środa, 18 maja 2016

[PREMIERA] "To ty jesteś Bobbym Fischerem" - Christer Mjåset

"To ty jesteś Bobbym Fischerem" - Christer Mjåset
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Christer Mjåset
Tytuł: To ty jesteś Bobbym Fischerem
Wydawnictwo: Smak Słowa
Tłumaczenie: Dorota Polska
Stron: 208
Data wydania: 18 maja 2016


Bobby Fischer był arcymistrzem szachowym i mistrzem świata, znanym między innymi z meczu stulecia, który odbył się w 1972 roku w Reykjavíku. Wówczas to udało mu się pokonać w niezwykłym stylu Spasskiego - radzieckiego mistrza szachowego. To właśnie wokół tego wydarzenia - w pewnym sensie - rozgrywa się akcja książki "To ty jesteś Bobbym Fischerem". Z jej autorem mam do czynienia po raz pierwszy, chociaż można rzec, że podczas lektury miałem wrażenie, iż nie jest to pierwsze jego książka, którą czytam.

Do Lillehammer powraca Håkon wraz ze swoimi przyjaciółmi ze starej paczki - okazja nie jest wesoła, jest nią pogrzeb jednego z nich. Bardzo szybko wracają wspomnienia z okresu młodości, podczas którego wydarzyło się coś, co nie może dać spokoju żadnemu z nich. Prawie na nowo przeżywają ten czas, a Håkon nie może wręcz znieść widoku miasta. Czy przyjaciele stawią czoła przeszłości, czy utoną w niej i pogrążą się w wyrzutach sumienia?

Stephen King i jego "To" - już po pierwszych kilku stronach od razu mi się skojarzyło. Żebyśmy się nie zrozumieli źle - nie jest to ten sam styl, ten sam poziom czy ten sam zamysł. Po prostu sposób prowadzenia czytelnika przez wydarzenia jest podobny. Do czynienia mamy z przeplataniem retrospekcji oraz bieżących wydarzeń i przemyśleń bohaterów - czwórki przyjaciół, którzy wychowali się w Lillehammer i właśnie tutaj przeżyli swoje najpiękniejsze chwile (kolejna wspólna cecha - małe miasteczko i powrót w dorosłym życiu). Oprócz nich jednak mają trochę czarnej przeszłości, z którą muszą się zmierzyć. Przeszłość ta natomiast widoczna jest zarówno w jednej, jak i w drugiej "części" książki - autor pokazuje w jaki sposób pewne wydarzenia potrafią wpłynąć na ludzi i na ich postrzeganie pewnych miejsc lub osób. Dosłownie wyrabia się u nich odruch Pawłowa, który każe się krzywić na samą myśl o rodzinnej miejscowości - co widać już od samego początku.

Ciężki orzech do zgryzienia mam przy próbie opisu tego, co stworzył Christer Mjåset. Z jednej strony historia sama w sobie jest naprawdę dobra - może niezbyt innowacyjna i odkrywcza przez większość czasu, ale jednak naprawdę dobra. Gorzej jest jednak z jej opowiedzeniem. Powstaje więc swoisty front. Ścierają się ze sobą dwie siły - z jednej strony kawał dobrej historii, a z drugiej przekazanie jej jak reportażu o powstawaniu, dajmy na to uchwytów do mebli. Strasznie się to gryzie, gdyż autor miał świetny zamysł, fajne wydarzenia, ale niestety nie przekazał ich w adekwatny sposób. Nie można poczuć tego dreszczyku emocji, brak jest jakiejś energii, takiego powera, który napędzałby wydarzenia. Niedosyt, dosyć duży niedosyt odczuwam.

"Człowiek zawsze trzyma się błędów, które popełnił."

Z drugiej strony można powiedzieć, że "To ty jesteś Bobbym Fischerem" nie miał wcale być ucztą dla wyobraźni, ale dla psychiki. Nie chciałbym się zamieniać w jakiegoś guru od interpretacji, ale rzeczywiście nie można odmówić książce waloru psychologicznego. Opisywana historia w zdecydowanej większości mogła się wydarzyć w większości mniejszych miast każdego kraju - tak naprawdę jest to codzienność szarego życia dla przeciętnego człowieka. To taki wachlarz doświadczeń może mieć dziecko dorastające wśród grupki swoich rówieśników, pozostawione samopas przez rodziców. Być może nigdy nie dojdzie do tego, co możemy obserwować na końcu tej opowieści, ale jednak wiele aspektów może się pokryć. To też trzeba wziąć pod uwagę.

Nie powinienem również zapominać o tym, jaka osoba pojawiała się przez niemalże całą książkę - Bobby Fischer. Arcymistrz szachowy, mistrz świata w tę wspaniałą grę oraz ten, który przełamała w latach 70. XX wieku radziecką dominację szachową. Nazwijcie mnie głupcem, ale tak naprawdę nie mam bladego pojęcia dlaczego ten człowiek pojawia się tak często, że ciężko znaleźć 10 stron bez wspomnienia o nim. Nie mam również pojęcia dlaczego jest w tytule. Jedyne co mi przychodzi na myśl to próba przeniesienia sławnego meczu z Reykjavíku na wydarzenia życia codziennego - jednak średnio widzę tutaj sens w przytoczonej historii. Wolałbym nie bawić się w bardzo luźne interpretacje, więc pozwolę sobie żyć w błogiej nieświadomości. Jeśli jednak ktoś jest w stanie mi to wyjaśnić, to z wielką chęcią posłucham. Być może niesłusznie, ale ten aspekt również według mnie trochę negatywnie wpływa na całościową ocenę. Jeśli autor zaszył w tym jakieś przesłanie to niestety nie potrafię go rozczytać. Jeśli po prostu chciał dorzucić trochę informacji akurat o Bobbym Fischerze, to w mojej opinii zawarł aż za dużo Bobby'ego w Bobbym.

Nie jestem przekonany do "To ty jesteś Bobbym Fischerem", kompletnie. Niby świetna historia, taka z morałem i wnioskami do wyciągnięcia, ale jakoś tak nie do końca wykonana sensownie. Nie wykluczam, że po prostu mój umysł nie widzi czegoś, co widzieć powinien, jednak zgodnie z obecnym stanem wiedzy oraz odczuciami, oceniam książkę na trochę powyżej przeciętnej. Spodziewałem się zupełnie czegoś innego - albo wartkiej akcji zapierającej dech w piersiach, albo gruntownego studium przypadku. Otrzymałem coś pomiędzy, tylko z akcji wycięto wartkość a ze studium przypadku sporo rozważań. Szkoda, bo książka ma naprawdę potencjał.

Łączna ocena: 6/10




Za możliwość przeczytania dziękuję:


0 komentarze:

Prześlij komentarz