piątek, 2 marca 2018

Podsumowanie luty 2018

Mówi się, że czas to pieniądz. Jeśli uznać to za prawdę, to zastanawiam czy, czy to ja jestem taki rozrzutny, czy po prostu ten czas się mnie w ogóle nie trzyma. :) Drugi miesiąc 2018 roku minął mi bowiem dosłownie jak z bicza strzelił. Wiem, że był krótszy niż reszta, no ale to z drugiej strony 2-3 dni różnicy w stosunku do takiego stycznia czy kwietnia! Luty nie rozpieszczał jednak pod względem pogody. Ostatnie były prawdziwym powrotem mrozów jak na to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni od paru lat, ale nie był to jednak powrót zimy. Ot, zimno, temperatura poniżej zera i tyle. A wszędzie chodniki i ziemia. No cóż... Jakoś trzeba było przeżyć, wszak kiedyś w Polsce temperatura rzędu dwudziestu stopni poniżej zera to była normalna, zimowa temperatura!

Z wyników czytelniczych minionego miesiąca jestem względnie zadowolony. Co prawda trafiła mi się straszna książka - "Zakon Achawy" - ale wyleczyłem ją pierwszym tomem "Ostatniego Imperium". Swoją drogą "Zakon Achawy" jest dopiero drugą w moim życiu książką, której nie byłem w stanie przeczytać do końca. Mało tego, podołałem jedynie 34 stronom, a i tak udało mi się stworzyć wręcz elaborat na temat wad. To chyba bardzo źle świadczy o tej pozycji. Reszta książek, które udało mi się przeczytać w lutym okazała się być jednak zdecydowanie warta czasu im poświęconego. Pod koniec miesiąca co prawda nieco zwolniłem z tempem, ale to akurat spowodowane zostało przez "Wszyscy moi ja", które czytało się dość długo ze względu na objętość (a raczej mały font) i trudniejszą tematykę. Nie sprzyjała ona lataniu wzrokiem po kartkach. :)

Jak wyglądają podstawowe statystyki lutego - możecie zobaczyć na poniższej infografice. Całkiem przyjemne liczby, zwłaszcza jak na nieco spowolnione tempo jednej z ostatnich książek. Oczywiście nie wliczam w ogóle nieszczęsnego "Zakonu Achawy", bo tych 34 stron to nawet nie ma co brać pod uwagę. Chociaż zajęły mi chyba z półtorej godziny. Dłużej zapisywałem co mi się nie podobało niż rzeczywiście czytałem.



Kontynuacja statystyk z kochanego Google Analytics! Prawda, że całkiem się różnią od tego, co widać w Bloggerze? Niestety sporo ruchu jest odsiewanego przez AdBlocki, ale niewiele na to poradzę. :) Ważne jednak, że na Facebooku mój fanpejdż przekroczył już liczbę dwustu osób, które go polubiły!



No, to teraz czas na kolejne dwie infografiki, które obiecałem wrzucać przy okazji wpisu podsumowującego styczeń 2018! Na pierwszy ogień idzie oczywiście wykres przeczytanych milimetrów. Tym razem już wygląda nieco lepiej, bo jest z czym porównywać poprzedni miesiąc. ;)



Jeśli chodzi o książki, które rozszerzyły moją domową biblioteczkę, to nie ma ich aż tylu, co w poprzednim miesiącu. Nie oznacza to jednak, że się mniej cieszę! Zdecydowanie mam co czytać, więc i tak kolejka robi się dość duża. Nie mam więc parcia na zdobywanie kolejnych tytułów, a to co wpłynęło, jest w zupełności wystarczające. :)



To tyle w kwestii obrazków - pora na bardziej standardowe metody przekazu, czyli klasyczną listę! Listę przeczytanych i opiniowanych przeze mnie książek. Do tego oczywiście doszło parę innych postów, w tym między innymi opinie o "Kształcie wody" oraz "Więźniu labiryntu. Lek na śmierć", ale to trochę inna bajka. Książki to są o tutaj:

1. "Rok szczura. Wędrowniczka" - O. Gromyko
2. "Górnicy PL" - K. Macios
3. "World of Warcraft: Fale ciemności" - A. Rosenberg
4. "Z mgły zrodzony" - B. Sanderson
5. "Wy wszyscy moi ja" - M. Brzeziński
6. "W blasku ognia" - Praca zbiorowa
7. "Przybysz" - Piotr Tymiński


Teraz natomiast dowiecie się, skąd pojawiło się najwięcej wejść na mojego bloga - oczywiście zgodnie ze statystykami Google Analytics! Najwięcej wejść "zapewnił" mi Łukasz z bloga Świat Fantasy - dzięki, chociaż wiem, nieświadomie i tak dalej. :D Największym zainteresowaniem cieszyła się opinia o książce "Wy wszyscy moi ja" Miłosza Brzezińskiego - tutaj jednak nie ma się czemu dziwić. Wszak sam autor udostępnił na swoim profilu Facebookowym link do mojego posta. ;)


0 komentarze:

Prześlij komentarz