piątek, 24 września 2021

„Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi” – Eddie Jaku

„Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi” – Eddie Jaku
Źródło: Lubimy Czytać

Autor:
Eddie Jaku
Tytuł: Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Tłumaczenie: Katarzyna Lipnicka-Kołtuniak
Stron: 240
Data wydania: 15 września 2021

Dawno już nie czytałem żadnej literatury traktującej o przeżyciach osób, które przetrwały wojnę jako więźniowie obozów koncentracyjnych. Lubię jednak czasem po nią sięgnąć w myśl zasady konieczności przypominania historii, aby się nie powtórzyła. Nie są to tematy proste ani lekkie, jednak czuję pewnego rodzaju radość, jeśli mogę użyć tego słowa, ponieważ mogę dzięki temu polecać innym wyczerpujące tytuły, aby historia nie została zapomniana, ani zakłamana. A trzeba przyznać, że „Najszczęśliwszy człowiek na Ziemi” może faktycznie wywołać radość nie tylko z wyżej wymienionych powodów, ale również z powodu ciepła, które niesie swoim przesłaniem.

Dla niektórych slogan „nigdy nie jest za późno na realizację marzeń” jest jedynie sloganem. Dla innych, takich jak Eddie Jaku, jest to motor napędowy do przekucia swoich myśli w czyny. Autor „Najszczęśliwszego człowieka na Ziemi” napisał bowiem tę książkę – jego pierwszą swoją drogą – w wieku stu lat. Jego celem było przybliżenie swojego życia, poznaczonego wieloma bliznami obozów koncentracyjnych, ponieważ jako Żyd urodzony w 1920 roku w Niemczech, był z góry skazany na cierpienie. Przetrwał je jednak, a wśród najgorszych chwil znajdą się zawsze też te piękne, o których warto opowiedzieć, co Eddie Jaku robi z onieśmielającą pogodą ducha.

Prawdziwe (czy raczej… początkowe) imię i nazwisko autora to Abraham Salomon Jakubowicz. Urodził się w 1920 roku w Lipsku i od samego początku był wychowywany jako niemiecki patriota – przez całą swoją młodość był bardzo dumny z tego, kim jest i jakiego państwa jest obywatelem. Jednak dojście nazistów do władzy bardzo szybko zweryfikowało jego poglądy – Eddie Jaku jest Żydem, a naród ten znalazł się bardzo szybko na celowniku NSDAP, która jeszcze przed wybuchem II Wojny Światowej zaczęła traktować Żydów w nieludzki sposób. Eddie Jaku jednak nie próbuje skupiać się na krzywdach, które go spotkały, tylko na tym, co pomagało mu przetrwać oraz cieszyć się nawet najmniejszymi chwilami dobroci.

Książka przepełniona jest naprawdę radością. Z tego, że autor przeżył, że poznał wspaniałych ludzi, kochającą żonę, że otrzymał mnóstwo pomocy, a potem sam mógł jej udzielić. Radości z życia pomimo przeciwności życia oraz tego, co przeżył. Jeśli dzieli się jakimikolwiek szczegółami z czasów przebywania w którymś z obozów koncentracyjnych (w tym również w Auschwitz), to opisuje z bardzo osobistej perspektywy. Nie próbuje pokazać całokształtu tragedii, ale pokazuje swoje przeżycia oraz sposób, w jaki złagodził ich negatywny wpływ na jego życie. Przyznam szczerze, że chyba jeszcze nie spotkałem takiej książki traktującej o zbrodniach nazistów oraz przeżycia ich ofiar. Jest naprawdę… magiczna.

Jeśli chcielibyście sięgnąć po jakieś pozycje związane z II Wojną Światową oraz historią ofiar nazistów, jednak boicie się swojej reakcji, to możecie spróbować właśnie od „Najszczęśliwszego człowieka na Ziemi”. Optymizm Eddiego ochroni Was od złych emocji, ale zobaczycie też kawałem tej ciemnej strony takie literatury. Krótka, prosto napisana, a do tego naprawdę świetnie się czyta. No i zostawia człowieka z mieszaniną satysfakcji oraz zniesmaczenia spowodowanego zbrodniami. Nie pozwala zapomnieć, jednak daje nadzieję – taką samą, jaką znalazł Eddie Jaku.

Łączna ocena: 8/10



0 komentarze:

Prześlij komentarz