poniedziałek, 11 maja 2015

"Samotny poligamista" - Brady Udall

Źródło: Lubimyczytac
Autor: Brady Udall
Tytuł: Samotny poligamista
Wydawnictwo: Świat Książki
Tłumaczenie: Barbara Górecka
Stron: 576
Data wydania: 23 października 2013


Miałem ochotę na jakąś małą odskocznie od wartkich akcji, idealnie dopracowanych fabuł, zabawy w zbawicieli świata i tak dalej. Miałem ochotę na coś prostego, niewymagającego, jakieś takie czytadło, przy którym będę się dobrze bawił. Sięgnąłem więc po "Samotnego poligamistę", który - według opisu - spełniał wszystkie te kryteria. Kupiłem go zresztą przed wizytą u lekarzy, także chciałem coś, co będę mógł nagle przerwać, a potem wrócić nie tracąc wątku. Te wszystkie cechy powieść Brady'ego Udalla posiada. Gorzej jednak z innymi cechami dobrej książki, przynajmniej jeśli chodzi o to, co obiecywała okładka. Nie wierzcie więc nigdy temu, co piszą z tyłu, zwłaszcza jeśli wydawnictwo umieszcza cytaty z największych, zagranicznych serwisów opiniotwórczych. Po raz kolejny się przekonałem, że w większości przypadków są to bzdury. 

"Golden z pozoru jest przykładnym ojcem i mężem. Jednak cztery żony i dwadzieścioro ośmioro dzieci stanowią wyjątkowe wyzwanie, również finansowe. Z tego powodu Golden zatrudnia się przy budowie domu publicznego w Nevadzie, co zataja przed żonami. Uwikłany w sieć kłamstw, gnębiony nieustanną rywalizacją w rodzinie szuka pociechy w ramionach żony swojego szefa. Przewrotna, nieopacznie komiczna, a zarazem pełna ironii i goryczy historia poligamisty, który nieopatrzne wdał się w romans. Kapitalny opis życia osobliwej mormońskiej społeczności." - Świat Książki

Na początku pozwolę sobie zacytować niektóre opinie umieszczone na tylnej stronie okładki: "Pełen cierpkiego humoru portret rodziny dysfunkcyjnej" - New Yorker; "Zmysł komizmu Udalla przywodzi na myśl Johna Irvinga" - Sunday Times; "Skrzący się humorem opis życia wielożennej społeczności, gdzie na pierwszy plan wybija się historia łobuziaka Rusty'ego, który wywrze głęboki wpływ na losy licznej rodziny" - Daily Mail. Brzmi jak obietnica świetnej zabawy i niekończących się wybuchów śmiechu, prawda? Tak, też się dałem na to nabrać. Humor autora niestety nie jest wysokich lotów. Widać, że próbuje wplatać żarty, jednak zazwyczaj mu to wychodzi. Są one wymuszone, płytkie, a czasem nawet dość kontrowersyjne. Specjalnie nie użyłem własnych słów do pobieżnego opisu książki, tylko przedstawiłem kolejną próbę wydawcy przekonania czytelnika o tym, że "Samotny poligamista" jest książką przepełnioną humorem. Nie mam pojęcia co kierowało "Światem Książki" podczas wydawania takiej opinii, ale obawiam się, że ktoś tu posiada niesamowicie hermetyczne poczucie humoru. Raptem kilka razy kąciki moich ust drgnęły lekko w górę, pewnie przy tych najlepszych żartach. Nie samym humorem jednak żyje książka i całe szczęście - na tym polu poległa.

Jeśli jednak wziąć pod uwagę inne zapewnienia - o historii rodziny dysfunkcyjnej, przedstawieniu świata poligamistów oraz tego, w jaki sposób funkcjonują całe społeczności, to tutaj słowo zostało dotrzymane. Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia na ile wydarzenia i schematy przedstawione w książce są zgodne z prawdą, ale i tak można odnieść wrażenie, że autor wykonał dogłębny research przed jej napisaniem. Nie ma powodu nie wierzyć, że społeczność mormonów - w tym radykalnym odłamie - może żyć właśnie w ten sposób, że rzeczywiście opisane przypadki mogą mieć miejsce. Dzięki temu powieść ta może stanowić całkiem dobre źródło poznawania niemalże od środka rodziny wielożennej i wielodzietnej. Nie wiem czy taki był zamysł autora, ale pochłaniając kolejne strony książki odczuwa się coraz większą niechęć do takiego sposobu życia, przynajmniej ze strony mężczyzny. Wbrew pozorom może się okazać, że to prędzej kobietom przypadnie do gustu poligamia, ze względu na jasno określone obowiązki, którymi obarczane są płcie.

"Tak, to druga możliwość - zgodził się Nestor. - Zawsze jest inne rozwiązanie, ale to akurat nie jest dobre. Znikasz, zostawiając wszystkie kłopoty za sobą, zgadza się? Nie sądzę, żeby to tak działało. Powiem ci z doświadczenia, że lepiej trzymać wszystkie problemy w jednym miejscu, wiesz?"

Nie do końca wiem jaki był ogólny zamysł historii. Niby z jednej strony całość wygląda jak typowa obyczajówka, która po prostu przedstawia wycinek czasu z życia pewnej rodziny, ale z drugiej strony już od samego początku mamy do czynienia z jasno określonymi celami, do których dąży powieść, akcja potrafi się nawet lekko zagęścić bądź zmienić swój tor - trochę taki misz-masz. Ciężko do końca jednoznacznie określić czym dokładnie jest "Samotny poligamista" i czasem to denerwuje. Tak jak chaos, który miejscami wkrada się między kartki. W przypadku niektórych rozdziałów nie wiadomo do końca w jakim miejscu się pojawiają. Wydawać by się mogło, że gdzieś autor zgubił część wydarzeń i to dość istotnych, przez co czytelnik nie może połapać się co się stało, ani co się aktualnie dzieje. Zdecydowanie psuje to odbiór.

Ogólnie rzecz biorąc książka nie jest zła - można ją potraktować jako odskocznię. Ma kilka mankamentów i wcale nie jest aż tak zabawna, jak ją opisują (choć na pewno niektórych lekko rozbawi, jednak nie nastawiałbym się na "kupę śmiechu"), ale ma w pewnym sensie walory edukacyjne. Pokazuje nie tylko życie jednej ze społeczności, ale także wskazuje błędy, które może popełnić każdy człowiek. W tym wszystkim nie jest ciężką, każącą myśleć pozycją z dziedziny psychologii, tylko lekkim tworem idealnym do czytania na leżaku w trakcie opalania się. W takiej formie mogę ją śmiało polecić, jednak zdecydowanie odradzam tę powieść osobom liczącym na coś konkretnego.

Łączna ocena: 6/10


Książka bierze udział w wyzwaniach:

6 komentarzy:

  1. Kurczę, pomysł był naprawdę fajny, ale nie wiem, czy z tymi wadami, które pokazałeś, będę chciała po tę książkę sięgnąć... Jest przecież tyle innych. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak - jeśli masz co czytać, to czytaj coś innego. :P Jeśli nie masz albo chcesz coś naprawdę spokojnego, bez myślenia, to śmiało możesz sięgnąć po to. :)

      Usuń
  2. Szkoda, że taki potencjał się zmarnował :/ Mam co czytać, na szczęście. Ale nie odmówię lektury jeżeli książka, jakimś cudem, trafi w moje ręce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami opisy na okładkach są bardzo mylące. Sama nie wiem, może jak będę miała okazję to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem ciekaw Twojej opinii na temat "Lodu" Dukaja bo widzę, ze na LC masz w "teraz czytam". Sam go czytałem zaraz po premierze :)

    http://zapomnianypokoj.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób jest ciekawych, a ja się jakoś nie mogę przemóc, żeby dokończyć. :P Znaczy nie, żebym twierdził, że jest słaba, wręcz przeciwnie, tylko nie mogę znaleźć "weny" na jej czytanie...

      Usuń