wtorek, 1 lutego 2022

Zbiorczo spod pióra w styczniu 2022

No dobra, to mamy już pierwszy miesiąc nowego roku za sobą. Czy tylko mi on minął równie szybko, co ostatnie… kilkadziesiąt miesięcy? No, ale przynajmniej nie był taki zły! W sumie niewiele się różnił od tych z 2021 roku. Miesięcy, znaczy się, nie że w 2021 było wiele styczniów! Przeżyłem go i to chyba najważniejsze. A do tego rozpocząłem rok 2022 z całkiem szerokim spektrum książek, zarówno pod kątem różnorodności odmian gatunkowych, jak i jakości poszczególnych tytułów!

Przypomniałem sobie też, jakie świetne są audiobooki, które trwają ponad dwadzieścia godzin. Ma się to poczucie, że temat został faktycznie porządnie przebadany, a do tego nie skacze się co chwilę z jednej pozycji na kolejną. Dłużej też można się nacieszyć książką, trochę jak w przypadku czytania cykli – człowiek zna już świat, bohaterów, więc niekoniecznie by chciał to wszystko porzucać. Chociaż w sumie krótsze audiobooki, ale będące właśnie przekładem audio jakiejś sagi fantastycznej mają podobne właściwości!

Wystarczy już tego marudzenia, pora przejść do konkretów. Jak zawsze okładki pochodzą z serwisu Lubimy Czytać. :) 

„Achromatopsja” – Artur Chmielewski

Format: Papier
Stron/długość: 424

To zdecydowanie jeden z tych „średniaków” wchodzących w skład Uniwersum Metro 2033. Osadzony w Warszawie, a więc jako jedyna polska powieść faktycznie ma akcję osadzoną w metrze. Niestety jest dość odtwórcza i niezbyt ciekawie poprowadzona. Ma swoje momenty, to prawda, jednak całokształt jest raczej przeciętny. Na palcach jednej ręki mogę zliczyć sytuacje, w których nie mogłem się oderwać od opisywanych wydarzeń, przez całą resztę czasu po prostu czytałem.

Ani pomysł na fabułę, ani wykorzystane sztuczki (głównie mam na myśli niespotykane nigdzie indziej zasady lub przyzwyczajenia mieszkańców warszawskiego metra) nie są w żaden sposób innowacyjne. Tak naprawdę całą „Achromatopsja” można opisać jako „intrygę, przez którą ktoś wpadł w pułapkę, a potem miał być bohaterem, ale wszystko skończyło się <dobrze/źle>”. Przy okazji mieszanie typów narracji nie wyszło autorowi zbyt dobrze. Nawet główny bohater zachowuje się kompletnie inaczej w zależności od potrzeby sytuacji, nie jest prowadzony konsekwentnie. 

Punktowa ocena: 5/10

„Sodoma” – Frédéric Martel

Format: Audiobook
Stron/długość: 27h 43m
Czyta: Adam Bauman

Dwadzieścia siedem godzin z dużym hakiem reportażu o kwestii homoseksualizmu w Kościele Katolickim – czy to przesada? Frédéric Martel udowadnia, że absolutnie nie. Przy okazji pokazuje, że można o takich sprawach pisać bez nagonki, jadu czy próby dyskredytacji całej organizacji. Z jego książki nie wyziera choćby najmniejszy skrawek antyklerykalizmu. Do pracy przyłożył się z dziennikarską rzetelnością, tą, o której posiadanie nie podejrzewamy już wielu przedstawicieli jego zawodu. Nie opiera się jednak jedynie na „anonimowych” rozmowach, ale podaje fakty oraz nazwiska osób, które nie boją się mówić.

Autor rozbiera na części pierwsze nie samo istnienie homoseksualizmu wśród najwyższych hierarchów kościelnych, bo to jest, tak czy siak, tajemnica poliszynela. Wskazuje jednak, jak hipokryzja trawiącą tę instytucję od środka wpływa na jej decyzje oraz jak przez to degrengolada opanowuje kolejne szczeble hierarchii. To nie jest opowieść o tym, jaki to homoseksualizm wśród księży jest zły, tylko jak powszechny oraz normalny. Ujawnia błędy, często bardzo karygodne, popełnione przez byłych papieży, zwłaszcza ostatnich czterech (nie licząc miesięcznego pontyfikatu Jana Pawła I). Jak wiele zła powstało przez hipokryzję w sprawie homoseksualizmu, możecie dowiedzieć się właśnie z „Sodomy” – to jest kawał świetnej, reporterskiej roboty.

Punktowa ocena: 9/10

„Statystycznie rzecz biorąc” – Janina Bąk

Format: Audiobook
Stron/długość: 6h 07m
Czyta: Ewa Abart

Obawiam się, że z tej książki wyniosłem więcej anegdot dotyczących życia Janiny Bąk, niż merytorycznej wiedzy. Znaczy, nie zrozumcie mnie źle, „Statystycznie rzecz biorąc” naprawdę posiada spore pokłady informacji o statystyce, metodzie naukowej, przeprowadzaniu badań, czy też popularnych błędach. Wszystko podane dość lekko, z ogromną dawką humoru, tylko że jak dla mnie oprócz tego jest jeszcze więcej niekoniecznie potrzebnych w aż takiej ilości anegdot. Nie podejmę się próby oszacowania, ale gdyby je wyciąć, to cała książka byłaby o wiele chudsza…

Fajną robotę zrobiła lektorka, Ewa Abart. Dostosowała się do tej lekkiej, żartobliwej i niezobowiązującej formy, jaką zastosowała Janina Bąk. Bardzo przyjemnie się tego słuchało. Jeśli uda się już skupić słuchaczowi na merytoryce, to tutaj również trzeba oddać autorce, że odpowiednio dobrała zakres poruszanych zagadnień – jest podstawowy, ale wcale nie taki oczywisty. Przyda się z pewnością w codziennym życiu, żeby choćby bardziej krytycznym okiem patrzeć na wykresy pokazywane w TV przez różnej maści polityków czy organizacje. No, tylko gdyby tak mniej tych anegdot…

Punktowa ocena: 6/10

„Adwokaci” – Dorota Kowalska

Format: Audiobook
Stron/długość: 11h 49m
Czyta: Bartosz Głogowski, Joanna Domańska

Dość… pozytywnie odbieram „Adwokatów”. Na pewno jest to przemyślany reportaż, ciekawie załatwiony od strony złożenia tych rozmów oraz czytania przez Bartosza Głogowskiego i Joannę Domańską. Wywiady są dość długie, nie ma chaosu, rozmowy przeprowadzono w formie dialogów dość luźnych, w których rozmówca miał dużo swobody. Dzięki temu można było wyciągnąć naprawdę dużo informacji. A przekrój tematów też jest dość szeroki.

Pomimo tego, że można poznać sporo szczegółów dotyczących pracy adwokatów, to jednak odczuwam pewien niedosyt. Bardzo dużo na samym końcu było spraw politycznych oraz eksponowania problemów typowo systemowo-rządowych, natomiast bardzo mało takiego szerszego widoku. W dużym uproszczeniu z całego reportaży wychodzi na to, że praca adwokata nie jest łatwa, a te złe rządy to już w ogóle tylko wszystko podkopują. Zabrakło więc holistycznego spojrzenia oraz spojrzenia przede wszystkim na stronę problemów od strony klientów. Jednak jest to całkiem spoko pozycja do wstępnego zapoznania się z naturą pracy adwokata.

Punktowa ocena: 6/10

„Pielgrzym” – Terry Hayes

Format: Papier
Stron/długość: 768
Tłumaczenie: Maciej Szymański

Rozkręca się bardzo wolno, ale na długo przed dobrnięciem do połowy jest już naprawdę wciągająco. Tak naprawdę nie da się opisać w kilku krótkich zdaniach, o czym jest ta książka, bez stworzenia wrażenia czegoś sztampowego. Jej mocą jest natomiast właśnie wykorzystanie tego dość pospolitego motywu (śledztwo, morderstwa, terrorysta) do wykreowania tajemniczej historii, w której do samego końca trudno zrozumieć, jak to się wszystko skończy. No, tak dokładniej to, jak doszło do tego końca, ponieważ dość szybko się czytelnik dowiaduje, co się wydarzyło – tutaj jednak tym pysznym nadzieniem jest pytanie „jak do tego doszło”.

Nie spodziewajcie się jednak nagłych zwrotów akcji, ogromnej dynamiki czy wręcz fabuły gnającej z prędkością samochodu wyścigowego. Właściwie nie wiem, skąd opinie twierdzące, że właśnie tak jest. Terry Heyes kładzie nacisk na (a i owszem) wartko się zmieniające, jednak zawisające w powietrzu niedomówienia. No i oczywiście na rozległość geograficzną (akcja jest rozpostarta na kilka rejonów świata). Tutaj nie da się stworzyć czegoś „fabularnie gnającego”, jednak da się stworzyć odpowiednią aurę tajemnicy, bez efektownych pościgów, strzelanin i zwrotów akcji. Siłą tej książki jest metodyka, którą szczycą się główni bohaterowie, oraz walka o to, który z nich ma lepsze metody i przechytrzy tego drugiego.

Punktowa ocena: 7/10

„Zwycięstwo albo śmierć” – Robert J. Szmidt

Format: Audiobook
Stron/długość: 12h 00m
Czyta: Wojciech Masiak

Nawet nie mam pojęcia, kiedy mi się ta książka skończyła… Gdyby ktoś mnie zapytał, co pamiętam ze „Zwycięstwa albo śmierci”, to odpowiedź mogłaby tę osobę wprawić w osłupienie: wszystko i kompletnie nic. Taka jest bowiem prawda. Ona płynęła, a ja razem z nią, przelatywałem przez kolejne plany obrony przed inwazją, intrygi na szczeblu samej najwyższej władzy (takoż cywilnej, jak i wojskowej), no i zastanawiałem się, co tym razem wywinie nasz kochany Henryan Święcki.

Jeśli niezbyt precyzyjnie się wyraziłem w powyższym akapicie, to spieszę wyjaśnić, że są to wrażenia nad wyraz pozytywne. Naprawdę świetnie poprowadzone rozwinięcie całej historii, które dawkuje w odpowiednich proporcjach dynamikę, zwroty akcji, rozterki bohaterów oraz nawet odrobinę dylematów moralnych. Wszystko oczywiście okraszone „subtelnym” humorem à la Szmidt, wraz z dostosowanymi do wykreowanego świata powiedzonkami czy anegdotkami. Aż szkoda będzie sięgać po kolejny, ostatni już tom.

Punktowa ocena: 8/10

„Policjanci” – Dorota Kowalska

Format: Audiobook
Stron/długość: 8h 22m
Czyta: Magdalena Emilianowicz

Poprzednia książka Doroty Kowalskiej, którą miałem okazję przesłuchać, była prostym, choć miejscami lekko nużącym reportażem. Spodziewałem się nawet czegoś podobnego po „Policjantach”, jednak zostałem pozytywnie zaskoczony. Rozmowy przeprowadzone z różnymi funkcjonariuszami oraz pracownikami cywilnymi skupiały się nie tylko na problemach przeszłych, oraz teraźniejszych, ale również ukazywały sporo warsztatu pracy policji. Niestety i tym razem nie obyło się bez wtrąceń politycznych niekoniecznie związanych bezpośrednio czy to z omawianymi sprawami, czy bieżącymi problemami wynikającymi wprost z przepisów.

Sama kompozycja jest bardzo zachęcająca, ponieważ jest uporządkowana i spójna – każdy rozdział to rozmowa z inną osobą. Nie są to jednak wywiady, które są przycinane tylko do konkretnej ilości zdań/czasu rozmówcy, ale autorka pozwala po prostu płynąć rozmowie i dorzuca jedynie pomocnicze pytania (ewentualnie przechodzi do następnej kwestii, jeśli czuje, że dany temat się wyczerpał). Dla mnie to spory plus, ponieważ nie ma skakania między osobami i problemów z utrzymaniem uwagi przez zmianę interlokutorów. Innymi słowy, jest to dużo lepsza pozycja niż „Adwokaci”, choć w wielu aspektach są one do siebie bardzo podobne.

Punktowa ocena: 7/10


0 komentarze:

Prześlij komentarz