wtorek, 4 sierpnia 2020

Co pod pióro w sierpniu 2020?

Kolejny wakacyjny miesiąc przed nami, choć dla wielu osób (w tym mnie) będzie to miesiąc taki jak każdy inny! No, z małym wyjątkiem – trochę odpoczynku się przyda. Nie wiem, na ile w jego trakcie będę miał czas na czytanie, bo ja lubię aktywny wypoczynek. Znaczy się dużo chodzenia, zwiedzania, oglądania i najlepiej kwatera tylko na spanie! Chociaż jak pamiętam poprzedni rok, to wieczorami udawało mi się zrelaksować z książką w dłoni. Pewnie więc i w tym roku się uda tak zrobić, bo to w sumie był bardzo dobry deal. Tylko jakby tak jeszcze wcześniej wstać rano, żeby mieć więcej dnia dla siebie… Tak czy siak, koło 22:00 lub 23:00 padaliśmy na twarz i zasypialiśmy jak kamienie, więc godzina udania się na spoczynek raczej się nie wydłuży.

Na najbliższy miesiąc planuję sobie dokładnie taką samą liczbę książek jak zwykle zresztą. Tym razem też będzie co najmniej jeden grubasek – „Endymion” Dana Simmonsa. Jak już jechać z cyklem „Hyperiona”, to na całego! Do września więc powinienem mieć zakończony cały cykl. Do tego trzeba skończyć pozostałe, rozpoczęte cykle oraz serie! Obecnie jestem w trakcie czytania całego „Metra 2033” oraz „Świata Dysku” Pratchetta, z czego ten drugi jest już prawie skończony. Cały czas mam rozpoczętego całego Kinga oraz „Czarny Kryminał”, ale to nie tym razem! No, chyba że mi się uda jednak przeczytać więcej, niż założyłem. 

Jak zwykle rzecz jasna wszystkie okładki pochodzą z serwisu Lubimy Czytać.

„Endymion” – Dan Simmons

„Upadek Hyperiona” zamknął pewien rozdział w historii Hegemonii Człowieka, a „Endymion” otwiera kolejny – dziejący się trzysta lat po wydarzeniach z drugiej części. Kompletnie inne postacie, z echami tych, które znamy z poprzednich dwóch tomów. Świat stworzony przez Simmonsa jest wspaniały, więc mam nadzieję, że autor dalej pociągnął historię w równie emocjonujący sposób!
„Mrówańcza” – Rusłan Mielnikow

Książka uznawana za jedną z tych najbardziej niezwykłych w całym Uniwersum Metro 2033, chociaż jednocześnie wzbudzająca skrajne emocje. Niektórzy twierdzą, że jest jedną z najlepszych, a inni z kolei uznają ją za przeciętniaka. Na pewno ma w sobie niespotykany jak do tej pory pomysł, protagonistę, którego wszystkie obozy tej walki chwalą. No cóż, może być ciekawie!
„W północ się odzieję” – Terry Pratchett

Polubiliście Tiffany Obolałą? Mam nadzieję, że tak, bo to będzie kolejne spotkanie z czarownicą z Kredy. Tym razem już będzie robiła to, co czarownice robią na co dzień – będzie czarownicą. Ponownie dopadną ją rozterki, które zapewne mają coś wspólnego z kłębem zła, pogardy oraz nienawiści. Uwielbiam ten podcykl związany z Tiffany, bo niemalże każda książka ma wiele warstw i każdy może w niej znaleźć zupełnie coś innego, ale zawsze wartościowego!


„Mitologia nordycka” – Neil Gaiman

Kupiłem tę książkę przy okazji – żeby dobić do darmowej wysyłki… Jednak nie brałem jej w ciemno! Widziałem sporo dobrych opinii, no a do tego przecież to jest Neil Gaiman! Co może tutaj pójść nie tak? Napisana nieco innym sposobem, niż większość mitologii (w końcu ma być bardziej współczesna i dla przeciętnego człowieka) może się okazać bardzo przyjemnym przypomnieniem najważniejszych jej aspektów. Niestety mitologia nordycka to ta, z której pamiętam najmniej spośród najbardziej popularnych...





0 komentarze:

Prześlij komentarz