Równie łaskawy był w kwestii mojego czytelnictwa – zarówno pod względem samego czytania, jak i nowych zdobyczy. Udało mi się zakończyć w końcu cały cykl „Hyperiona”, który trochę mi zajął. Do tego zająłem się kolejnymi audiobookami o tematyce wysokogórskiej, natomiast na papierze przeczytałem również otrzymane od wydawnictw egzemplarze recenzenckie. Jak więc widzicie, było niemalże wszystko, czego mol książkowy może pragnąć! Być może nie do końca jestem zadowolony z ilości wolnego czasu, który miałem i który mogłem poświęcić na czytanie, ale nie zawsze można mieć wszystko. Trzeba się cieszyć z małych rzeczy, to wielkie może kiedyś przyjdą!
Teraz jednak przejdźmy już po moim klasycznym wstępie do głównej atrakcji programu. Infografik! Kurczę, ta Canva jest tak prosta i banalna, że nawet kopiuj-wklej jest łatwiejsze niż wcześniej…
Wyszło mi w sumie… klasycznie. Zbliżyłem się do magicznej liczby dziesięciu tytułów, chociaż jej nie przekroczyłem. Jakościowo było naprawdę spoko, absolutnie nie mogę narzekać. Pewnie dałbym radę wcisnąć jeszcze jeden audiobook, ale podcastów w październiku było tyle (albo raczej były tak długie), że one mnie trochę przytkały. No, ale jakby nie chciał, to bym nie słuchał prawda? A kupę wartościowej wiedzy z nich czerpię…
No właśnie. Podcasty! W październiku było z nimi niezłe szaleństwo! Nie jest to jeszcze poziom z lipca, kiedy to łącznie przesłuchałem ponad 70 godzin, ale widać, że twórcy już w pełni wrócili po wakacjach. Przyjemnie!
Całkiem niezły wynik wyszedł też w serialach. W pewnym sensie jest to na pewno zasługa… uwaga, uwaga… „Brzyduli”! Tak! Zacząłem oglądać drugi sezon „Brzyduli”, który pojawił się po dziesięciu latach! Można mieć faktycznie zastrzeżenia do samej fabuły, ale aktorzy (ci sami zresztą) robią fajną robotę. Można powiedzieć więc, że jest to takie moje guilty pleasure, do którego siadam w każdy wieczór! Jednak nie był to jedyny serial, który oglądałem, pełna lista unikatowych tytułów jest o, tutaj:
- Rozczarowani
- Nawiedzony dwór w Bly
- Brzydula
- Gambit królowej
Ja niezbyt umiem w social media, co nie jest pewnie dla nikogo, kto jest ze mną dłużej, żadną niespodzianką. Nie będzie więc pewnie żadnym zaskoczeniem, że klasycznie te liczby jakoś nie poszły znacząco w górę… No cóż, życie!
Wrzucę Wam za to zdjęcie z Instagrama, które miało w październiku najwięcej serduszek:
Moja biblioteczka nie powiększyła się o zbyt dużą liczbę książek – wszystkie za to „za darmo”, jako wygrane lub egzemplarze recenzenckie. Udało mi się kupić parę e-booków w promocji Wydawnictwa SQN, Papier więc wzbogacił się o takie oto pozycje:
- „Zbawiciel” – L. Herman
- „Przebudzenie Lewiatana” – J. S.A. Corey
- „Ja, ocalona” – K. B. Miszczuk
A na koniec klasycznie lista przeczytanych książek!
- „Triumf Endymiona” – D. Simmons
- „Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało” – D. Kortko, M. Pietraszewski
- „Prawda. Krótka historia wciskania kitu” – T. Philips
- „Przeżyć. Moja tragedia na Nanga Parbat” – E. Revol
- „Zbawiciel” – L. Herman
- „Czerwony głód” – A. Applebaum
- „Kwantechizm, czyli klatka na ludzi” – A. Dragan
- „Rodziny himalaistów” – K. Skrzydłowska-Kalukin, J. Sokolińska
- „Pasterska korona” – T. Pratchett
- „Pies” – J. Gończyk
Mam nadzieję, że Wasz październik był równie udany pod względem czytelniczym, jak mój!
0 komentarze:
Prześlij komentarz