wtorek, 9 kwietnia 2019

[PREMIERA] „Kociarz” – Kristen Roupenian

„Kociarz” – Kristen Roupenian
Źródło: Lubimy Czytać
Autor: Kristen Roupenian
Tytuł: Kociarz
Wydawnictwo: Muza
Tłumaczenie: Magdalena Sommer
Stron: 320
Data wydania: 24 kwietnia 2019


Nieczęsto mam okazję czytać zbiory opowiadań. Trochę to wynika z mojej obawy, że nie spełnią moich oczekiwań, a trochę ze zwykłego zamiłowania do nieco dłuższych form literackich. Wielokrotnie miałem już do czynienia z bardzo słabymi opowiadaniami i wolę takich spotkań unikać – co nie znaczy, że co jakiś czas nie daję szansy różnych tytułom, zwłaszcza jeśli są okrzyknięte odkryciami literackimi lub po prostu mega dobrymi pozycjami. Właśnie tak było z „Kociarzem”, który zawiera w sobie dwanaście opowiadań, wśród których tytułowy „Kociarz” zaliczył dwa miliony „przeczytań” na łamach New Yorkera. Takie informacje zawsze robią wrażenie, tylko nie zawsze oznaczają, że coś jest naprawdę niesamowicie dobre. W tym przypadku nie do końca rozumiem ten fenomen, chociaż książka jest naprawdę świetna.

Dwa miliony czytelników – taką liczbą może pochwalić się „Kociarz”, który zawiera w sobie dwanaście różnych opowiadań. Codzienność, szare życie, mierzenie się z przeciwnościami w postaci często pozwalających na swobodną interpretację opowieści. Dwanaście różnych spojrzeń na świat, dwanaście różnych historii, dwunastu bohaterów i dwanaście kompletnie różniących się od siebie światów. Wszystkie jednak łączy jedno – współczesność przedstawiona w krzywym zwierciadle, pełna sprzeczności, podobieństw, humoru, przerażenia i żałości. 

Nie bez powodu przytoczyłem w drugim akapicie opis niemalże identyczny z tym, który przedstawia Wydawnictwo. Zazwyczaj wolę w krótkim opisie danej książki zawrzeć obraz, który sam widziałem i który jawi się w moich oczach po lekturze. Niestety w przypadku „Kociarza” musiałbym napisać coś kompletnie odwrotnego niż możemy przeczytać na okładce zbioru. Być może wynika to z mojego braku umiejętności spojrzenia na utwory jako całokształt, a być może ktoś po prostu zbyt lekko interpretuje opowiadania napisane przez Kristen Roupenian. Większość z nich zdecydowanie ma drugie dno i można ujrzeć w poszczególnych historiach naprawdę wiele analogii do codziennego życia, jednak umiejscowienie ich „w erze Instagrama, Tindera i #MeToo” to nadużycie i daleko posunięta nadinterpretacja w mojej opinii.

Zgodzić się na pewno można z twierdzeniem, że jest to „literatura minimalistyczna, choć – paradoksalnie – napisana z rozmachem”. Niemal wszystkie opowiadania stworzone są w oparciu o jeden prosty motyw, w którym występuje maksymalnie kilkoro postaci. Cała reszta to nieistotne tło, bez którego jednak dana historia nie miałaby takiego wydźwięku, jaki ma. Po przeczytaniu większości opowieści można odnieść wrażenie, że tak naprawdę autorka nie stworzyła wcale rozbudowanej historii, ale przekazała nią ogromny ładunek treści, nad którym można się zastanawiać przez dłuższy czas. Poszczególne opowiadania przedstawiają wiele problemów, z którymi musi się borykać współczesny świat, chociaż nie widać w nich wspólnego mianownika czy cech charakterystycznych akurat dla XXI wieku. Wiele z nich to problemy, z którymi ludzkość mierzy się od dawien dawna, wręcz od czasów pierwszych ludzi.

Co zaskakujące, prawie każde z opowiadań wydaje się być idealnie wyważone. Opowiadania są w mojej opinii jedną z najtrudniejszych form, ponieważ złe dobranie dynamiki akcji oraz samej objętości przedstawianej historii zdarza się bardzo często. Najczęściej opowiadanie albo jest dla mnie zbyt krótkie i nie wyczerpuje tematu podjętego przez autorkę lub autora, albo zdecydowanie za bardzo rozwleczone. Kristen Roupenian jednak dobrała je doskonale, co rzadko zdarza mi się napisać – często nie mogę się pogodzić z zaburzonych proporcji długości oraz objętości. Krótkie formy autorki w tym zbiorze są jednak odpowiednio wyważone, a to jest zdecydowanie warte wspomnienia i wręcz wychwalenia.

Warsztatowo ciężko cokolwiek zarzucić „Kociarzowi”. Napisana jest prostym, ale barwnym językiem, który jeszcze bardziej przyciąga czytelnika do poszczególnych opowiadań. W połączeniu z wspomnianym przeze mnie wcześniej odpowiednim wyważeniem długości, objętości oraz obszerności poruszanego tematu tworzy on z tego zbioru bardzo przyzwoitą pozycję, wartą przeczytania. Nie zanudza w absolutnie żadnym momencie, chociaż może powodować niesmak – to jednak spowodowane jest dość kontrowersyjnymi wstawkami, które często ocierają się o brutalność i mogą wywołać ambiwalentne uczucia z moralnego punktu widzenia. Dla mnie to jednak zaleta, a nie wada książki. Autorka bowiem nie boi się mówić wprost jak jest i co tak naprawdę może rozegrać się w niemal każdym ludzkim domostwie w krajach określanych jako „rozwinięte”.

Pod względem warsztatu, rzetelności w opisywaniu problemów, umiejętności autorki w budowaniu atmosfery i napięcia – polecam. Pod względem budowania wokół tego zbioru otoczki arcydzieła – odradzam. Szukasz naprawdę świetnej pozycji, która pokazuje niezwykłe problemy zwykłych ludzi? W „Kociarzu” odnajdziesz wszystko, czego szukasz, począwszy od tematów prostych, z którymi nie potrafi sobie poradzić większość z nas, aż po takie, do których nikt się nie przyzna, chociaż każdy podejrzewa o nie każdego. Jeśli szukasz powalającej na kolana analizy całej współczesnej ludzkości, która obnaży rzeczywistość obdzierając ją z płaszcza social mediów (co w pewnym sensie sugeruje opis), to źle trafiłeś. Nastaw się na dobrą i głęboką lekturę, ale nie na arcydzieło współczesnej literatury. Wówczas czerpanie radości i cierpienia z lektury okaże się o wiele prostsze.

Łączna ocena: 7/10


Za możliwość przeczytania dziękuję:



0 komentarze:

Prześlij komentarz