poniedziałek, 4 lipca 2016

Co pod pióro w lipcu 2016?

Dzień dobry bardzo! Jak już wspomniałem w podsumowaniu czerwca minęła nam już połowa roku 2016! Dacie wiarę? Tak po prostu, wzięła i minęła. Czas zasuwa zdecydowanie za szybko i jest go zdecydowanie zbyt mało. Mimo wszystko udaje mi się w miarę plany czytelnicze zachowywać, nawet robię pewne postępy! Czasem dzięki temu, że książki są po prostu cieńsze i się szybciej czyta, czasem udaje mi się nieco więcej czasu wygospodarować na czytanie. W każdym razie jakoś to się kręci, powoli do przodu kula i nie ma zbyt dużych wahań. Jest to również pewien plus.

W ubiegłym miesiącu, na jego początku zapowiadałem łącznie cztery książki do przeczytania. Słowa w sumie dotrzymałem (ponownie, śmiało możecie mnie rozliczać :P), bo udało się rozszerzyć listę o jedną więcej! Inna sprawa które to były książki i jak się one miały do zapowiedzi tytułami. Tutaj się plany nieco rozjechały z rzeczywistością, ale częściowo niekoniecznie z mojej winy!

Cztery książki w planach, pięć przeczytanych. Pokrywają się trzy tytuły - dwie książki Pratchetta oraz "Pustka: Sny". Nie udało mi się przeczytać kolejnej części "Szklanego Tronu", ale to ze względu na to, że pożyczyłem znajomemu. Nie miałem więc fizycznej możliwości dobrania się do niej. :) Zamiast tego dokończyłem "Karaluchy" oraz przeczytałem niesamowitą "Strefę skażenia" - serdecznie polecam! Wychodzi na to, że wyrobiłem ponad 100% zakładanego planu! 

W tym miesiącu nie będę sobie podnosił poprzeczki - nigdy nie wiadomo co się w trakcie wydarzy. Lepiej niedoszacować niż przegiąć i się nie wyrobić. Zostaję więc przy liczbie czterech książek - czwórka to ładna liczba. Przy okazji - chyba nie uciekniecie od Pratchetta - planuję czytać co najmniej jeden tom z kolekcji miesięcznie. :) Dobra książka nie jest zła, a przy okazji skoro mi i tak dwa tomy miesięcznie wpadają to czemu nie starać się czytać na bieżąco. :)

A oto lista książek, których możecie się spodziewać w lipcu. Oczywiście jak zauważyliście, niekoniecznie musi się pokrywać z rzeczywistością. :) Jednak jeśli nic nie wypadnie nadzwyczajnego, to właśnie te tytuły zobaczycie na blogu w nadchodzącym miesiącu. :)

Terry Pratchett - "Carpe Jugulum"

Wampiry i czarownice powinny żyć w zgodzie, a w każdym razie tak by się mogło wydawać. Nic jednak nie jest oczywiste w "Świecie Dysku". Niezbadane są wyroki słoni podtrzymujących wielki dysk, które podróżują na skorupie wielkiego żółwia. Pratchett tym razem na warsztat rzucił wampiry i ogólnie pojętą religię. Brzmi bardzo obrazoburczo. :)

Sarah J. Maas - "Królowa Cieni"

Mam nadzieję, że tym razem uda się już przeczytać czwarty tom "Szklanego tronu". Ileż można czekać, premiera już dawno minęła, a oceny są bardzo obiecujące. :) Jeśli mam być szczery, to w sumie opinie jednoznacznie określają ten tom za najlepszy z całej czwórki.
Jo Nesbø - "Czerwone gardło"

Kolejny cykl, który warto dalej ruszyć. Pierwsze dwa tomy nie były porywające, jednak wiele wskazuje na to, że z czasem się to zmienia. Trzecia część ma być już powoli tą, za którą lubi się Jo Nesbø. Czy będzie to już ten moment dla mnie, to się okaże po lekturze.
Jeremy Scahill - "Brudne wojny"

Znowu SEALsi, znowu wojny, znowu tajne operacje i inne takie. Czasem bardzo lubię przeczytać książkę o takiej tematyce, bez względu na jej prawdopodobieństwo, wiarygodność, zagęszczenie teorii spiskowych oraz obnażenie niewygodnych faktów. Ot, po prostu lubię takie lektury. :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz