Oprócz tego chyba nie ma się czym jakoś mocno podniecać. Głównie rzecz jasna królowały audiobooki (chociaż znowu nadrabiałem Inwestomat, więc parę dodatkowych godzin poszło na podcasty, tak ponad założony czas wynikający z bieżących odcinków), jednak papier również sobie grzecznie wjechał na salony. Aż się odzwyczaiłem od niego znowu… Nie ma to, jak po raz kolejny próbować kliknąć prawy brzeg książki, żeby przewrócić stronę…
No dobrze, ale chyba już wystarczy tych wynurzeń i pora przejść do przedstawienia krótkich opinii!
„Ostatni taki szczyt” – Mick Conefrey
Format: Audiobook
Stron/długość: 9h 22m
Lektor: Maciej Więckowski
Muszę przyznać, że była to kompletnie inna książka o tematyce wysokogórskiej, niż wszystkie, które przeczytałem do tej pory. Naprawdę można o górach pisać w przeróżny sposób i być za każdym razem zaskoczonym. Tym razem nie jest to ani historia konkretnej wyprawy z perspektywy osoby zdobywającej szczyt, ani również opisy tego, czym jest wspinaczka z perspektywy himalaisty. „Ostatni taki szczyt” to historia góry, a dokładniej prób jej zdobycia w ciągu wielu lat, aż do chwili, w której człowiek postawił na jej szczycie swoją stopę po raz pierwszy.
Kanczendzonga jest trzecim pod względem wysokości ośmiotysięcznikiem na Ziemi. Jak wiele innych szczytów Himalajów i Karakorum, była „atakowana” wiele razy i pochłonęła mnóstwo ludzkich żyć. W pierwszej połowie XX wieku była uważana za jedną z najtrudniejszych gór do zdobycia (zarówno Mount Everest, jak i K2, zostały zdobyte wcześniej), a prób dokonania tego było naprawdę wiele. Wszystkie są opisane właśnie w tej książce, a słuchanie o nich było przyjemnością – opowieść była pozbawiona emocji, ale za to miała w sobie dużo faktów oraz zwyczajnie dobrze się jej słuchało. Przy okazji można sobie porównać wyposażenie, z jakim musieli kiedyś pracować himalaiści i zestawić je ze współczesnym sprzętem, co robi niesamowite wrażenie.
„Dzielnica obiecana” – Paweł Majka
Format: Książka
Stron/długość: 500 stron
Tłumacz: Niepotrzebny ;)
Początek nie był zbyt zachęcający. Przedstawienie schronów Federacji należało raczej do nudnych, chociaż ciekawość budziły różnice pomiędzy wschodnimi wersjami życia w postapokaliptycznym świecie a tym, co się pojawiło w Krakowie. Nieco później sama fabuła się już nieco bardziej rozkręciła i przykuwała mnie do książki, chociaż do mojej ulubionej „Konstytucji Apokalipsy” jeszcze jej daleko. Na duży plus na pewno zasługuje przygotowanie się autora do powieści. Stworzył świat na zgliszczach Krakowa, który w jego opowieści trzyma się kupy. Czuć, że go zaprojektował i trzymał się założeń.
Mega fajna okazała się druga połowa książki. Dość dynamiczna, z dużą liczbą postaci (niektóre średnio wyszły, ale niektóre są jasno zarysowane, jak na przykład porucznik Siedlar) oraz ciekawych miejsc. Być może końcówka mogłaby być… nieco dłuższa oraz lepiej rozpisana (pozostawia pewien niedosyt), ale nie będę aż tak mocno narzekał. „Dzielnica obiecana” rokuje dobrze, a przede mną jeszcze jedna przygoda w Krakowie z Pawłem Majką, więc po tej lekturze jestem umiarkowanie zainteresowany.
„Policjantki. Kobiece oblicze polskich służb” – Marianna Fijewska
Format: Audiobook
Stron/długość: 7h 01m
Lektor: Martyna Szymańska
Jeśli biorąc do ręki reportaż Marianny Fijewskiej, spodziewacie się rozmów z wieloma policjantkami, to macie dobre przeczucia. Mamy tu pełen przekrój emocji, które potrafią targać kobietami na służbie, od złości na przestępców, a nawet kolegów, którzy nie traktują ich poważnie, aż po łzy wzruszenia spowodowane podziękowaniami za udzieloną pomoc. Autorka duży nacisk kładzie szczególnie na ten pierwszy aspekt, czyli traktowanie kobiet przez współpracowników na wszystkich etapach kariery – od szkoły policyjnej, aż do komend.
Marianna Fijewska nie gra na uczuciach czytelnika tak, jak to potrafi robić Justyna Kopińska czy Paweł Kapusta, ale przecież nie wszystkie reportaże muszą wzburzać lub trącać najbardziej wrażliwe strony. „Policjantki. Kobiece oblicze polskich służb” to naprawdę kawał dobrej roboty, nieco statycznej w ekspresji, jednak poruszającej istotne, a często pomijane tematy. Raczej nie znajdziecie tutaj bohaterskich wyczynów na miarę Marvel Cinematic Universe, jednak nie oznacza to, że książka nie opisuje bohaterek. Po prostu skupia się nie tylko na problemach związanych z samą pracą, ale również ze współpracownikami, choć nie w sposób nachalny i oskarżający.
„Biel. Kolory zła” – Małgorzata Oliwia Sobczak
Format: Audiobook
Stron/długość: 10h 45m
Lektor: Marcin Popczyński
Małgorzata Oliwia Sobczak lubuje się w historiach, w których teraźniejszość przeplata się z przeszłością. Mało tego! Nie tylko lubuje się w nich, ale również umie się w nich odnaleźć, co udowadnia po raz kolejny. Przy okazji oczywiście ciągnie wątki prywatne znanych i lubianych policjantów oraz prokuratora Bilskiego z asesorką prokuratury Górską. Skoro można poprzednie wydarzenia w pewnym sensie wykorzystać do urozmaicenia fabuły, to czemu tego nie zrobić?
Tym razem autorka przygotowała się bardzo porządnie do tematyki wszelkiej maści fetyszy, zboczeń i dewiacji seksualnych, które w przeróżnych formach towarzyszą czytelnikowi przez całą książkę. Oczywiście musi w tym wszystkim być też aspekt kryminalny, który jest dość… zakręcony. W takim pozytywnym oczywiście sensie, a węzły rozwiązują się na bieżąco, nie dopiero na samym końcu. Ma to swój urok i pozwala na doznanie olśnienia. Miło się patrzy na to, jak poszczególne puzzle same wskakują w odpowiednie miejsca, a mimo to cały czas nie do końca można rozpoznać obraz, który przedstawiają.
„Mózg na detoksie” – David Perlmutter, Austin Perlmutter, Kristin Loberg
Format: Audiobook
Stron/długość: 9h 20m
Lektor: Michał Podsiadło
To jedna z tych książek, które są bardziej naukowe niż popularne i zawierają mnóstwo „trudnego” słownictwa. Autorzy przytaczają powody, przez które nasze organizmy mogą nie do końca działać tak, jakbyśmy tego chcieli (a raczej jak byśmy się spodziewali) i czemu większość z problemów łączy się z mózgiem. Trochę kontrowersyjne jednak wydają się twierdzenia traktujące o „jedynych słusznych poglądach”, które są oznaką „zdrowego mózgu” oraz „braku stanów zapalnych w organizmie”. Przyznam szczerze, że mnie mocno mierziły takie bardzo stronnicze komentarze w literaturze, która podobno ma przekazywać tylko naukowe fakty, a nie światopoglądowe opinie.
Kolejnym, sporym problemem, który widzę w tym zbiorze dobroci o tym, jak pomóc swojemu mózgowi w prawidłowym działaniu, jest próba wskazania uniwersalnej instrukcji dla każdego człowieka. Początkowo miałem nadzieję, że będzie to tylko grupa zasad, spośród których można wybrać te elementy, które akurat w naszym przypadku zadziałają, jednak srodze się zawiodłem. Autorzy stworzyli magiczny, uniwersalny plan dziesięciodniowy, który już po tych dziesięciu dniach stanie się nawykiem dla każdego człowieka (sic!), no i do tego wszystkie punktu na pewno zadziałają u każdego. A mogło być tak dobrze...
„Drażliwe tematy” – Neil Gaiman
Format: Książka
Stron/długość: 480 stron
Tłumacz: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
To jest naprawdę… wyjątkowy i nietuzinkowy zbiór opowiadań. No, może sama antologia jak każde inne, jednak zawarte w niej historie są jednocześnie twarde i ulotne. Ich lektura pozostawia w głowie wiele pytań, a jednocześnie sprawiają wrażenie kompletnych i zakończonych dokładnie tak, jak zakończone być powinny. Są wręcz fascynujące, choć bardzo często kompletnie niezrozumiałe. Niektóre graniczą nawet z abstrakcją jak opowiadanie o kaczkach ze stawu oraz pokerze.
Na pewno zbiór ten bardzo zachęca do sięgnięcia po większą ilość twórczości Neila Gaimana – nawet te historie, które nie do końca mi podeszły kompozycyjnie, to jednak warsztatowo były naprawdę dopracowane. Językowo wspaniałe, technicznie dopieszczone, bogate lingwistycznie i odpowiednio skrojone. Można się kłócić, czy co najmniej część z nich nie jest kompletnie pozbawiona sensu, jednak wciąż są one dobrym kawałkiem literatury. Na pewno jest to jedna z najlepszych antologii, z jakimi miałem do czynienia.
0 komentarze:
Prześlij komentarz