piątek, 26 sierpnia 2016

Z ekranu pod pióro #13 - "Sausage Party"

Źródło: Filmweb
Tytuł: Sausage Party
Reżyseria: Conrad Vernon, Greg Tiernan
Premiera: 2016
Gatunek: animacja, komedia


Obiecywałem, że w tym miesiącu pojawi się więcej niż jeden wpis oceniający film. Słowa więc dotrzymuję! Co prawda nie widzę raczej możliwości zaliczenia większej liczby seansów w sierpniu, ale i tak dwa filmy w miesiącu (i to w kinie, nie w telewizji!) to jak na moją skromną osobę wynik bardzo dobry. Planowałem obejrzeć jeszcze "War Dogs" oraz "Nine Lives", ale to drugie nie zachęca opiniami, a na pierwsze jakoś czasu zabrakło. Nie wykluczam jednak obejrzenia "War Dogs" we wrześniu! Wszak premiera była raptem tydzień temu. Mam nadzieję, że ogólnie uda mi się chociaż raz w miesiącu zajrzeć do kina, a co za tym idzie zostawić jakiś ślad po tym wydarzeniu na blogu. Żeby nie było już takich półrocznych przerw. :) Nie samymi książkami wszak człowiek żyje! Taka ciekawa mi konstrukcja tego zdania wyszła, że aż nie będę poprawiał... W każdym razie oto moja subiektywna i kompletnie nieprofesjonalna opinia o "Sausage Party":

Jedzenie jest jedzeniem. Nie czuje, nie myśli, nie cierpi. Przynajmniej te na półkach sklepowych. Tak nam się w każdym razie wydaje. Kiełbaski jednak mają swoje pragnienia - chcą trafić do ludzkich bogów, zostać wyniesione przez drzwi supermarketu i spędzić wieczność w chwale. Prawda jest niestety bardzo okrutna i niektóre produkty spożywcze szybko się o tym przekonają. Wiara w dobrobyt i zbawienie jest jednak tak silnie zakorzeniona, że ciężko jest przekonać jedzenie, że jest inaczej niż sobie wyobrażają...

Miało być śmiesznie, miało być kontrowersyjnie, miało być wspaniale. Okazało się być może trochę kontrowersyjnie. Z pełną premedytacją użyłem słowa "trochę", ponieważ tak w sumie to wszystko krążyło tylko wokół dwóch rzeczy - seksu i religii. Ja tam jestem prosty człowiek i bardzo lubię proste, wręcz prymitywne żarty. Sam często rzucam niezbyt wybrednymi porównaniami, które niekoniecznie są śmieszne. "Sausage Party" jednak przebija nawet mnie! Tak wielu żartów związanych z seksem nie widziałem skondensowanych w nieco ponad godzinie filmu. Do tego dochodzi wątek wiary, jakiejkolwiek w sumie - to im akurat nawet wyszło. Nie jest prześmiewczy jak na mój gust, ale dość trafny jeśli chodzi o same założenia przekazu, który płynie z filmu. Jak widać nie wszystko jest stracone.

Źródło: Variety
Film ten popełnił błąd wielu swoich poprzedników - dał w trailerze najlepsze sceny. Serio, praktycznie nie ma śmieszniejszych i fajniejszych fragmentów. Trailery to cała kwintesencja, tak naprawdę jeśli je widzieliście, to nie musicie oglądać filmu. Nie żeby wszystko było tragiczne, czasem można parsknąć śmiechem pod nosem, niektóre zaś sceny zmuszają do krótkich przemyśleń. Nie jest tragicznie, ale nie jest też dobrze. Rzekłbym, że jest powiedzmy stabilnie. Ale nie tego się oczekuje od kinowej produkcji, zwłaszcza że w sumie miała potencjał. W mojej opinii jednak twórcy byli zdecydowanie zbyt mono monotematyczni.

Seks hetero, seks homo, seks analny, seks oralny, seks międzyrasowy, prosty kształ kojarzony z seksem, okrągły kształt kojarzony z seksem, taco kojarzone z seksem, bułka kojarzona z seksem, sok kojarzony z seksem, seks kojarzony z seksem z żartami o seksie rzucanymi podczas uprawiania seksu. Tak na szybko Wam streściłem cały film. :) Nie, niestety nie ma tak nic innego, brak innych tematów żartów, a nie licząc chodzenia i spania to jest jeszcze mordowanie. Ach, no i pewien epizod z ćpaniem. Niby wiele kasowych produkcji kręci się wokół seksu i krwi, ale często dorzucają do nich na przykład intrygi. Ewentualnie kilka innych elementów, dobrze wykreowanych, które stanowią pewną przeciwwagę. No i większość żartów jest przemyślana. W tym przypadku większość żartów to takie tam zwykłe, prostackie aluzje, którymi z wielką chęcią posługiwałem się w podstawówce i na początku gimnazjum, kiedy człowiek był jeszcze młody i jedynie co w organizmie szalało to hormony. :)

Osobiście nie polecam. Niby miejscami śmieszny, niby ogólnie pomysł fajny, wykonanie takie sobie, przekaz dość sensowny. No ale jednak jest ten niedosyt jakiegoś... Bo ja wiem... Humoru? Ale takiego normalnego, po prostu do pośmiania się. Czegoś choć odrobinkę inteligentnego. Średniak, wybitny przeciętniak. Nie czuję, żebym czas stracił, ale nie czuję się również mądrzejszy ani rozbawiony. Średniak.

Łączna ocena: 5/10


0 komentarze:

Prześlij komentarz