poniedziałek, 2 marca 2020

Podsumowanie luty 2020

Najkrótszy miesiąc w roku już za nami – chociaż tym razem mieliśmy wyjątkowo długi luty! Wiecie, rok przestępny i tak dalej. Jednak te dwadzieścia dziewięć dni minęło jak zwykle bardzo szybko i dla mnie bardzo pracowicie. Jak w sumie zresztą każdy miesiąc. Chociaż udało mi się nieco zrelaksować krótkim wypadem do stolicy, w której to między innymi wreszcie odwiedziłem Centrum Naukowe Kopernik! Bardzo fajne miejsce, polecam każdemu, kto nie tylko lubi naukę, ale również chciałby pomacać sobie jakieś eksponaty w muzeum. Tam można nie tylko macać, ale wręcz je gnieść, zginać, skakać po nich, krzyczeć na nie i próbować je przechytrzyć. Brzmi świetnie? Jest świetne!

Czytelniczo u mnie mniej więcej tak samo, jak w styczniu. Mniej audiobooków mi się udało przesłuchać, głównie ze względu na okres przejściowy między ostatnimi testami Legimi i ostatecznym wyborem abonamentu (swoją drogą, jeśli jeszcze nie widzieliście mojego małego porównania aplikacji Legimi oraz Empik Go to zajrzyjcie koniecznie!). Papier jednak to zawsze papier i u mnie utrzymuje się na niemalże identycznym poziomie przez większość roku! W sumie nawet nad tym nie do końca panuję, jakoś tak wychodzi. Nieważne ile stron mają poszczególne książki, to ich liczba się praktycznie co miesiąc zgadza. Ciekawe zjawisko. W każdym razie chyba pora przejść do garści danych statystycznych!



Jak widzicie, mniej więcej utrzymuję poziom. Na pewno papieru, z audiobookami kapkę gorzej. No i w sumie wleciał też jeden e-book, recenzencki (chociaż papier również powinien u mnie wylądować), więc stron jako stron wyszło mniej. Jednak jak już wspomniałem miesiąc temu, staram się i tak zbierać to wszystko do kupy bez rozróżniania formatu książki, żeby to jakoś sensownie też w te statystyki pozbierać na koniec roku. Mam nadzieję, że same audiobooki będą bardziej regularne od marca, bo już wybrałem serwis, któremu co miesiąc będę oddawał pieniądze!



Tak jakby kapkę mniej tych użytkowników. Ogólnie coraz bardziej odnoszę wrażenie, że Google Analytics nie do końca sobie poprawnie radzi z Bloggerem z różnych przyczyn… Gdzieś mi w głowie w planach i tak siedzi migracja na Wordpressa zapewne, chociaż jest raczej dalsza niż bliższa. W każdym razie niedawno porównywałem tu i ówdzie wartości z GA i wygląda na to, że jest różnica między tym, jak zbiera dane na Bloggerze, a jak na pełnoprawnych, „własnych” hostingach. Nie dowiem się jednak, dopóki nie zrobię migracji!

Cały czas się starałem być bardzo aktywny na Instagramie! Nie umiem totalnie w promocję, chociaż nie może ona być aż taka trudna, skoro widywałem już profile mające grubo ponad tysiąc obserwatorów po niecałym pół roku działania (sic!). No ale cóż… W każdym razie tutaj możecie zobaczyć najchętniej serduszkowane zdjęcie w lutym!




Post udostępniony przez Z piórem wśród książek (@zpiorem)



No na bogato to ten miesiąc nie był. Kilka zdobyczy jest, chociaż nie aż tyle, co w styczniu – no i nie robiłem zakupów. Wleciały tak naprawdę recenzenckie oraz kolekcja „Czarnego Kryminału”. Jednak ziarnko do ziarnka i tak dalej!

Na prawie koniec przedstawiam listę przeczytanych przeze mnie książek (lub przesłuchanych) wraz z odnośnikami do paru słów o każdej z pozycji:


A na sam koniec przedstawiam Wam wpis pod tytułem „Czy nowe książki można kupić na wagę” (znowu!), który zaliczył najwięcej wejść w minionym miesiącu! Natomiast blogiem, z którego Google Analytics nabiło najwięcej wejść na mojego bloga, jest Świat Fantasty prowadzony przez Łukasza – dzięki!

A jak Wam minął luty?

0 komentarze:

Prześlij komentarz