środa, 21 stycznia 2015

"Miasteczko Salem" - Stephen King

Stephen King - Miasteczko Salem
Źródło: nobody-fun.blogspot.com
Autor: Stephen King
Tytuł: Miasteczko Salem
Wydawnictwo: Amber
Stron: 416
Data wydania: 1991


Kolejna powieść Kinga w tym miesiącu, tym razem pochodząca z klasyki gatunku i jego najbardziej znanych powieści. "Miasteczko Salem" bywało wiele razy inspiracją dla twórców filmów i autorów powieści, świętością dla fanów oraz zagwozdką dla wrogów - ci ostatni bowiem nie za bardzo mieli możliwość skrytykowania. Słyszałem o tej książce setki, jak nie tysiące razy, w twórczości samego Kinga pojawiała się wielokrotnie, jednak mimo to do tej pory nie miałem okazji po nią sięgnąć. Udało mi się to teraz i szczerze - żałuję.

Małe miasteczka nikogo nie obchodzą, życie w nich toczy się własnym rytmem, każdy każdego zna a kilka pokoleń żyje ze sobą ze względnym spokojem. Dokładnie w ten sposób można scharakteryzować Salem, maleńkie miasteczko gdzieś w USA. Jak każde inne, podobne mu miasto, Salem posiada swoje mroczne tajemnice. W tym przypadku jest to stary, opuszczony dom Marstenów, w którym doszło do niewyobrażalnie złych rzeczy. Pisarz, Ben Mears, który przeżył cztery lata swego życia w Salem postanowił wrócić do rodzinnych pieleszy, aby napisać książkę o tajemnicy domu na wzgórzu. Nie przewidział jednak, że nie będzie jedynym "nowym", który zjawi się w Salem.


Większość powieści Kinga, które miałem okazję przeczytać pochodzą z bliższych współczesności lat działalności autora. Okazuje się, że nie mają one wiele wspólnego z jego początkowo stworzonymi dziełami. "Miasteczko Salem" jest bowiem zupełnie inne niż znane: "Zielona Mila", "Bezsenność", "Martwa strefa" czy "Komórka". W pewnym sensie przypomina bardzo "To", jednak jest jeszcze bardziej klimatyczne - tak klimatyczne, że dla wielu osób może być rzeczywiście straszne. Czytając opisy w tej książce, od razu wiadomo za co King otrzymał miano króla horrorów. Wiadomo także od razu dlaczego akurat ta powieść jest aż tak gloryfikowana. Zdecydowanie jest to najlepsze co wyszło spod pióra Stephena Kinga nie licząc "Mrocznej Wieży". Przynajmniej spośród wszystkiego, z czym miałem do tej pory do czynienia.

Niewątpliwie miłą odmianą jest poczytać o wampirach jako istotach stanowiących kwintesencję zła, wyglądającymi i zachowującymi się zgodnie z ludowymi wierzeniami. Mi, jako fanowi fantastyki nie przeszkadza robienie z wampirów "zwyczajnych" ludzi przechadzających się w świetle dnia pośród społeczeństwa, jednak takie przedstawienie surowości natury, prawdziwego oblicza nieumarłych władców nocy stanowi odświeżenie. Oczywiście w czasach, gdy "Miasteczko Salem" powstawało, nie było mowy o manipulacjach znanych ze "Zmierzchu" czy też "Vampire Diaries" , jednak nawet jak na tamte czasy kreacja zarówno świata jak i samych istot nocy jest wspaniała. Nie ma jednak ociekających krwią scen, opisów wielkich rzezi czy też ludzkich wnętrzności zsuwających się z łóżek - jest po prostu KLIMAT.

Wspaniale zostało także opisane małe, prowincjonalne miasteczko. O Salem można powiedzieć, że "Nie ma tu życia, tylko powolne umieranie kolejnych dni". Zupełnie jak o wielu podobnych miastach zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce. Sam pochodzę z podobnego, choć nieco większego miasta, dlatego jeszcze wyraźniej widziałem, że wszystko co pisał King mogłoby stać się prawdą. Dziwne, niepokojące rzeczy dziejące się w takim małym mieście mogłyby przez wiele tygodni nie zainteresowań kompletnie nikogo, nie wyłączając prasy ogólnokrajowej - lokalna w końcu i tak nie miałaby nic do powiedzenia. Świetnie został oddany klimat także tutaj, w codziennych czynnościach ludzi znających się od małego, relacjach pomiędzy starym nauczycielem a dorosłymi już uczniami oraz w grupach społecznych, jakie powstają w takich miejscach. Rutyna, obojętność, monotonia - tymi słowami oddać można w pełni Salem, a King z tak "nudnych" słów stworzył coś więcej. Stworzył - podkreślam po raz kolejny - klimat.

Na szczególną uwagę zasługuje postać ojca Callahana - również wykorzystanego w późniejszym czasie w innym (innych?) dziele Kinga. Jest to bohater ambiwalentny pod każdym względem, a jednocześnie niesamowicie wyrazisty i konkretny. Nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów, których odkrywanie stanowi największą przyjemność, mogę dodać jedynie tyle, że autor nie mógł wybrać innej wykreowanej przez siebie postaci do umieszczenia w ukoronowaniu swojej twórczości, czyli w cyklu "Mrocznej Wieży". Po prostu ojciec Callahan nadawał się najlepiej. Już dla samego poznania dalszych losów księdza czytelnik mógłby chcieć sięgnąć po wspomniany przed chwilą cykl, bowiem w nim pojawia się dużo wątków z katolickim duchownym. Parę tomów wątków. Pierwszy tom Mrocznej powstał w siedem lat po "Miasteczku Salem", a może się wydawać, iż Stephen King wszystko zaplanował.

Jest to druga powieść napisana przez tego autora, a już kipi doskonałością. Wielu pisarzy ma problemy z warsztatem, szybkością akcji oraz popełnia mnóstwo innych błędów charakterystycznych dla debiutantów, a King nie. On od razu, w drugiej powieści pisze tak, jakby zajmował się tym od trzydziestu lat. Przez tyle lat działalności praktycznie nie zmienił swoich nawyków, został przy wspaniałym, dopracowanym warsztacie pisarza. Jego styl jest tak charakterystyczny, że nawet bez podania tytułów książek, z których pochodzą fragmenty, można z łatwością rozpoznać jego rękę. To kolejny, ogromny plus zarówno dla samego autora jak i powieści.

Na początku, w pierwszym akapicie napisałem, że szczerze żałuję. Pewnie wiele osób zrozumiało, iż żałuję, że przeczytałem tę powieść. Nie, szczerze żałuję, że udało mi się to DOPIERO teraz. "Miasteczko Salem" pokazało mi bowiem, że należy sięgnąć po stare książki Kinga, aby poczuć klimat horrorów, za których króla uważany jest autor. Mnóstwo osób twierdzi, że ekranizacja "Carrie" była kompletnie beznadziejna, nie oddała klimatu książki i powinna w ogóle zniknąć z powierzchni Ziemi. Przyjmuję wyzwanie i sam się przekonam.

Łączna ocena: 10/10


Książka bierze udział w wyzwaniach:

9 komentarzy:

  1. Dzięki tej książce moja przygoda z Kingiem się zaczęła :) Po prostu przepadłam, jak ją przeczytałam i chociaż wielu osobom się "Miasteczko Salem" nie podoba to ja zawsze będę uważała, że jest to genialna książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie ten "klimat" sprawia, że czytelnicy się dzielą na dwa obozy - jedni go kochają, inni w ogóle nie mogą znieść. :)

      Usuń
  2. Jedna z najlepszych powieści Kinga, która w ogóle się nie starzeje. Polecam Ci pierwszą ekranizację tej książki, ma swój klimat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się do niej przymierzam, chociaż tę z 2004 też z chęcią obejrzę. :)

      Usuń
  3. Wspomnianą ekranizację widziałam. "Miasteczko Salem" czytałam dość dawno temu. Świetna, mocna, z klimatem. Nic dodać, nic ująć - KING.

    OdpowiedzUsuń
  4. TAK TAK TAK! King zawsze na tak;) za "Miasteczko Salem" może zabiorę się w lutym bo już czeka od dawna z niecierpliwością;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A to wszystko dzięki mnie *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka wyśmienita. To była moja pierwsza powieść z pod pióra Pana Kinga i zakochałem się w jego stylu pisania. On potrafi zrobić tak, że jak przeczytasz już pierwsze dwa słowa, to nie ma Cię w realnym świecie. Co najlepsze, z tego stworzonego przez autora nie idzie się wyrwać.

    Zapraszam na mojego nowego bloga, na którym znajdziecie pełną opinie :)
    http://czytajacyzpasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń