niedziela, 3 lipca 2016

"Strefa skażenia" - Richard Preston

"Strefa skażenia" - Richard Preston
Źródło: Lubimyczytac
Autor: Richard Preston
Tytuł: Strefa skażenia
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Tłumaczenie: Jerzy Kuryłowicz
Stron: 318
Data wydania: 18 lutego 2015


6 grudnia 2013 roku zmarł dwuletni chłopiec z wioski Meliandou - uznawany za pacjenta zero, od którego rozpoczęła się w Gwinei epidemia gorączki krwotocznej Ebola w Afryce Zachodniej. Trwająca dwa lata choroba (uznaje się, że w styczniu 2016 roku ostatecznie udało się zahamować wszystkie łańcuchy zakażeń) pozostawiła po sobie ogromne żniwo - ponad jedenaście tysięcy osób zmarło wskutek zakażenia wirusem ebola. Nic więc dziwnego, że ktoś postanowił opisać czym dokładnie jest ten wirus i jakie konsekwencje niesie ze sobą jego dostanie się do ludzkiego organizmu.

W drugiej połowie lat 60. XX wieku w Niemczech odkryty został wirus Marburg - pierwszy z rodziny filowirusów, zabójczych dla ludzi. Dziesięć lat później w Zairze oraz Sudanie oznaczono dwa wirusy Ebola - Ebola zair oraz Ebola sudan. Richard Preston postanowił opisać historię tego niezwykle niebezpiecznego wirusa, z którym boją się pracować nawet najtwardsi naukowcy spędzający mnóstwo czasu na poziomie 4, przy innych równie letalnych paskudztwach. 

Kiedy widzę charakterystyczne logo wydawnictwa Sine Qua Non, uruchamia mi się odruch Pawłowa - dosłownie ślinię się na myśl o dobrej lekturze. Nie miałem okazji czytać zbyt wielu pozycji, które wyszły spod ich skrzydeł, ale każda jedna, z którą miałem do czynienia była pieruńsko dobra. Tak samo jest w przypadku "Strefy skażenia" - lektura, która od samego początku aż do końca przybija do krzesła/fotela/kanapy/łóżka. Swoją drogą lepiej być przybitym przez tę książkę niż przez wirus Ebola. Zwłaszcza, że autor nie szczędzi drastycznych opisów.

Richard Preston skontaktował się z osobami, które pracowały nad wirusem Ebola podczas jego odkrywania. Pierwsze przypadki zostały odnotowane w Zairze oraz w Sudanie - właśnie od tych państw wzięły się nazwy dwóch gatunków wirusa Ebola. Oczywiście na samym początku, przy pierwszym kontakcie z osobami chorymi na gorączkę krwotoczną Ebola nikt nie miał bladego pojęcia co się dzieje i jak walczyć tą chorobą. Sam wirus zapewne już wcześniej pojawiał się w Afryce, jednak nikt nie zdołał go oznaczyć i jednoznacznie diagnozować jego powroty w późniejszym czasie. Jak ważne jest odpowiednie zdiagnozowanie problemu - nawet niekoniecznie dla samego chorego, ale dla bezpieczeństwa całej ludzkości - możemy dowiedzieć się właśnie z tej książki.

"Jest to pasożyt doskonały, gdyż przekształca praktycznie każdą część ciała w przetrawiony śluz. Siedem tajemniczych białek, których połączenie tworzy cząstkę wirusową, działa jak bezlitosna maszyna, molekularny rekin, który pożera ciało, gdy wirus kopiuje sam siebie. "

Autor nie oszczędza czytelnikom drastycznych szczegółów. W sposób prosty i brutalny opowiada o objawach choroby, o tym co się dzieje z ludzkim organizmem. Jak reagowali lekarze w szpitalach i naukowcy w laboratoriach, kiedy badali pierwsze przypadki zakażenia wirusem Ebola. Richard Preston jest równie szybki, prosty i brutalny w swoich słowach, jak Ebola w swoich działaniach. Z wielką chęcią przytoczyłbym niektóre opisy, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że mogą one przerosnąć niektóre osoby. Tu i teraz ostrzegam - tam nie ma opisów różowych jednorożców. Są one zamienione w krew, pękające wnętrzności, rozwarstwiające się narządy i ogólną panikę, 

Suche fakty przeobrażone zostały za to w bardzo przyjemny, fabularny styl. Podczas czytania można odnieść wrażenie, że czyta się fikcję literacką - opisy pracy w tytułowej strefie skażenia (laboratorium poziomu 4 lub miejsce z zagrożeniem biologicznym poziomu 4) brzmią dosłownie jak z jakiegoś thrillera medycznego. Różnica jest taka, że ten thriller był przeżywany przez ludzi w rzeczywistości, kilkadziesiąt lat temu. Mało tego - w czasie wydawania w Polsce książki, w Afryce Zachodniej szalała epidemia gorączki krwotocznej Ebola, która powoli zaczęła wyciekać na inne kontynenty. Ziściły się też słowa, które autor powtarza w swoim dziele wiele razy - wirus Ebola powróci i znowu zaatakuje, być może jeszcze mocniej niż do tej pory. Pragnę w tym miejscu zaakcentować, że słowa te padły w 1994 roku, dwadzieścia lat przed epidemią w Zachodniej Afryce.

Bywały momenty, kiedy wciągałem się dosłownie tak jak w dobry thriller. Zastanawiałem się jak obecne wydarzenia, o których czytam rozwiną się na kolejnych stronach. Autor z literatury faktu zrobił coś, co śmiało może konkurować z niemalże każdym fikcyjnym dziełem, mającym na celu jedynie zaciekawić czytelnika i dostarczyć mnóstwa frajdy. Tutaj frajdą może być jedynie sam fakt czytania, ponieważ pod tą miłą otoczką kryje się dużo mniej miłe uświadomienie. Naprawdę, według mnie lepiej tego nie mógł zrobić - zaciekawienie czytelnika i jednoczesne przekazanie mu całej grozy, jaką powinno budzić słowo "ebola". 

"W biologii nic nie jest jasne, wszystko jest skomplikowane, wszystko jest chaosem nawet wtedy, gdy się sądzi, że coś stało się zrozumiałe."

Wśród postaci występujących w "Strefie skażenia" są głównie wysoko postawieni naukowcy oraz wojskowi, którzy badali wirusa Ebola oraz starali się stłumić jego rozprzestrzenianie się w Afryce, jak również walczyli z nim w laboratoriach. Już wtedy niektórzy z nich mieli rodziny - żony, mężów, dzieci. Książka również oddaje problematykę pracy z nieznanym - zwłaszcza jeśli jest to letalny wirus 4 poziomu. Richard Preston stara się ukazać ich myśli i emocje podczas pracy i w przypadku bardzo gorących wydarzeń, jak na przykład możliwość bezpośredniego kontaktu ze śmiercionośnym wirusem. Dzięki konsultacjom z samymi zainteresowanymi udało się świetnie. Jest to też kolejny przykład na to, jak wspaniale się przygotował do przekształcenia literatury faktu w coś, co pochłonie nawet jej największy przeciwnik.

Prostota, szczerość, bezpośredniość oraz mnóstwo budowania napięcia - jeśli oczekujecie tego od książki, to śmiało sięgnijcie po "Strefę skażenia". Naprawdę zapewnia niesamowite wrażenia. Wciąga od samego początku, aż po ostatnie litery. Jest jednocześnie wspaniała i przerażająca - traktuje bowiem o wirusie, którego zakażenie kończy się w 90% śmiercią w niewyobrażalnych męczarniach, a człowiek pozostawia po sobie martwe już za życia ciało. Nie dla bardzo wrażliwych ludzi, ale nawet ci nie powinni żałować czasu spędzonego nad lekturą. 

Łączna ocena: 10/10


0 komentarze:

Prześlij komentarz