poniedziałek, 4 marca 2019

Co pod pióro w marcu 2019?

Najkrótszy miesiąc za nami, teraz wjeżdża marzec, który ma 31 dni! Swoją drogą znacie sposób na „przypomnienie” sobie ile dni ma każdy kolejny miesiąc? Ustawiacie sobie swoja pięści obok siebie i liczycie sobie po kolei kłykcie i przerwy między nimi - kłykieć małego palca dowolnej ręki to styczeń i ma 31 dni (wystający). Dolina między kłykciami obok kłykcia małego palca to luty i ma 28/29 dni (wpadający, więc „mały”). Kłykieć palca serdecznego to marzec, który ma znowu 31 dni. I tak dalej i tak dalej. Jak dojedziecie do kłykcia palca wskazującego, który symbolizuje lipiec (wystający, 31 dni), to przeskakujecie na drugą rękę omijając kciuki (pięść obok pięści) i znowu macie palec wskazujący i znowu 31 dni (sierpień ma 31 dni!). Ach te sposoby z przedszkola!

Poględziłem bez sensu, więc teraz może warto wreszcie przejść do meritum, czyli do moich planów na marzec! W poprzednim miesiącu udało się wykonać plan, nawet razem z niespodzianką! Co prawda same opinie przeszły na marzec, jednak zarówno „Oczy uroczne”, które były wspomnianą niespodzianką, jak i jedna książka ponad stan zaliczona. Mimo tego, że w lutym miałem wszystkie weekendy w pełni zajęte i praktycznie w ogóle nie wykorzystane do czytania, to w marcu szaleć nie zamierzam. Klasyczna czwórka, a co mi tam!

Jak zwykle wszystkie okładki pochodzą z serwisu Lubimy Czytać – nic nowego… :) 

„World of Warcraft: Przez mroczny portal” – Christie Golden, Aaron Rosenberg

Ależ długaśny tytuł razem z autorami, co nie? Wydarzenia z pogranicza Drugiej i Trzeciej Wojny, Khadgar próbuje powstrzymać Ner'zhula przed otwarciem Mrocznego Portalu i stara się uratować Azeroth przed Hordą i potęgą szamana. Cóż, to World of Warcraft. A World of Warcraft czytam bez zastanawiania się nad tym. :D 
„Krew świętego” – Sebastien de Castell

Kolejna pozycja od Wydawnictwa Insignis, która zagości na moich półkach oraz w mojej głowie. Trzecia część tetralogii „Wielkich Płaszczy” osadzona w szpady, krwi i dworskich intryg. Wprost nie mogę się doczekać! Zarówno lektury tego tomu, jak i ostatniego, czwartego. 
„Złodziej czasu” – Terry Pratchett

Oj dawno nie było u mnie twórcy Świata Dysku! Ostatni raz czytałem jego książkę w maja 2018 roku. Nie wiem jakim cudem o nim zapomniałem, bo mam jeszcze trochę kolekcji do nadrobienia, ale dobrze, że ostatecznie mi się przypomniało. W marcu więc będziecie mieli okazję zobaczyć co sądzę o Mnichach Historii. :)
NIESPODZIANKA

Bardzo nietypowa, oj bardzo. :) Nie jestem jeszcze w jej posiadaniu, więc nie zdradzam szczegółów, coby nie zapeszyć, ale będzie to coś, czego na tym blogu nigdy nie było! Zresztą w moich rękach też. A zapewne wiecie, że uwielbiam nowinki i udziwnienia. A tymi słowami można śmiało tę lekturę nazwać!

0 komentarze:

Prześlij komentarz