poniedziałek, 8 lutego 2016

"Dziedzictwo ognia" - Sarah J. Maas

"Dziedzictwo ognia" - Sarah J. Maas
Źrodło: Lubimyczytac
Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Dziedzictwo ognia
Wydawnictwo: Uroboros
Tłumaczenie: Marcin Mortka
Stron: 654
Data wydania: 23 września 2015


Trzeci tom cyklu "Szklany Tron", którego autorką jest Sarah J. Maas jest już za mną. Nie pochłonąłem go tak szybko jak poprzednie części z dwóch powodów - po pierwsze jest odrobinę grubszy, a po drugie niestety nie dysponowałem wystarczającą ilością wolnego czasu. Gdyby nie to, to na pewno skończyłbym go o wiele szybciej - czyta się go niesamowicie przyjemnie i łatwo. Z niecierpliwością więc czekam na kolejną część, aby poznać dalszą część przygód Zabójczyni Adarlanu. Chociaż może powinienem ją nazywać inaczej...

Celaena Sardothien, Zabójczyni Adarlanu, Królewska Obrończyni - wyrachowana morderczyni ma wiele tytułów, a niedługo będzie musiała się zmierzyć z kolejnym, który należy jej się od chwili urodzenia. Do tej pory zmagała się z wieloma różnymi potworami, zarówno tymi w ludzkiej skórze, jak i pochodzących nie z tego świata. Tym razem jednak musi stawić czoła najgorszemu rodzajowi potworów - swojemu własnemu wnętrzu. Nie może jednak tracić czasu, gdyż w tym samym momencie król Adarlanu przygotowuje bardzo niemiłą niespodziankę dla wszystkich buntowników oraz wszystkich, którzy nie są poddani jeszcze jego woli.

Pierwszą sprawą, którą warto poruszyć, jest rozdzielenie całej książki na kilka równoległych wątków. W tym samym czasie prowadzona jest historia Celaeny, która trafiła do Wendlyn za sprawą Chaola w "Koronie w mroku", samego kapitana oraz Doriana (tutaj miejscami historia rozbija się na dwie osobne ścieżki) oraz Manon, dziedziczki jednego z klanów czarownic Żelaznozębnych. Zwłaszcza ten ostatni wątek jest bardzo ożywczy i niesamowicie ciekawy. Dzięki niemu nie tylko możemy przygotować się na wydarzenia, które dopiero nastąpią, ale również dowiedzieć się nieco więcej na temat samych czarownic i ich kreacji w świecie "Szklanego tronu". To właśnie dzięki rozbiciu na kilka równoległych historii, "Dziedzictwo ognia" jest znacznie grubsze niż dwie poprzedniczki - tak po prawdzie sam wątek Celaeny zająłby dosłownie 25% objętości całego tomu.

"Dziedzictwo ognia" to możliwość lepszego poznania kreacji Fae. Faerie zazwyczaj kojarzone są z wróżkami, chociaż często określenie to pojawia się w kontekście elfów - w tym przypadku Fae to właśnie nic innego jak rasa elfów, która jednak różni się od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Czy jest to zmiana na plus? Ciężko jednoznacznie orzec, gdyż tak naprawdę mamy do czynienia z jednym przedstawicielem. Nie licząc samych zamysłów dotyczących przedstawienia rasy, Rowan jest niekonsekwentnie prowadzoną postacią. Niekonsekwentnie w stosunku do kreacji Fae, jak również nawet w przypadku, gdyby był to zwykły człowiek. Jest dokładnie ten sam schemat, który denerwował mnie w pierwszym tomie "Szklanego tronu" - zmiany zachowania oraz myślenia są zbyt zmienne, nielogiczne i nieprzewidywalne. Za to rolę, jaką odgrywa ta postać można przewidzieć praktycznie po pierwszych dwóch stronach. Autorka zamieniła te dwie rzeczy ze sobą, co mnie osobiście bardzo irytuje.

"- Jestem lojalnym sługą Waszej Wysokości i zawsze nim byłem - powiedział. Jego niebieskie oczy Ashryverów raz jeszcze omiotły Doariana. - Może więc kiedyś i ja stanę się twą dziwką?"

Na całe szczęście trzeci tom nadrabia dalszymi informacjami o świecie oraz jego historii - pod tym względem ciężko zarzucić coś autorce. Wszystko wydaje się być dobrze dopracowane, spójne, logiczne oraz - przede wszystkim - pieruńsko ciekawe. Czytając kolejne informacje o dzieciństwie Celaeny, o sposobie działania magii oraz jej czerpaniu, o historii wielu królestw czuje się wręcz pewien pozytywny niedosyt. Otrzymało się tyle informacji, ale chciałoby się jeszcze więcej, gdyż wszystko do tej pory jest wspaniałe, świetne i szczegółowe. Same pomysły mają ręce i nogi, a Sarah J. Maas często wykorzystuje sprawdzone już pomysły, które dostosowuje do własnych potrzeb, zmieniając to i owo. Dzięki temu nie eksperymentuje i może się skupić na samej historii. Od samego początku było wiadomo, że seria ta nie będzie żadnym kamieniem milowym w świecie fantastyki, dlatego bardzo dobrze, że autorka odpowiednio dobrała siłę w stosunku do zamiarów.

Sarah J. Maas ustawiła sobie poprzednim tomem dość wysoko poprzeczkę, do której na całe szczęście doskoczyła. Niestety wciąż pojawiają się błędy, które bardzo wpływają na przyjemność czytania. Cała książka jest uratowana, jednak nie mogę jej uznać za niesamowicie wspaniałą. Gdyby nie pojawiały się notorycznie te same problemy, z pewnością mogłaby stać naprawdę wysoko w moich prywatnych rankingach. W obecnej sytuacji niestety muszę jej nieco uciąć z oceny, chociaż tak czy siak gorąco ją polecam. Choćby dla samej historii i świata przedstawionego.

Łączna ocena: 8/10


Książka bierze udział w wyzwaniach:



Cykl "Szklany tron"

11 komentarzy:

  1. Skoro seria jest dobra to warto się jej bliżej przyjrzeć :) Słyszałem zachwyty nad tą autorką, ale w większości od płci pięknej, więc miałem nieco obawy jak ja bym to odebrał. Skoro jednak Tobie się podoba to myślę, że i mi powinno przypaść do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez pierwszy tom musisz jakoś przebrnąć, jeśli nie lubisz wątków romantycznych, później się uspokaja. :P Nie jest to arcydzieło na miarę Grzędowicza, ale naprawdę bardzo fajnie się czyta. :)

      Usuń
  2. Mój facet powinien być zainteresowany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty w sumie może też, są wątki romantyczne jak coś! :P

      Usuń
  3. Wiele słyszałam zarówno o tej autorce, jak i samej pozycji. Zamierzam przeczytać, bo większość opinii była bardzo pochlebna!
    Pozdrawiam, Shelf of Books :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedociągnięcia są, ale jeśli patrzysz głównie na całokształt to serdecznie polecam!

      Usuń
  4. I teraz sobie pomyśl, że do przeczytania następnej części musimy czekać aż nie zostanie ona wydana w Polsce. To jest niesprawiedliwe :<

    http://czytadelnia-joan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki uroki rozpoczynania niedokończonego cyklu... :P

      Usuń
  5. Z pewnością będę się rozglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja do tego cyklu jak i samej autorki przekonałam się dopiero właśnie po skończeniu "Dziedzictwa ognia". Pierwsza część była naprawdę słaba, a druga za przewidywalna - to zakończenie szczególnie. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy tom na pewno był najsłabszy. :P Jednak rzeczywiście wygląda na to, że cała zabawa dopiero się zacznie w kolejnym tomie - "Dziedzictwo" jak dla mnie jest jedynie preludium do niezłej zabawy. :)

      Usuń