sobota, 4 maja 2019

Co pod pióro w maju 2019?

Tak w sumie to właśnie mamy koniec majówki niemalże – została jeszcze tylko niedziela. No i dzisiaj rzecz jasna. Chociaż pojęcia nie mam, o której dokładnie opublikuję ten wpis. Jak zwykle to i owo przygotowuję sobie znacznie wcześniej, aby nie pisać na ostatni dzień. Wpisy tego typu jestem w stanie w dużej mierze naskrobać z wyprzedzeniem co najmniej kilkudniowym, bo wiem doskonale, co chcę przeczytać. Ewentualnie co już czytam. :) Tworzę ten wpis na tyle wcześnie, że nie wiem nawet jak mi poszło z czytaniem w weekend majowy – na ile plany mi pozwoliły zapaść się po prostu w lekturę, a na ile manewrowałem w różne strony miasta i okolic. Przyjmijmy jednak, że wyszło średnio, a każda nadprogramowa książka to miła niespodzianka zarówno dla mnie, jak i dla Was. :)

Maj to dla mnie głównie finał „Szklanego tronu”, który leży u mnie już od kwietnia – obie części! Ciężko mi było się oderwać od „Królestwa popiołów”, ale miałem również w planach inną książkę, tym razem od Wydawnictwa Feeria Science, którą również chciałem przeczytać. Zostawiłem więc sobie drugi tom ostatniej części przygód Celaeny Sardothien, ale wjeżdża na pewno na samym początku maja! Nie ma przebacz. Oprócz tego zaserwuję Wam na pewno jedną pozycję od MAGa oraz kolejną od Feeria Science. Będzie więc taki trochę miks fantastyki oraz literatury popularnonaukowej. A na deser będzie Pratchett! A co mi tam! Kolejny miesiąc trzymania się zasady „miesiąc bez Pratchetta to miesiąc stracony”!

Przejdźmy jednak do tego, co tygryski lubią najbardziej, czyli do rozpiski wraz z okładkami (które jak zwykle pochodzą z serwisu Lubimy Czytać). :)

„Królestwo popiołów” – Sarah J. Maas

Tym razem będzie to już druga i jednocześnie ostatnia część finału całego cyklu „Szklany tron”. Poprzedni tom dał mi do zrozumienia, że najlepsze dopiero przede mną. Mam więc nadzieję, że autorka pokaże, że potrafi kończyć z pompą! A jeśli nie pokaże to cóż… Trudno. :)

„Złomiarz” – Paolo Bacigalupi

Kupiona kiedyś za jakieś grosze, znaleziona prawdopodobnie w jakimś koszyku z tanimi książkami. Widzę MAG – biorę. Jest to pierwsza część cyklu o tym samym tytule co niniejsza powieść, który umieszczony został w świecie pełnym walki o każdy kolejny dzień. Nawet jeśli będzie to przeciętniak, to mam nadzieję, że pokaże mi coś nowego.
„Happy mózg” – Dean Burnett

Tak naprawdę pełny tytuł to „Happy Mózg. Skąd bierze się szczęście i co mózgowi do tego” (ale czemu?!), chociaż pierwsze dwa słowa w pełni sugerują o czym jest ta książka. Niedawno na blogu gościła książka traktująca o dopaminie, a tym razem zagłębię się w odpowiedź na pytanie co człowiekowi daje szczęście i w jaki sposób powstaje ono w mózgu. Wszak wszystko to chemia!
„Pomniejsze bóstwa” – Terry Pratchett

Wspominałem, że fajnie by było czytać co najmniej jedną książkę Pratchetta miesięcznie? No i mam nadzieję, że będzie fajnie, bo w maju planuję kolejną! Tym razem „Pomniejsze bóstwa”, w której autor skupia się na tym miliardzie duchów i tytułowych pomniejszych bóstw, które są wokół nas. Jak się zapewne możecie już domyślać, tym razem Pratchett na warsztat wziął ogólnie pojętą wiarę oraz wierzenia. :) 

A Wy jakie macie plany czytelnicze na maj? :) 

0 komentarze:

Prześlij komentarz