wtorek, 31 marca 2015

"Zanim zasnę" - S. J. Watson

Źródło: Lubimyczytac
Autor: Steve Watson
Tytuł: Zanim zasnę
Wydawnictwo: Sonia Draga
Stron: 408
Data wydania: 18 kwietnia 2012


Wbrew pozorom nie sięgnąłem po tę książkę z powodu niedawno nakręconego filmu, będącego ekranizacją. Z kinem nie jestem na bieżąco i kiedy dowiedziałem się o świeżej ekranizacji książki, którą zamierzam przeczytać, pomyślałem przez chwilę, iż film dopiero wchodzi do kin. Pomyliłem się, jednak nie zaglądałem do całego obrazu, a jedynie zerknąłem na zwiastun. W sumie mam nadzieję, że tym razem wzięli najgorsze sceny do trailera, ponieważ to co zobaczyłem w ogóle nie umywa się do tego, co jakieś pół godziny temu skończyłem czytać.

Christine cierpi na niecodzienną wersję amnezji. Tworzy wspomnienia w ciągu całego dnia, jednak traci je, gdy tylko zaśnie. Każdego ranka budzi się z przeświadczeniem, że jest dwadzieścia lat młodsza, a mężczyzna leżący obok niej w łóżku to tylko przygodna historia miłosna. Codziennie dowiaduje się historii swojego życia, która wciąż opowiadana jest przez jej mężczyznę, który okazuje się jej mężem - Benem. W pewnym momencie Christine zaczyna podejrzewać, że coś z tą historią jest nie tak. 

Z pozoru na samym początku powieść zbliżona jest do "Martwej natury" autorstwa Joy Fielding, chociaż w dużo lepszym wydaniu. Wrażenie pryska po przeczytaniu kilkunastu, czy może bardziej kilkudziesięciu stron, po których czytelnik dojść może do wniosku, że sama historia jest napisana w zupełnie innym tonie i o wiele lepiej. Autor "Zanim zasnę" prowadzi ciekawą grę - bawi się akcją w dowolny sposób, rzucając co chwilę równie prawdopodobne przemyślenia i kierując czytelnika w coraz to nowe zakątek. Można wręcz przeżywać dokładnie to samo rozdrażnienie, oszołomienie i niepewność co bohaterka powieści. Wydaje nam się, że wiemy co się zaraz stanie, ale tak naprawdę nie wiemy. Autor w sposób zmyślny wodzi czytelnika za nos, buduje napięcie, tworzy iście piekielny, psychologiczny zamęt w dwóch światach - w książce i w głowie czytelnika.

Większość akcji dzieje się w bliskim otoczeniu Christine, prawie wszystko kręci się wokół jej życia codziennego, wspomnień i rytuałów, które odbywa każdego dnia. Wydawać by się mogło, że nie da się zrobić niczego ciekawego z tych składników, a jednak Steve Watson napisał książkę nadzwyczaj ciekawą, tajemniczą, nieprzewidywalną i przede wszystkim ponadczasową. Co więcej - zrobił to wszystko w swoim własnym debiucie! W zupełności można się zgodzić ze słowami, które pojawiły się na łamach Publisher Weekly:

"Na kanwie czegoś, co mogło się zapowiadać na kiczowate czytadło, autor zbudował hipnotyczny klimat, dzięki któremu powieść trzyma w napięciu do ostatniej strony."

Jest to w 100% prawda. Nawet ostatnią stronę czyta się w napięciu, uważając, aby przypadkiem wzrokiem nie zlecieć na ostatnie zdanie i zbyt wcześnie nie dowiedzieć się, jak to wszystko ostatecznie się skończy. A skończyło się chyba w najlepszy sposób, w jaki autor mógł zakończyć tę książkę.

Ciężko tutaj napisać coś więcej, zwłaszcza o samej historii, gdyż tak naprawdę wszystko jest ze sobą ściśle powiązane. Łatwo zdradzić więc jakiś szczegół - a na szczegółach w dużej mierze oparta jest cała powieść - i zepsuć potencjalnemu czytelnikowi całą frajdę (albo raczej pełne nerwów kilka godzin czytania) z książki. Ograniczę się jedynie do zdecydowanego polecenia "Zanim zasnę", ale nie czytajcie tego przed snem - możecie nie być pewni, czy obudzicie się ze wszystkimi wspomnieniami...

Łączna ocena: 9/10


Książka bierze udział w wyzwaniach:
Czytam opasłe tomiska

4 komentarze:

  1. Ja, żeby zapobiec takiemu skakaniu po kartce, kiedy nie mogę się powstrzymać, muszę zakrywać sobie zakładką czy czymkolwiek, co akurat znajdzie się pod ręką :D
    Dobre ostatnie zdanie, idę jtr do biblioteki i jak ją dostanę w swoje ręce, to zaczynam przed snem haha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, ja staram się ćwiczyć silną wolę, zazwyczaj wychodzi. :P A polecam, polecam, naprawdę po prostu oddziałuje na psychikę. :) W bibliotece w sumie takie tytuł powinni mieć, tak mi się przynajmniej wydaje.

      Usuń
  2. I akurat nie było, ale że jestem stałym bywalcem trzech bibliotek, więc w końcu może ją dopadnę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widać, to książka uniwersalna, dla kobiet i mężczyzn ;) Mam ja od dawna na liście do przeczytania. Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń