![]() |
Źródło: BialyKruk |
Autor: Konstanty Simonow
Tytuł: Dwadzieścia dni bez wojny
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Stron: 228
Data wydania: 1974
Do literatury rosyjskiej mam słabość odkąd tylko pamiętam - Tołstoja (zarówno Lwa jak i Aleksieja) mógłbym czytać bez końca, do Puszkina się przymierzam, a Dostojewski mimo że do mnie nie przemawia w “Zbrodni i karze”, to jednak również w pewnym sensie mój towarzysz. Konstanty Simonow to kolejny z autorów naszych prawie-sąsiadów zza wschodniej granicy, który pewnie na dłużej zagości w kanonie moich ulubionych pisarzy. Miałem okazję zmierzyć się z powieścią “Dwadzieścia dni bez wojny” i bez dwóch zdań wygrałem to starcie i chcę rewanżu.
Korespondent wojenny, Łopatin, korzysta z możliwości chwilowego oderwania się od ciągłych walk na froncie II Wojny Światowej. Wciąż lawiruje wokół tego, czym się zajmuje - sztuki - jednak tym razem w Taszkiencie, z dala od bezpośrednich działań wojennych. To właśnie tutaj zauważa dopiero porówanie dwoch wojen - tej czynnej, oraz tej biernej, która rozgrywa się każdego dnia na tyłach armii.