wtorek, 28 lipca 2015

Z ekranu pod pióro #7 - "Dzielnica Lakeview"

Dzielnica Lakeview
Źródło: Filmweb
Tytuł: Dzielnica Lakeview
Reżyseria: Neil LaBute
Premiera:  2008
Gatunek: dramat, thriller


W niedzielę skorzystałem z możliwości włączenia telewizora i zrelaksowania się przy piwie po ośmiu dniach pracy po 12 godzin dziennie - miałem ochotę się odmóżdżyć gapiąc się w świecące pudełko i cieszyć chwilami tuż przed snem. Już parę dni wcześniej padła propozycja obejrzenia "Dzielnicy Lakeview", która akurat miała w niedzielę o 22:00 lecieć na AXN. Poczytałem i pomyślałem - czemu nie? Przyznam szczerze, że głównie się na to skusiłem ze względu na Samuela L. Jacksona, znanego z takich produkcji jak "Pulp Fiction" czy "Django", który rzeczywiście przyciąga rzesze widzów. Źle nie było, ale mimo wszystko recenzja do długich nie będzie należała - zgodnie zresztą z założeniami tego cyklu.

Młode, mieszane rasowo małżeństwo osiedla się w nowym miejscu - w jednej z pięknych dzielnic w Kalifornii. Ich sąsiadem okazał się czarnoskóry policjant pracujący w Los Angeles, który nie może ścierpieć tego, że czarnoskóra kobieta wyszła za białego mężczyznę. Rozpoczyna się nie do końca równa walka pomiędzy policjantem a małżeństwem, które zakończy się dla jednej ze stron niezbyt korzystnie.

Film nie należy do najdłuższych - przeciętna godzina i pięćdziesiąt minut to idealny czas przeznaczony na tę produkcję. Nie jest ona ani bardzo wybitna, ani też słaba, idealna wręcz do tego, do czego mi była potrzebna - pogapienia się w telewizor, zrelaksowania się i nie zaśnięcia. Fabuła jest dość trywialna - sąsiedzkie porachunki z delikatną domieszką policyjnego nadużywania władzy i gangsterki. Nie powala akcją, chociaż nie idzie się też zanudzić. Samuel L. Jackson zrobił co tylko mógł, żeby film wypadł jak najlepiej - jego gra minami jak zwykle stoi na najwyższym poziomie i choćby dla niej warto obejrzeć "Dzielnicę Lakeview"!

Źródło: Rogier Stoffers Official
Zabrakło jakiegoś polotu, czegoś, co będzie wyróżniało ten film na tle innych. Nie jest zły, tylko po prostu niedopracowany. Wiele motywów jest żywcem skopiowanych z innych produkcji, powtarza się wiele schematów, a wydarzenia są przewidywalne. Nawet w ostatniej scenie nie sądzę, żeby ktokolwiek był zaskoczony tym, co się stało - można powiedzieć, że od momentu przeczytania opisu można się domyślić wydarzeń, które będą miały miejsce w trakcie całego filmu. Nie wiem czemu mimo wszystko "Dzielnicę Lakeview" oglądało się w miarę przyjemnie. Może to kwestia podejścia aktorów do swoich ról, może fakt, że wszystko było kopiowanie, a nie schrzanione - fakt jest jednak taki, że film ten nadaje się śmiało do zabicia niecałych dwóch godzin w życiu, jednak niczego nowego się z niego nie wyniesie.

Ku przestrodze - nie oglądajcie trailera, jeśli planujecie obejrzeć film. Jak wiadomo współcześnie wytwórnie puszczają do zwiastunów same najlepsze momenty, jednak w tym przypadku wypuścili wszystkie istotne sceny. Obejrzycie trailer - obejrzeliście cały film. No, może bez końcowej sceny, której i tak można się domyślić.

Łączna ocena: 6/10

9 komentarzy:

  1. Też cholernie lubię Samuela L. Jacksona za te miny, za gesty i za...przeklinanie, bardzo specyficzne zresztą w połączeniu z tymi minami. :D Ogółem to bardzo wszechstronny i dobry aktor. Z czarnoskórych lubię chyba tylko bardziej Denzela. Po Samuelu byłby Will Smith i Morgan Freeman.
    Jeśli chodzi o film, zgodzę się z tym, co piszesz. Dobre kino rozrywkowe dla rozluźnienia, które bez obawy o nudę można zobaczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w sumie Freeman by się mógł z Jacksonem bić o pierwsze miejsce, ale jednak obaj reprezentują inne role i grają w innych filmach, tak że ciężko ich porównywać. :)

      Usuń
    2. Freeman bardzo dobry aktor, szkoda że na ogół drugoplanowy, przez co mniej doceniany. Dla mnie numerem 1 jest Denzel - kapitalny jest. Od Samuela, jeśli nie widziałeś któregoś to polecam: Wskrzeszenie mistrza, Trenera, Sekcję 8 i Ja, twardziel.

      Usuń
    3. Mi znowu Denzel jakoś nie podpada na tak wysokie stanowisko - mam jednak zazwyczaj "inny" gust niż pozostali ludzie, więc może stąd rozbieżności. :P

      Usuń
    4. Dokładnie, każdy ma swój, więc dla każdego co innego ma znaczenie. :) Spoko jest jeszcze Terry Crews - prześmieszny gość. :D Idris Elba też coraz lepsze role ma.

      Usuń
  2. Jak można wypuścić trailer zawierający najważniejsze sceny. To według mnie brak szacunku do widza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety w tym przypadku się udało - może dlatego, że tak naprawdę wiele się nie dzieje w filmie i najlepsze sceny wystarczająco akurat na zrobienie trailera. :)

      Usuń
  3. Tak to znowu ja :D
    http://literackafantazja.blogspot.com/2015/07/literary-fantasy-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, jeszcze się z poprzednich nie wyciągnąłem na prostą, ale dzięki. :P

      Usuń