenie” oraz „Echopraksję”, więc przede mną około ośmiuset stron science fiction! To może chwilę zająć!

„Raróg” – Anna Sokalska

Już jakiś czas temu planowałem sobie ten kryminał, ale jakoś tak nie wyszło… Nie jestem pewien, czy tym razem uda mi się go przeczytać, bo „Ślepowidzenie”, ale jeśli się uda, to będzie to w sumie idealna książka. Krótka, według opinii dość lekka – będzie dobrze!


AUDIOBOOKI

Nie może ich zabraknąć, oj nie. Papier i e-booki mogę olać, mogę nie mieć na nie czasu, ale audiobooki muszą być! Być może znowu trochę zbyt mocno zapadnę się w podcasty (zależy, czy będę dalej nadrabiał stare odcinki Inwestomatu, czy tylko będę leciał na bieżąco), no ale kilka sztuk chociaż przesłucham. 

Standardowo chciałbym sobie taki trochę miks wszystkiego zrobić. Jakiś reportaż może coś popularnonaukowego, być może spróbuje znowu podejść do beletrystyki (jakoś mi zaczyna coraz lepiej chyba wchodzić), a być może złapię któryś z seriali audio Empik Go. Dodałem sobie już do biblioteki „Wilkołaka” Wojciecha Chmielarza, jednak by się przydało najpierw zapoznać z poprzednimi dwoma tomami tego cyklu… Będę się bił z myślami przez pół lipca i pewnie nie podejmę żadnej sensownej decyzji, znając mnie. :D 

  1. „Betonoza. Jak się niszczy polskie miasta” – Jan Mencwel
  2. „Cena nieważkości” – Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski
  3. „Karpie bijem” – Andrzej Pilipiuk
  4. „Kukuczka” – Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski


piątek, 2 lipca 2021

Podsumowanie czerwiec 2021

Końcówka dała się chyba całej Polsce we znaki… No dobra, może nie aż tak cała końcówka, ale w drugiej połowie czerwca upał i skwar były niemiłosierne – jeńców nie zostawiały. Klimatyzatory pewnie ledwo zipiały w biurach i domach, a wentylatory miały bardzo ciężkie dni. Pogoda sprzyjała głównie błogiemu lenistwu, najlepiej bez konieczności wysiłku umysłowego. Czytanie wchodziło w grę, chociaż nie wyobrażam sobie pochłaniać w tym czasie czegoś bardziej ambitnego… Na szczęście na papierze miałem wtedy dwie pozycje – zbiór opowiadań Gaimana oraz „Inaczej” Radosława Kotarskiego, a więc naprawdę przyjemne lektury!

Tak naprawdę to nie wiem, czy zdajecie sobie z tego sprawę, ale mamy już pierwszą połowę 2021 roku za sobą! No i upragnione przez wiele osób wakacje! Już trochę się gubię w terminach sesji letnich, zwłaszcza po tej całej pandemicznej zawierusze i nauczania zdalnym, ale po relacjach na Instagramie oraz memach w internecie, można uznać, że w czerwcu sporo osób raczej nie robiło niczego poza nauką, za to ja sobie mogłem pozwolić na lekturę! Chociaż i tak miałem dość intensywny miesiąc. Ciągle coś się działo, sporo rozjazdów, jedno wesele, wyjazd służbowy – można więc rzec, że też miałem trochę „trudniej” złapać jakąś lekturę!

Tym bardziej cieszę się więc, że chyba faktycznie wróciłem na swoje normalne tory, co widać chyba na załączonych poniżej planszach!


Zważywszy na bardzo intensywny koniec miesiąca (a dokładniej ostatnie półtora tygodnia), to wyniki te uważam za naprawdę wspaniałe! Jeśli dodamy do tego kolejną serię nadrabiania starych odcinków podcastu Inwestomat, a co za tym idzie, mniej czasu na audiobooki, to już w ogóle okazuje się, że całkiem sporo czasu udało mi się, tak czy siak, poświęcić na różnego rodzaju lektury.

Cóż, tutaj nie mam aż tak dużo do powiedzenia – słucham po prostu tego, co się pojawia nowego u subskrybowanych już twórców. Czasem jedynie nadrabiam stare odcinki Inwestomatu, który jest naprawdę kopalnią wiedzy pełną detali! A reszta już zależy od tego, kto, kiedy postanowi coś nowego wrzucić!


Lubię obserwować, jak zmieniają się proporcje w kolejnych miesiącach… Oraz to, ile minut dziennie średnio mi wychodzi! Pięknie to pokazuje, jak różne miesiące potrafię mieć.


Tym razem tutaj było trochę zawirowań. Najczęściej oglądam coś jedynie w weekendy, ale tym razem i te były nieco niestabilne. Wyszły więc takie, a nie inne liczby.

A oto i pełna lista obejrzanych przeze mnie produkcji:

  1. „Sala samobójców. Hejter”
  2. „Żony ze Stepford”
  3. „Castlevania”

Trochę mi się Instagram ruszył! Bardzo fascynujące jest również to, że i strona na Facebooku jakoś się kula do przodu, chociaż przyznać bez bicia muszę, że traktuję ją trochę… po macoszemu. Cieszy więc mnie to, że cały czas są ludzie, którzy chcą tam zaglądać i sprawdzać nowe zdjęcia oraz wpisy (choć tych ostatnich jest coraz mniej)!

Takie natomiast zdjęcie zdobyło najwięcej organicznych polubień w czerwcu na Instagramie:

No i oczywiście na sam koniec pełna lista przeczytanych pozycji, wraz z linkami do opinii o nich:

  1. „Ostatni taki szczyt” – M. Conefrey
  2. „Dzielnica obiecana” – P. Majka
  3. „Policjantki” – . Fijewska
  4. „Biel. Kolory zła” – M. O. Sobczak
  5. „Inaczej” – R. Kotarski
  6. „Mózg na detoksie” – D. Perlmutter, A. Perlmutter, K. Loberg
  7. „Drażliwe tematy” – N. Gaiman

A jak Wam minął czerwiec?


czwartek, 1 lipca 2021

Zbiorczo spod pióra w czerwcu 2021

Czerwiec to był wreszcie miesiąc Uniwersum Metro 2033! Co prawda przeczytałem tylko jedną pozycję, ale to i tak ogromny postęp w porównaniu do mojego dotychczasowego przekładania „Dzielnicy obiecanej” z miesiąca na miesiąc… To aż przykre w pewnym sensie było, zwłaszcza że pojawiało się to w moich planach absolutnie każdego miesiąca od… paru miesięcy. Tym razem jednak zacząłem jakiekolwiek zabawy właśnie od tego tytułu, dzięki czemu nie udało mu się mi umknąć! Co prawda niekoniecznie warto było aż tyle czekać na akurat tę pozycję, chociaż z drugiej strony nie była też najgorsza…

Oprócz tego chyba nie ma się czym jakoś mocno podniecać. Głównie rzecz jasna królowały audiobooki (chociaż znowu nadrabiałem Inwestomat, więc parę dodatkowych godzin poszło na podcasty, tak ponad założony czas wynikający z bieżących odcinków), jednak papier również sobie grzecznie wjechał na salony. Aż się odzwyczaiłem od niego znowu… Nie ma to, jak po raz kolejny próbować kliknąć prawy brzeg książki, żeby przewrócić stronę…

No dobrze, ale chyba już wystarczy tych wynurzeń i pora przejść do przedstawienia krótkich opinii!

„Ostatni taki szczyt” – Mick Conefrey

Format: Audiobook
Stron/długość: 9h 22m
Lektor: Maciej Więckowski

Muszę przyznać, że była to kompletnie inna książka o tematyce wysokogórskiej, niż wszystkie, które przeczytałem do tej pory. Naprawdę można o górach pisać w przeróżny sposób i być za każdym razem zaskoczonym. Tym razem nie jest to ani historia konkretnej wyprawy z perspektywy osoby zdobywającej szczyt, ani również opisy tego, czym jest wspinaczka z perspektywy himalaisty. „Ostatni taki szczyt” to historia góry, a dokładniej prób jej zdobycia w ciągu wielu lat, aż do chwili, w której człowiek postawił na jej szczycie swoją stopę po raz pierwszy.

Kanczendzonga jest trzecim pod względem wysokości ośmiotysięcznikiem na Ziemi. Jak wiele innych szczytów Himalajów i Karakorum, była „atakowana” wiele razy i pochłonęła mnóstwo ludzkich żyć. W pierwszej połowie XX wieku była uważana za jedną z najtrudniejszych gór do zdobycia (zarówno Mount Everest, jak i K2, zostały zdobyte wcześniej), a prób dokonania tego było naprawdę wiele. Wszystkie są opisane właśnie w tej książce, a słuchanie o nich było przyjemnością – opowieść była pozbawiona emocji, ale za to miała w sobie dużo faktów oraz zwyczajnie dobrze się jej słuchało. Przy okazji można sobie porównać wyposażenie, z jakim musieli kiedyś pracować himalaiści i zestawić je ze współczesnym sprzętem, co robi niesamowite wrażenie.

„Dzielnica obiecana” – Paweł Majka

Format: Książka
Stron/długość: 500 stron
Tłumacz: Niepotrzebny ;)

Początek nie był zbyt zachęcający. Przedstawienie schronów Federacji należało raczej do nudnych, chociaż ciekawość budziły różnice pomiędzy wschodnimi wersjami życia w postapokaliptycznym świecie a tym, co się pojawiło w Krakowie. Nieco później sama fabuła się już nieco bardziej rozkręciła i przykuwała mnie do książki, chociaż do mojej ulubionej „Konstytucji Apokalipsy” jeszcze jej daleko. Na duży plus na pewno zasługuje przygotowanie się autora do powieści. Stworzył świat na zgliszczach Krakowa, który w jego opowieści trzyma się kupy. Czuć, że go zaprojektował i trzymał się założeń.

Mega fajna okazała się druga połowa książki. Dość dynamiczna, z dużą liczbą postaci (niektóre średnio wyszły, ale niektóre są jasno zarysowane, jak na przykład porucznik Siedlar) oraz ciekawych miejsc. Być może końcówka mogłaby być… nieco dłuższa oraz lepiej rozpisana (pozostawia pewien niedosyt), ale nie będę aż tak mocno narzekał. „Dzielnica obiecana” rokuje dobrze, a przede mną jeszcze jedna przygoda w Krakowie z Pawłem Majką, więc po tej lekturze jestem umiarkowanie zainteresowany.

„Policjantki. Kobiece oblicze polskich służb” – Marianna Fijewska

Format: Audiobook
Stron/długość: 7h 01m
Lektor: Martyna Szymańska

Jeśli biorąc do ręki reportaż Marianny Fijewskiej, spodziewacie się rozmów z wieloma policjantkami, to macie dobre przeczucia. Mamy tu pełen przekrój emocji, które potrafią targać kobietami na służbie, od złości na przestępców, a nawet kolegów, którzy nie traktują ich poważnie, aż po łzy wzruszenia spowodowane podziękowaniami za udzieloną pomoc. Autorka duży nacisk kładzie szczególnie na ten pierwszy aspekt, czyli traktowanie kobiet przez współpracowników na wszystkich etapach kariery – od szkoły policyjnej, aż do komend.

Marianna Fijewska nie gra na uczuciach czytelnika tak, jak to potrafi robić Justyna Kopińska czy Paweł Kapusta, ale przecież nie wszystkie reportaże muszą wzburzać lub trącać najbardziej wrażliwe strony. „Policjantki. Kobiece oblicze polskich służb” to naprawdę kawał dobrej roboty, nieco statycznej w ekspresji, jednak poruszającej istotne, a często pomijane tematy. Raczej nie znajdziecie tutaj bohaterskich wyczynów na miarę Marvel Cinematic Universe, jednak nie oznacza to, że książka nie opisuje bohaterek. Po prostu skupia się nie tylko na problemach związanych z samą pracą, ale również ze współpracownikami, choć nie w sposób nachalny i oskarżający.

„Biel. Kolory zła” – Małgorzata Oliwia Sobczak

Format: Audiobook
Stron/długość: 10h 45m
Lektor: Marcin Popczyński

Małgorzata Oliwia Sobczak lubuje się w historiach, w których teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Mało tego! Nie tylko lubuje się w nich, ale również umie się w nich odnaleźć, co udowadnia po raz kolejny. Przy okazji oczywiście ciągnie wątki prywatne znanych i lubianych policjantów oraz prokuratora Bilskiego z asesorką prokuratury Górską. Skoro można poprzednie wydarzenia w pewnym sensie wykorzystać do urozmaicenia fabuły, to czemu tego nie zrobić?

Tym razem autorka przygotowała się bardzo porządnie do tematyki wszelkiej maści fetyszy, zboczeń i dewiacji seksualnych, które w przeróżnych formach towarzyszą czytelnikowi przez całą książkę. Oczywiście musi w tym wszystkim być też aspekt kryminalny, który jest dość… zakręcony. W takim pozytywnym oczywiście sensie, a węzły rozwiązują się na bieżąco, nie dopiero na samym końcu. Ma to swój urok i pozwala na doznanie olśnienia. Miło się patrzy na to, jak poszczególne puzzle same wskakują w odpowiednie miejsca, a mimo to cały czas nie do końca można rozpoznać obraz, który przedstawiają.

„Mózg na detoksie” – David Perlmutter, Austin Perlmutter, Kristin Loberg

Format: Audiobook
Stron/długość: 9h 20m
Lektor: Michał Podsiadło

To jedna z tych książek, które są bardziej naukowe niż popularne i zawierają mnóstwo „trudnego” słownictwa. Autorzy przytaczają powody, przez które nasze organizmy mogą nie do końca działać tak, jakbyśmy tego chcieli (a raczej jak byśmy się spodziewali) i czemu większość z problemów łączy się z mózgiem. Trochę kontrowersyjne jednak wydają się twierdzenia traktujące o „jedynych słusznych poglądach”, które są oznaką „zdrowego mózgu” oraz „braku stanów zapalnych w organizmie”. Przyznam szczerze, że mnie mocno mierziły takie bardzo stronnicze komentarze w literaturze, która podobno ma przekazywać tylko naukowe fakty, a nie światopoglądowe opinie.

Kolejnym, sporym problemem, który widzę w tym zbiorze dobroci o tym, jak pomóc swojemu mózgowi w prawidłowym działaniu, jest próba wskazania uniwersalnej instrukcji dla każdego człowieka. Początkowo miałem nadzieję, że będzie to tylko grupa zasad, spośród których można wybrać te elementy, które akurat w naszym przypadku zadziałają, jednak srodze się zawiodłem. Autorzy stworzyli magiczny, uniwersalny plan dziesięciodniowy, który już po tych dziesięciu dniach stanie się nawykiem dla każdego człowieka (sic!), no i do tego wszystkie punktu na pewno zadziałają u każdego. A mogło być tak dobrze...

„Drażliwe tematy” – Neil Gaiman

Format: Książka
Stron/długość: 480 stron
Tłumacz: Paulina Braiter-Ziemkiewicz

To jest naprawdę… wyjątkowy i nietuzinkowy zbiór opowiadań. No, może sama antologia jak każde inne, jednak zawarte w niej historie są jednocześnie twarde i ulotne. Ich lektura pozostawia w głowie wiele pytań, a jednocześnie sprawiają wrażenie kompletnych i zakończonych dokładnie tak, jak zakończone być powinny. Są wręcz fascynujące, choć bardzo często kompletnie niezrozumiałe. Niektóre graniczą nawet z abstrakcją jak opowiadanie o kaczkach ze stawu oraz pokerze.

Na pewno zbiór ten bardzo zachęca do sięgnięcia po większą ilość twórczości Neila Gaimana – nawet te historie, które nie do końca mi podeszły kompozycyjnie, to jednak warsztatowo były naprawdę dopracowane. Językowo wspaniałe, technicznie dopieszczone, bogate lingwistycznie i odpowiednio skrojone. Można się kłócić, czy co najmniej część z nich nie jest kompletnie pozbawiona sensu, jednak wciąż są one dobrym kawałkiem literatury. Na pewno jest to jedna z najlepszych antologii, z jakimi miałem do czynienia.