poniedziałek, 18 września 2017

Z Netflixa pod pióro S01E01 - "Czarne lustro" sezon 1

"Czarne lustro" sezon 1
Źródło: Filmweb
Oryginalny tytuł: Black Mirror
Twórca: Charlie Brooker
Rok: 2011
Gatunek: dramat, thriller, sci-fi


Na serial ten trafiłem poprzez rekomendacje Netflixa. Z opisu wynikało, że jest to w pewnym sensie ostrzeżenie, ale i parodia potencjalnej przyszłości. Przyszłości pełnej nowych technologii oraz niebezpieczeństw z nią związanych. Każdy odcinek to całkiem osobna historia, która przedstawia nam konsekwencje, z jakimi możemy się mierzyć za X lat. Tego typu tematy mnie niesamowicie interesują, zwłaszcza w obliczu ogromnego zainteresowania tematyką AI oraz przyszłością technologii. Po pierwszym sezonie muszę przyznać, że jestem nieco skonfundowany. Pozytywnie, ale jednak skonfundowany.

Trzy historie, trzy różne spojrzenia w przyszłość. Technologie, które mogą jednocześnie sprawić, że nasze życie stanie się rajem i piekłem. Ludzkie decyzje mają jeszcze większy wpływ i to tylko od nich zależy, czy to co robimy, będzie dla nas dobre. Portale społecznościowe rządzą światem, a ludzie stają się niewolnikami nie tylko technologii, ale również firm IT. Jaka może być nasza przyszłość, jeśli przekroczymy pewne granice, które na małą skalę już teraz się zacierają?

Źródło: Filmweb
Formuła serialu jest niezwykle ciekawa. Nie mamy tutaj ciągu fabularnego ani historii prowadzonej przez wiele odcinków. Każdy z nich jest odseparowany od siebie i opowiada o czymś zupełnie innym. Wspólnym mianownikiem jest jednak technologia, jej rozwój oraz możliwy wpływ na życie ludzi. Przekaz nie jest jednak - jak można się spodziewać - zerojedynkowy. Ukazane są zarówno plusy, jak i minusy każdego z rozwiązań. Tak naprawdę każdy odcinek to inna technologia i inni ludzie z niej korzystający. Nawet nie można powiedzieć, że wszyscy to klasyczni, szarzy Kowalscy - zdarzają się bowiem również te bardzo wysokie sfery.

Nieco konfundujący może okazać się pierwszy odcinek, w którym żadnej konkretnej technologii jako takiej nie mamy. Jest jednak ciekawym interludium do tego, czego możemy spodziewać się w pozostałych dwóch epizodach. Pomysły scenarzystów są bowiem nader interesujące - po głębszym przemyśleniu okazuje się, że są one z jednej strony proste, a z drugiej przerażające. Takie, do których często sami byśmy nie doszli, mimo że wydają się być wręcz oczywiste. Przy okazji jest to pewne ostrzeżenie przed tym, w co się możemy wszyscy jako ludzkość wplątać, jeśli będziemy cały czas podążali naszym obecnym torem.

Przetrawienie serialu nie jest jednak proste. Odcinki są raczej ciężkie, choć zrobione w sposób interesujący i przyciągający uwagę. Po prostu tematyka oraz poruszane problemy nie należą do tych, które chcielibyśmy oglądać z rodziną w niedzielne popołudnie. Nie jest to serial, który bym polecił na poobiedni serial. Jednak jeśli jesteście nastrojeni na nietuzinkowe podejście od przyszłości i nurkowanie w tematach tabu, to zapraszam serdecznie. Nie powinniście być zawiedzeni ani znudzeni. Chociaż odbiór może być rzeczywiście kłopotliwy.

Oscarowa produkcja może to nie jest, ale warta uwagi. Rzuca sporo nowego światła w tematyce rozwoju technologii i ich wpływu na ludzkość w przyszłości. Każdy odcinek niesie ze sobą pewien morał i pozostawia w umyśle pęknięcie, które może towarzyszyć Wam przy każdym styku z nowinkami technologicznymi. Może i nie będziecie oszołomieni wspaniałością serialu, ale nie powinniście żałować minut spędzonym na jego oglądaniu.

Łączna ocena: 8/10


0 komentarze:

Prześlij komentarz