czwartek, 18 lipca 2019

„Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk” – Anka Mrówczyńska

Źródło: Lubimy Czytać
Autor: Anka Mrówczyńska
Tytuł: Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk
Wydawnictwo: Psychoskok
Stron: 368
Data wydania: 25 czerwca 2019


Nieczęsto sięgam po książki autobiograficzne – ani te, które są rzeczywiście autobiografią w pełnym tego słowa znaczeniu, jak i nieco sfabularyzowane tytuły. Temat chorób psychicznych jest jednak na tyle marginalizowany, że naturalnie mnie do niego ciągnie. Jestem osobą, która ciekawa jest nieznanego, a zwłaszcza tego, co uważane jest w pewnym sensie za temat tabu. W Polsce dość często schorzenia psychiczne kojarzą się głównie z „wariatami”, „psychiatrykiem” (co zostało ładnie wypunktowane w tytule przez autorkę) i ogólnie innymi określeniami o pejoratywnym znaczeniu. W „Młodym bogu z pętlą na szyi” mamy do czynienia z osobowością borderline i dziennikiem prowadzonym przez osobę cierpiącą na te zaburzenie, a więc teoretycznie jest to najlepsze źródło wiedzy o tym, z czym człowiek musi walczyć na co dzień. Bardzo dobrym dziennikiem.

Huśtawki nastrojów potrafią się trafić każdemu, bez względu na płeć czy wiek. Takie huśtawki, jakie występują w przypadku osobowości chwiejnej emocjonalnie typu borderline są kompletnie nieporównywalne z tym, co czasem przeżywa statystyczny człowiek. Anka Mrówczyńska na swoim własnym przykładzie pokazuje jaki koktajl emocji potrafi skupić się wewnątrz jednej osoby i w jaki sposób oddziaływać na otoczenie. Czas leczenia w szpitalu psychiatrycznym opisany w formie dziennika to niecodzienna możliwość dotknięcia problemów z emocjami, autoagresją, myślami samobójczymi, totalna niestabilnością oraz zobojętnieniem, o którym większość ludzi nie ma pojęcia i nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić.

Książka utrzymana jest w formie dziennika, w którym Anka Mrówczyńska, autorka, opisuje swoje przeżycia związane z jej walką o wyjście na prostą. Wszystko zaczyna się tuż przed podjęciem przez nią decyzji o leczeniu, a w książce możemy śledzić nie tylko jej drogę wiodącą przez gabinety oraz oddziały szpitalne, ale również przez to, co działo się w jej głowie w trakcie wszystkich tych epizodów. Nie mam pojęcia (i zapewne się nie dowiem) jak bardzo przeżycia te zostały zredagowane na potrzeby ich publikacji, a na ile jest to rzeczywiście „surówka”, którą autorka przeżywała, ale i tak robi to wrażenie. Zwłaszcza w momentach tej niestabilności i chwiejności nastroju, które nie tylko doprowadzają samą autorkę do pewnego rodzaju szału, ale również jej otoczenie, które w tym przypadku skupia się głównie na jej narzeczonym.

„Boję się, że się zabiję. Tydzień temu próbowałam. W piątek planowałam. Wczoraj znów próbowałam. Chcę umrzeć. Nie chce umierać. Boję się, że się zabiję proszę pana”.

Świetne jest przedstawienie różnicy w tym, co Anka Mrówczyńska mówiła osobom, z którymi rozmawiała (głównie lekarzom, psychologom i pielęgniarkom/pielęgniarzom), a tym, co rzeczywiście działo się w jej głowie. Myśli bardzo często były zupełnie inne i potrafiły się zmieniać na bieżąco w niesamowicie szybkim tempie. W jednej sekundzie nastrój podsuwa taki pomysł, natomiast w drugiej zupełnie inny. To wręcz niewyobrażalne jak decyzje mogą się zmieniać i wykluczają się wręcz wzajemnie. Trudno nad tym nadążyć nawet czytając te opisy, więc nawet nie próbuję sobie wyobrazić jak można z taką gonitwą sprzecznych ze sobą myśli można żyć na co dzień i funkcjonować. Nic dziwnego, że zachowanie osób z osobowością chwiejną emocjonalnie typu borderline, jak i innych osób z podobnymi problemami może być odbierane przez otoczenie jako kompletnie nieznośne. Jednak jak widać samodzielnie niewiele można z tym zrobić, co udowadnia Anka Mrówczyńska w opisach swoich przeżyć.

Mimo całego tego chaosu, który dzieje się w głowie autorki, cała historia jest spójna i sensownie napisana. Wśród gatunków muzyki metalowej możemy znaleźć wielu artystów, którzy cierpieli na różne schorzenia związane z psychiką (np. Mikael Nilsson, znany jako Nattramn), którzy tworzyli muzykę bardzo… specyficzną. Często niemożliwą do słuchania. Również utwory bazujące na nagraniach ze szpitali psychiatrycznych (jak np. albumy grupy Stalaggh) ociekają chaosem i przyprawiają o ciarki oraz doprowadzają do stanów depresyjnych. Anka Mrówczyńska jednak napisała książkę o swoich przejściach, będąc po tych przejściach, ale tekst jest jasny, klarowny, przekazuje dokładnie to, co ma przekazywać bez zbędnych dodatków. Można powiedzieć, że „Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk” jest napisany o wiele lepiej niż mnóstwo współczesnych książek, które możemy znaleźć choćby na półce z napisem „beletrystyka”.

„Kusi mnie podcięcie żył. Tak naprawdę tego jeszcze nie próbowałam. Wieszałam się cztery razy. Ten ból już dobrze znam. Czas spróbować czegoś nowego”.

To, co rzuca się w oczy podczas lektury, to ogromne zagęszczenie parafrazowania wypowiedzi autorki przez pielęgniarki oraz lekarki pracujące na oddziale. W pewnym momencie zacząłem zastanawiać się, czy to te dialogi są takie drętwe i schematyczne, czy po prostu pracownicy szpitali psychiatrycznych bardzo mocno korzystają z technik aktywnego słuchania, takich jak właśnie parafrazowanie. Zwłaszcza, że widać było też inne, charakterystyczne dla osób zaznajomionych ze sposobami komunikacji zabiegi (jednak nieco mniej inwazyjne dla czytelnika). Biorąc pod uwagę fakt, że mówimy cały czas o wykwalifikowanym personelu szpitala psychiatrycznego oraz o autorce, która starała się wiernie odwzorować swoje przeżycia, to osobiście obstawiałbym techniki aktywnego słuchania. Szkoda tylko, że to, co w rozmowie werbalnej brzmi świetnie, na piśmie jest nieco denerwujące.

Tak czy owak „Młody bóg z pętlą na szyi. Psychiatryk” to książka, którą zdecydowanie można polecić. Reklamowana jest jako idealna pozycja dla studentów psychiatrii, psychologii, jak również lekarzy i klinicystów, ale nie oznacza to, że nie jest do przetrawienia dla przeciętnego człowieka – wręcz przeciwnie! Wcale się nie dziwię tym poleceniom, bo Anka Mrówczyńska naprawdę ujęła swoje przeżycia w bardzo zgrabne opakowanie. Dla mnie, jako totalnego laika, który nie miał nigdy styczności z nikim z zaburzeniami osobowości (a w każdym razie nie mam o tym pojęcia, nawet jeśli miałem), ta książka to ogromna wartość. Pokazuje co się może dziać w środku takiej osoby i jak bardzo irracjonalne i jednocześnie niemożliwe do pokonania tornada emocji potrafią się utworzyć. Być może kiedyś w życiu ta wiedza się przyda, bo to ta wiedza, którą warto przyswoić.

Łączna ocena: 8/10


Za możliwość przeczytania dziękuję




Cykl „Młody bóg z pętlą na szyi”
Psychiatryk | Terapia u Doktorka | Samobójstwo na raty


0 komentarze:

Prześlij komentarz