poniedziałek, 30 marca 2015

Z ekranu pod pióro #2 - "Oculus"

Źródło: Filmweb
Tytuł: Oculus
Reżyseria: Mike Flanagan
Premiera:  2013
Gatunek: horror


Zazwyczaj nie oglądam horrorów. Nie dlatego, że są straszne, tylko wręcz przeciwnie - dla mnie w większości to nudne, nieciekawe produkcje, które często wywołują u mnie histeryczny śmiech. Scena w "Insidious" z demonem ostrzącym pazury, przez wiele osób uznawana za niesamowicie straszną i klimatyczną, dla mnie była wielce zabawna. Razem z użytą muzyką przypominała mi stary, typowo brytyjski humor z clownami. Czasem jednak zdarzy mi się obejrzeć coś z gatunku filmów grozy, bardziej z ciekawości czy wreszcie stworzyli coś, co w ogóle warto wrzucić do kina, czy też po prostu zmarnowałem kolejne dwie godziny swojego życia. "Oculus" obejrzałem głównie z powodu ocen, jakie miał przed polską premierą - prawie 7 gwiazdek na Filmwebie to naprawdę sukces jak na horror. 

Ciekawostką może być fakt, że premiera tego filmu miała miejsce w 2013 roku, jednak do polskich kin wszedł on dopiero kilka dni temu! Nie mam pojęcia co spowodowało dwuletnią obsuwę premiery w naszym kraju, jednak to również było zastanawiające. Zaryzykowałem, obejrzałem i w sumie chyba nawet nie zmarnowałem swojego czasu.

Historia opowiada o tajemniczym lustrze, które doprowadziło do zgonów wielu ludzi. Również w rodzinie Kaylie Russel doszło do tragedii z udziałem krwiożerczego przedmiotu. Po latach udaje jej się je odnaleźć i namówić brata do ostatecznego rozprawienia się ze źródłem złych mocy, wcześniej udowadniając całemu światu, że lustro jest demoniczne. Niestety sytuacja w pewnym momencie trochę wymyka się spod kontroli...

Opis jak to opis horroru - śmierć, mroczne moce, magiczne, krwiożercze przedmioty. Nic nowego. Również użycie lustra wydaje się bardzo oczywiste, ponieważ nie pierwszy i nie ostatni raz w historii filmów grozy ten rekwizyt gra pierwsze skrzypce. Całą historia jest do bólu przewidywalna, nie ma żadnego powiewu świeżości, wykorzystane zostały dokładnie te same motywy, ten sam układ akcji, identyczna kompozycja jak we wszystkich możliwych horrorach, które wyszły w ciągu ostatnich kilku lat. Jednak jest coś, co wyróżnia "Oculus" na tle pozostałych, miernych produkcji. W przypadku tego filmu JEST FABUŁA!

Większość filmów, które oglądałem nie ma żadnej fabuły. Reżyserowi się wydaje, że ma, że jest jakaś głębsza historia, coś co można zahaczyć gdzieś w czasie jako początek, koniec i ewentualny prequel oraz sequel. Niestety wydaje im się tylko. Przepis na zdecydowaną większość horrorów jest następujący:

Składniki: 
- kilkoro ludzi, najlepiej młodych
- losowo wybrany, mroczny przedmiot
- dwie łyżki mHrocznych mocy
- jakiś straszny budynek z przerażającą historią

Wykonanie: 
Weź wszystko wrzuć do jednego worka, wymieszaj tak, aby nie miało ładu i składu, dopraw szczyptą kiczu i nakręć kilka scen podkładając pod nie niepokojącą muzykę. Nie zwracaj uwagi na sens, logikę ani na to, że tak naprawdę nie dzieje się kompletnie nic oprócz strasznych rzeczy.

Niestety jest to bolesna prawda i fabuły ciężko szukać we współczesnych produkcjach. Na szczęście "Oculus" pokazuje historię. Taką, która naprawdę jest historią, nie zwykłym wyjaśnieniem trwającym pięć minut w stylu "a było sobie mroczne lustro i teraz ono pozabija wszystkich". Jest to historia, która naprawdę ma swój początek, środek oraz zakończenie. Można domniemywać co było wcześniej oraz później, tworząc nawet pełny świat wokół tego filmu. Jest to ogromny plus!

Fajnie skonstruowana jest także kompozycja filmu, czy jak to się dokładnie nazywa. Reżyser postanowił równolegle prowadzić dwie wersje - teraźniejszą oraz przeszłą. Pokazuje retrospekcje, które przeżywają główni bohaterowie w trakcie wykonywania obecnych czynności. W miarę jak film zbliża się ku końcowi, retrospekcje się zagęszczają, w pewnym momencie mieszając wręcz przeszłość z teraźniejszością. Nie jest to nowy zabieg, ale rzadko używany, dzięki czemu film ten jest zupełnie inny od współczesnych horrorów. Naprawdę jest to przyjemne urozmaicenie.

Na plus zasługuje także podejście do klimatu i ogólnych założeń filmu. Nie jest to slasher, nie zobaczycie w nim hektolitrów krwi i fruwających flaków. Oczywiście, jest kilka scen, na których ludzie z hemofobią mogą dostać palpitacji serca, ale nie są one ani bardzo krwawe, ani nie jest ich wiele. Nie uraczymy tutaj co prawda klimatu znanego z produkcji z lat 80. oraz 90. XX wieku, ale nie jest źle. Przede wszystkim reżyser zgrabnie steruje samymi wydarzeniami oraz akcją, dzięki czemu film nawet w pewnym sensie wciąga. Chce się zobaczyć jak się skończy i w sumie do końca sama końcówka nie jest znana. Mimo tego, że łatwo można przewidzieć co się za chwilę będzie działo - jak to w horrorach - to jednak samo zakończenie nie jest aż takie oczywiste.

Jak widać jest to horror godny uznania. Być może niektórych nawet będzie mógł przestraszyć, albo chociaż spowodować gęsią skórkę. Jeśli komuś nie przeszkadza tendencyjność i powtarzalność schematów to na pewno nie zanudzi się oglądając "Oculus". Można ten film śmiało potraktować po prostu jako ciekawy film ze znajomymi na wieczorny seans w kinie. Pragnę też od razu podkreślić, że poniższa ocena jak na film grozy jest baaaaardzo wysoka!

Łączna ocena: 6/10

6 komentarzy:

  1. A ja bardzo lubię horrory i często je oglądam. Tego nie widziałam, ale retrospekcje o których piszesz mnie bardzo zachęcają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś bardzo często oglądam horrory, ale już mi się znudziły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie stronię od horrorów. Niestety, większość z nich jest schematyczna i bardzo kiepska, ale świetnie się nadają na tzw. odmóżdżanie. Jak za dużo myśli kłębi mi się w głowie (a nie posiadam Myślodsiewni ja Dumbledore) to wówczas bardzo dobrze sprawdzają się takie właśnie filmy. Nie trzeba myśleć, a kotłujący nadmiar w głowie uspokaja się. Nie na długo, ale zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą, teraz horrory są nudne, właściwie za każdym razem udaje mi się znaleźć jakieś elementy, które są śmiesznie przerysowane i aż nie chce się dalej oglądać. Mimo wszystko brnę dalej i oglądam z uporem maniaka nowości mając nadzieję, że jeśli mnie nie przestraszą to może przynajmniej pojawi się jakaś scena, która wywoła niewielki niepokój. Nadzieja matką głupich ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam w planach obejrzeć ten film. Masz rację, teraz horrory są okropne, nudne i nie mają nas wystraszyć, a zniesmaczyć. I dlatego bardzo rzadko oglądam nowe horrory, wolę te stare, takie jak "Omen", "Dziecko Rosemary", czy "Egzorcysta", chociaż "Kobieta w czerni", była niczego sobie. Chociaż ostatnio w oko wpadł mi film, który ma być w kinach, gdzieś w październiku - "Crimson Peak" w roli głównej z Tomem Hiddlestonem, czyli Lokim :) i na niego czekam, zapowiada się całkiem, całkiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż niektórych przerażają obecne horrory. Podobno na pierwszej części Insidious niektórzy ludzie wybiegali z kina przerażeni, podczas gdy ja się ogólnie śmiałem na tym filmie - dość zabawny był. :) O, to dorzucę sobie do Filmweba na chciejkę, może rzeczywiście coś dobrego będzie. :P

      Usuń