wtorek, 2 kwietnia 2019

Podsumowanie marzec 2019

Czujecie tę wiosnę? Ja też nie… :D Ale i tak nie jest źle, zawsze mogło być tak jak w 2012 czy tam 2013, kiedy to na Wielkanoc się lepiło bałwany! Marzec pogodą nie rozpieszczał i udowodnił, że zasłużył sobie na powiedzenie, że „w marcu jak w garncu”, ale przynajmniej nie trzeba było skrobać szyb (prawie). Wreszcie miałem o wiele bardziej spokojne weekendy od tych, które były w lutym, więc miałem też nieco więcej czasu na czytanie. Co prawda nie zawsze go na to wykorzystywałem, czasem też lubiłem się oddać miłej prokrastynacji, ale książki, które czytałem, starały się mnie jednak przy sobie zatrzymać. Nieco mniej mnie było widać na blogu, praktycznie nie pojawiły się żadne wpisy okołoksiążkowe. Nie ma jednak co na siłę wymyślać, a że ani nie byłem w kinie, ani nie skończyłem żadnego serialu, to i nie było czego opisywać. :)

Starałem się jednak być w miarę aktywny w social mediach i muszę przyznać, że zabawa w instagramowanie wciągnęła mnie bardziej, niż sądziłem. Nie pojawiło się zbyt wiele wpisów na Facebooku, które nie byłyby jednocześnie opublikowane na Instagramie, chociaż zdecydowanie chciałbym to zmienić w kwietniu – w końcu nie każdy ma Insta, a do tego jest to zupełnie inne medium. Przy okazji zrobiłem sobie dodatkowe statystyki w moim magicznym arkuszu kalkulacyjnym, w których zbieram liczbę opublikowanych na Instagramie zdjęć w danym miesiącu. Szkoda, że stare API powoli wygasają, to bym może mógł sobie zaimplementować zbieranie liczby polubień w czasie rzeczywistym…

Zejdźmy jednak lepiej na ziemię i skupmy się na tym, co jest! A raczej na tym co było w minionym miesiącu. :)



Jak widzicie trzymam się cały czas tej samej liczby przeczytanych ksiażek. Czasem trochę zaszaleje liczba stron, które mają łącznie, ale o dziwo niemalże każdego miesiąca czytam dokładnie pięć książek. Czy mogłoby być więcej? Pewnie by mogło. Ale lubię też inne zajęcia, które robię, więc jest jak jest. :) 



Cóż tu rzec – stabilnie! Stabilny, spokojny i niezbyt wielki wzrost, ale chociaż Instagram wygląda, jakby postanowił jednak ruszyć trochę do przodu. Przy okazji jest to ostatni miesiąc z Google+ – w końcu właśnie go zamykają. Ciekaw jestem czy coś nie dupnie dość mocno. :) Zwłaszcza w nadchodzących dniach.



Niezbyt wiele, prawda? Wciąż jednak zalegają mi nieprzeczytane tytuły, więc na razie nie chcę niczego dodatkowo kupowac. Bo i w sumie po co (aaaa, ja to napisałem?!) – miejsca już od dawna na nowe tytuły brakuje, a i tak nie czytam kilkunastu książek każdego miesiąca, więc na razie wystarcza mi to, co mam. Chociaż zawsze to i owo kusi… :D 

Czas przyszedł na listę książek, które udało mi się przeczytać w minionym miesiącu. Ostatnio jestem w tej kwestii bardzo stabilny – można się spodziewać pięciu książek i praktycznie zawsze się taką liczbę dostaje!


Na sam koniec jak zwykle garść informacji odnośnie takich aspektów jak źródła wejść na mojego bloga czy najbardziej popularne wpisy! Jeśli chodzi o to pierwsze, to najwięcej wejść było z bloga Łukasza, który prowadzi Świat Fantasy – dzięki! :) Najbardziej popularnym wpisem był natomiast post z cyklu „Bardzo chcę!”„Bardzo chcę! #54 – „Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?” Paulina Łopatniuk”. Nic dziwnego, wszak sama Paulina Łopatniuk udostępniłą go na swoim profilu, słusznie karcąc mnie za trzykrotnie (sic!) popełniony przeze mnie błąd w pisowni jej nazwiska. :( 

Tak mniej więcej wyglądał mój miesiąc. A jak się prezentuje Wasza przeszłość? :D 

0 komentarze:

Prześlij komentarz