niedziela, 10 lutego 2019

Bardzo chcę! #54 – „Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?” Paulina Łopatniuk

„Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?” Paulina Łopatniuk
Źródło: Lubimy Czytać
Nietypowych książek w cyklu „Bardzo chcę!” ciąg dalszy! Nie wiem czy znacie (a jeśli nie znacie, to bardzo polecam) – ale ostrzegam lojalnie, że zawartość nie jest dla ludzi o słabych nerwach – fanpejdż Patolodzy na klatce, prowadzony przez Paulinę Łopatniuk. Popularyzuje ona wiedzę nie tylko z zakresu samej patologii, ale również onkologii, chorób zakaźnych czy pasożytniczych. Duży nacisk kładzie na wizualną stronę swoich wpisów – zarówno na swoim blogu, jak i fanpejdżu na Facebooku – a co za tym idzie wiele z wrzucanych przez nią zdjęć może być uznane za „mocne”. „Patologów na klatce” znam niezbyt długo, jednak z wielkim zainteresowaniem przyglądam się zarówno nowym wpisom, jak i archiwalnym. Język, którego używa autorka jest przystępny i przy okazji prosty, podszyty grubą warstwą czarnego humoru. Chyba więc Was nie dziwi, że od razu swoje oczy skierowałem na informację o tym, że Paulina Łopatniuk wydaje książkę? ;)

„Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?” mają pokazać pewną dość oczywistą prawdę, przed którą jednak ucieka niemalże każdy człowiek – wszyscy możemy na coś zachorować. I to na coś tak paskudnego, że wymagane będzie wycięcie kawałka naszego ciała, narządów, tkanek czy czegokolwiek innego, o czym istnieniu wolimy nie pamiętać (niech tylko działa!), a kawałek ten ostatecznie trafi na warsztat patomorfologa. A jakie tam ciekawe rzeczy można wtedy zobaczyć! Jeszcze „ciekawiej” zaczyna się robić, kiedy niestety człowiek przegra walkę z chorobą, a wypadałoby dowiedzieć się, co dokładnie spowodowało śmierć. Wówczas można bazować nie tylko na preparatach mikroskopowych, ale również na całych narządach.

Jeśli chcecie się dowiedzieć, czego mniej więcej można spodziewać się po książce Pauliny Łopatniuk, zapraszam na jej bloga oraz fanpejdż. Tylko żeby nie było, że nie ostrzegałem, nie zaglądajcie w porze śniadania, jeśli nie jesteście pewni, że to wytrzymacie. Być może ujrzycie potworniaka w sobotni poranek. ;) Ja wiem, co mogę znaleźć na kartkach „Patologów”, więc na pewno sięgnę po ten tytuł!

A oto jak opisuje książkę Wydawnictwo Poznańskie:

„Czy gdzieś w twoim ciele mogą kryć się pozostałości twojego brata bliźniaka? Dlaczego londyńscy kominiarze zaskakująco często cierpieli na raka moszny? I czy to możliwe, żeby guz podwoił się w ciągu zaledwie doby? 
Szokujące, obrzydliwe, zabawne, fascynujące… Nowotwory i inne choroby kryją wiele tajemnic. Autorka popularnego bloga Patolodzy na klatce przeprowadzi cię przez twój świat wewnętrzny, zaczynając od różowo-fioletowych maziajów na szkiełku pod mikroskopem, a kończąc na stole sekcyjnym w prosektorium. W tej książce opowiada o wszystkim, co zwykłych ludzi przyprawia o ból głowy. Dosłownie. 
«Nie znacie nas, my jednak niejednokrotnie znamy was lepiej niż wasi bliscy. W końcu liczy się wnętrze, a mało kto bada je dogłębniej niż patolodzy»”.

Czujecie się zainteresowani, czy wręcz przeciwnie? :D  

EDIT:

Widzicie (albo raczej już nie widzicie, hehe) do czego może doprowadzić brak porządnek korekty własnych tekstów przed publikacją? Pomijając oczywiście fakt, że „korekta własnych tekstów” brzmi trochę jak oksymoron. Dopiero autorka zwróciła mi uwagę, że zapisałem jej nazwisko z błędem – Łopatiuk zamiast Łopatniuk, i to trzy razy! A na domiar złego w tytule zapisałem poprawnie.  Jak, ja się pytam samego siebie. Pozostaje jedynie się pokajać, przeprosić i przyjąć lekcję z pokorą, a na przyszłość starać się sprawdzać wszystko nawet i pięć razy. :) 

0 komentarze:

Prześlij komentarz